Zawieszenie Jimmy’ego Butlera trwa, ale powoli zbliża się już ku końcowi. Nie wiadomo jeszcze do końca, jak dalej potoczą się sprawy i czy weteran wybiegnie od razu na parkiet w koszulce Miami Heat, jednak im dłużej trwa cała drama, tym więcej szczegółów w sprawie napiętych relacji pomiędzy obiema stronami się pojawia.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Zaloguj się jeśli masz już abonament
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Dajcie nam więcej rozkapryszonych gwiazdek (czy Butler z jakiegokolwiek klubu odchodził bez atmosfery dramatu?), które nie są w stanie rozgrywać meczy i więcej siedzą na ławce niż spędzają go na boisku, dajcie nam więcej rzutów za trzy, to napewno sprawi, że z przyjemnością wrócimy do oglądania NBA :)
Jak nie Heat, to nikt.
Spoko, że zawodnicy walczą o swoje, w końcu oni karierę mają jedną, a organizacja po jednej gwieździe ma kolejną. Warto o tym pamiętać.
Jednak wkurzająca jest bezradność klubów wobec jawnego olewanie i de facto niewywiązywania się z umowy, a w związku z tym m.in. wymuszania transferu, co powoduje gorszą pozycję negocjacyjną klubów, bo wszyscy wiedzą, że muszą.
I teraz jeżeli Butler wejdzie w opcję i będzie odpierdzielał, to mam nadzieję, że Heat napiszą 1000 stronnicowy raport i zawieszą go na 72 mecze, a Butler dostanie 5 mln na koniec sezonu.
I piszę to jako osoba, która pośród 4 koszulek z NBA, ma jedną Butlera z Heat.