Trade Deadline (week) już za nami, a Bostonowi nadal pozostaje śledzić łuk trójek Hausera, niski kozioł Pritcharda, atletyzm Korneta i aleksandryjską wiedzę matuzalem Ala Horforda. Ci goście nie mogą być pomyleni z The Beatles, ale jest blisko! Może Scalabrine zrobi comeback?
Ostatniej nocy, bez odpoczywającego Jrue, to ta grupa właśnie nie potrafiła tak długo zdobyć ani jednego punktu, że trzypunktowe prowadzenie Dallas w pierwszej połowie – Mavericks grali półtora-składem; bez Davisa, Washingtona, Lively’ego, Martina (i, o, bez Luki!) – zamieniło się w +17 na starcie drugiej kwarty. I to okazała się być różnica – te trzy-cztery minuty.
Po zdobyciu tytułu praktycznie bez Porzingisa, i po wygraniu w tym tygodniu w Cleveland tak wyraźnie, Boston ma wymówkę-na-wymówce, dlaczego czasem potrafi wyglądać ospale i ciężko.
Celtics są w tym sezonie 3-1 z Cleveland i Knicks – a raz, gdy przegrali, to tylko czterema z Cavs, grając bez Browna i White’a.
Celtics są też 3-0 z Milwaukee.
Atak w crunchtime prowadzony przez Tatuma i White’a wygląda sprawniej, drinking-game z kawą – gdy Jaylen zakozłuje źle lewą ręką – już nie działa tak dobrze i wyglądali świetnie na początku roku w pierwszej połowie w Oklahomie, mimo porażki lepiej niż gospodarze w drugiej – i to cały czas tylko sezon regularny.
Ale to wciąż dokładnie ten sam skład, który grał w poprzednim sezonie. Tymczasem 34-letni Jrue i 38-letni Horford wyglądają na o rok starszych. Ponad 30 lat minęło też od kiedy tytuł back-2-back wygrała dokładnie ta sama rotacja. Różnica punktów poszła -0.8 w dół, same punkty -3.2, porażek jest o trzy więcej, niż przed rokiem o tej samej porze. Celtics oddają o pięć trójek więcej, ale już mniej niż 50 – co ironiczne oddają ich mniej od kiedy wrócił Porzingis, dlatego tak dobrze wyglądali wtedy do przerwy w Oklahomie. Dlatego też jeszcze za wcześnie, żeby się martwić, choć wątpliwości cały czas są.
W czwartek Mavericks zagrali w TNT z ogromną pasją. Grali z tylko jednym dużym, nie tracili piłki, już do przerwy mieli 23 punkty od hot-or-cold Klaya Thompsona, z ławki świetnie grali Dinwiddie i (znów!) Max Christie. Mavericks grali luźno – bez tej klarowności posiadań, którą mieli z Luką Donciciem. Choć bez niego, do wczoraj, mieli dopiero 25 bilans od czasu, gdy kontuzjował się na Święta i już NIGDY nie wrócił.
To wszystko jest wciąż szokujące.
Mavericks @ Celtics 127:120 Thompson 25 – Pritchard 21/6/6
Rockets @ Timberwolves 114:127 Green 28 – Edwards 41/7/6
Magic @ Nuggets 90:112 Banchero 18 – Jokić 28/10/12
Kings @ Trail Blazers 102:108 DeRozan 22/7a – Simons 30
Warriors @ Lakers 112:120 Curry 37 – James 42/17/8
Pacers @ Clippers 119:112 Siakam 33/11z – Harden 22/10a
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Nie cierpię Lakers z całego serca i życzę Mavs żeby wyszli lepiej na tej wymianie, ale chyba za mało się mówi o tym, że JJ Redick daje radę jako trener. Łatwo się to mówi kiedy są na win streaku ale naprawdę widać jakąś zmianę w ich grze.
Mają GOATA w składzie. Nie z jednego trenera nieudacznika zrobił już fachowca!
Mógł napisać Kinga, ale nie, trzeba pojechać z GOATem i sprowokować do 38 komentarzy..
Autokorekta!
Drugi (z 38) komentarz sprowokowany GOATem
Pierwszy w MJ rzucałeś kamieniem i własną piersią broniłeś Brona. Do dziś mu kroków nie gwiżdżą.
Bez przesady z tym, że Wiggins może być lepszym graczem od Butlera. Jimmy nie grał dobrze w tym sezonie, bo od początku nie chciał tam być, w Play Offs też go nie widzieliśmy, po kontuzji jakiej się nabawił w meczu z Sixers, ale to wciąż jeden z najlepszych graczy kiedy mecz jest o stawkę. Wiggins to co najwyżej solidny role player.
Nie chcę być nieuczciwy, ale czy w PO nie trzeba się najpierw znaleźć, żeby pokazać jakimś się tam jest kocurem?
Oczywiście, zachód jest ciężki, ale Butler na boisku daje jednak większe szanse na awans niż Wiggins, Kyle Anderson, Dennis Schroder i Lindy Waters razem wzięci.
Maćku, nieudacznik Brad odpowiedział na Twoje wątpliwości co do backupu na skrzydle Celtics i podpisał Craige’a. Wg mnie niezły ruch, bo to solidny grajek, duży i nie można go totalnie odpuszczać na dystansie, więc jeśli będzie zdrowy może grać w PO z ławki.