W maju ubiegłego roku Mitchell Robinson poddał się operacji, która miała mu pomóc z bólem w kostce. Kontuzja była wtedy określana jako zupełnie niegroźna, a zawodnik miał być gotowy na start nowego sezonu.
Kilka miesięcy po przewidywanym terminie powrotu na parkiet, Robinson cały czas pozostaje poza grą. Z ostatnich doniesień wiemy, że jest już jednak stosunkowo blisko swojego pierwszego oficjalnego spotkania w trwających rozgrywkach. Shams Charania z ESPN mówił o przełomie lutego i marca, ale mając na uwadze historię z poprzedniego sezonu, zarówno Knicks, jak i sam zawodnik raczej nie będą naciskać na przedwczesny powrót.
Co ciekawe, Robinson w ostatniej rozmowie z mediami wyznał, że jego wydłużona przerwa nie była kwestią trudności w rehabilitacji, a właśnie tego, aby wrócić w stu procentach w pełni zdrowia.
Po prostu się nie spieszę. Chcę się upewnić, że jestem w 100 procentach zdrowy, nie chcę ciągle mieć tych dodatkowych przerw, ograniczeń i tym podobnych. Tym razem zamierzam po prostu rozegrać to mądrze. Zwykle byłbym w takiej sytuacji tym głupim wychodząc tam i próbując wrócić tak szybko, jak to możliwe. Jestem już bardziej doświadczony i nie mogę już tego robić, bo chcę podchodzić do sprawy bardziej profesjonalnie.
