40-letni LeBron James, prawie 37-letni Stephen Curry i o pół roku młodszy Kevin Durant. Łącznie 10 mistrzowskich pierścieni, 7 statuetek MVP i 41 nominacji do All-NBA Teams.
Lata mijają, a ta trójka nadal pozostaje w gronie największych gwiazd NBA. W zeszłym tygodniu mieliśmy kolejne tego potwierdzanie, kiedy zostali wybrani na starterów All-Star Game. I nie był to jedynie wybór za zasługi. Mimo upływających lat, cały czas są liderami swoich drużyn i jednymi z najlepszych zawodników. Zapracowali na wyróżnienie. Ale też nie da się ukryć, że ten upływający czas coraz bardziej ich dopada. Jak na swój wiek grają świetnie. LeBron jest najlepszym 40-latkiem w historii, ale jest już 40-latkiem… Nie jest to ten sam elitarny poziom gry, jaki prezentowali w swoich najlepszych sezonach.
Przez długie lata rządzili NBA, ale te czasy już minęły.
Nie są już zawodnikami, którzy automatycznie przesuwają swoje zespoły do grona kontenderów. Przypomnijmy, że w zeszłym sezonie cała ta legendarna trójka po raz kolejny znalazła się w All-NBA Teams, jednak nikomu nie udało się poprowadzić swojej drużyny do 50 zwycięstw. Ponadto, cała trójka złożyła się ledwie na jedną wygraną w playoffach. To było dobite potwierdzenie następującej zmiany warty w lidze. Nadal są bardzo dobrymi koszykarzami, ale już nie game-changerami w grze o najwyższą stawkę. Teraz oglądamy to dalej w pierwszej połowie obecnych rozgrywek.
23-21 Phoenix Suns i 22-23 Golden State Warriors od kilku tygodni balansują na poziomie 50% wygranych i nie mogą być nawet pewni występu w Play-In. 25-18 Los Angeles Lakers znajdują się w dużo lepszej, piątej pozycji, ale równocześnie pod względem wskaźnika NetRtg są dopiero jedenastą drużyną Zachodu (-1.4). To sugeruje, że ich bilans jest wyraźnie lepszy niż realna siła zespołu, więc przed nimi także jeszcze daleka droga do playoffów.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
niech sie stara gwardia zbierze, powiedzmy durant, cp3 i ktos tam jeszcze do lakers i jedziemy “Expandables LA edition”
Po prostu boiskowo nie są już warci tych pieniędzy które zarabiają i to blokuje możliwości budowy składów wokół nich.
Meh, imo ten wybór świadczy o tym że NBA ma problem z dotarciem do młodszej widowni i stare dziady (w tym ja) decydują kogo chcą oglądać a chcą oglądać tych graczy z którymi dorastali. Smutne i dla ligi niepokojące.
To bardzo ciekawa teza, daje do myślenia.
Wow, statystki, która mówi, że Lakers są ‘lepsi’ kiedy LeBrona nie ma na boisku się nie spodziewałem.
Głosowanie “żart” na mecz gwiazd który jest “żartem”