Wake-Up: Blazers wreszcie się budzą. Plakat Edwardsa na Blacku

8
fot.

Drugi sezon z rzędu “mówienie o Blazers” – co zwykło brzmieć jak tajemniczy kod do nieco innego świata – polega tylko na: problemach Scoota Hendersona, wymianach i na tym, czy właścicielka sprzeda Seahawks (i Blazers). Ale powoli to się zmienia. Przez pół ostatniej dekady Blazers byli jednym z najmniej inspirujących klubów, obecnie są w przebudowie i dają dużo czasu Chauncey’owi Billupsowi, żeby dojrzał jako coach.

Scoot wchodzi z ławki, trafia wciąż tylko 31% za trzy, nadal nie zdaje eye-testu przyszłej gwiazdy, jego eksplozywność nie przetrwała awansu w dwa lata ze szkoły średniej do NBA, gra najtrudniejszą pozycję w lidze, ale jeśli nie jest w pick-n-rollu – tam ludzie przechodzą mu pod zasłoną – to często ma krok za obrońcą. Musi tylko popracować nad grą floaterami, bo trudniej jest mu na tym poziomie znaleźć obręcz.

Ayton nadal jest sztywny, nadal lubi swój midrange, nadal wygląda jak starsza wersja Antonio McDyessa – gracz ze wcześniejszej ery. Blazers mogą być jedyną drużyną Zachodu, która nie ma Top-40 gracza, a nie grają też po cztery mecze w sezonie z Wizards, Charlotte, czy nawet z Atlantą. Ale mają Deniego Avdiję – 36% za trzy – który rozwija się w przyszłego trzeciego-gracza bardzo dobrego teamu, mają niezłego rezerwowego centra w 20-letnim Donovanie Clinganie – 2.7 zbiórek w ataku w średnio 16 minut, fizyczna bestia ze słodkim rzutem za trzy, 32% – i dużo wingspanu wszędzie. Więc jeśli Simons i Sharpe trafiają swoje trójki z kozła, ten młody skład w pewnym, nieco dziwnym sensie potrafi wyglądać całkiem kompletnie w kluczowych terytoriach zbiórek, obrony i – cóż, bez szaleństw, ale też – ataku, któremu jednak brakuje kogoś, kto mógłby wykreować lepszej jakości rzuty pod presją obrony.

Blazers właśnie robią postępy. Wystawiają switchujące lineupy, nareszcie są całkiem regularni po drugiej stronie – ani razu jeszcze w tym sezonie nie rzucili mniej niż sto punktów – mają siedmiu graczy, którzy trafiają w meczu więcej niż trójkę, startujący Toumani Camara jest go-to obrońcą – kimś kim miał być kontuzjowany Thybulle – który ma coraz więcej playmakingu w swojej grze. Ostatniej nocy rzucili 87 punktów w pierwsze 34 minuty meczu w Dallas, zrobili to w drugą noc back2-backu, po wygranej w środę w Nowym Orleanie. Od przed-świąt wygrali w Denver, pokonali Milwaukee. Są 4-4 w ostatnich ośmiu meczach. Drużyny powoli zdają sobie sprawę, że trzeba się dobrze rozgrzać na mecz z Blazers w styczniu 2025.

Timberwolves @ Magic 104:89 Randle 23/10z – Bitadze 15/8z
Warriors @ Pistons 107:104 Curry 17/9/6 – Cunningham 32/8a
Raptors @ Cavaliers 126:132 Barnes 24/10/8 – Garland 40/9a
Trail Blazers @ Mavericks 111:117 Sharpe 22/8z – Washington 23/14z
Rockets @ Grizzlies 119:115 Sengun 32/14/5 – Jackson Jr. 21
Heat @ Jazz 97:92 Herro 23 – Markkanen 23
Hawks @ Suns 115:123 Young 21 – Booker 20/12a

Henderson rzucił 20 punktów – wszystkie w trzy pierwsze kwarty. Pospał na linii, w trzeciej kwarcie nieźle wymuszał kontakt. 12 na 12 na linii rzutów wolnych.

Billups w crunchtime poszedł w niski lineup – Lively miał zbiórki w ataku, dunki – zanim zrezygnował z niego. Poszedł w smallball dlatego, że Kidd coraz mocniej używał strefy na piątki Blazers z centrami. 16-0 run Dallas obrócił nagle-mecz – kontrolowany przez wow Portland – i dał Mavericks trzy punkty przewagi na dwie minuty przed końcem, zanim Quentin Grimes, jeden na jeden, w koźle, wymyślił dwa plus jeden i zamroził mecz na 32 sek. przed końcem.

117:111 Dallas. 25 punktów Jadena Hardy’ego – nie mylić z Jasonem Terry’m, ale! – 23 i 14 zbiórek PJ’a, 21 i 15 zbiórek świetnego Derecka Lively. Tylko 1-6, w tym 0-4 za trzy Thompsona – trzy punkty w meczu koszykówki bez Luki i Kyrie’ego.

W Portland po 22 punkty Simonsa i Sharpe’a, ale niewiele pomyślunku w tym co zrobić od pięciu metrów w-głąb, w in-between, i jak kończyć. Tu Blazers brakuje – Brandona Roya w składzie jeszcze nie mają.

1) Houston i Memphis grali ze sobą mecz w czwartek, dwa młodsze i jedne z najbardziej atletycznych drużyn ligi- i Ja Morant nagle wrócił do gry.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułDzisiejszy mecz pomiędzy Lakers i Hornets nie odbędzie się
Następny artykułDniówka: Ingram doczeka się transferu?

8 KOMENTARZE

  1. Portland cos już ma. Dzis przespali koncowke ale generalnie bylo poczucie ze mecz mieli pod kontrola. Clingan, Avdija, Sharpe to gracze z rotacji zespołu playoffowego za 2-3 lata. Najważniejsze pytanie brzmi czy Scoot się rozwinie w gracza, którym mial być.

    Na pewno przespali transfer Granta. W zeszłym sezonie spokojnie dostaliby pick w 1 rd, teraz nie wiem czy ktoś dalby za niego cokolwiek wartościowego. To nadal 3,5 roku kontraktu 30 mln rocznie dla gracza w wieku 30+, który nigdy nie był All staremu, jest takim sobie obrońcą, srednio podaje i bardzo slabo zbiera. I to może być ich problem, że zanim wyjdą z kontraktów Aytona i Granta będą musieli już płacić przedłużenia dla młodych.

    3
  2. Włączyłem dziś rano Memphis – Houston skuszony ostatnią falą propagandy na yutubie, jaki to genialny system ofensywny mają Grizzlies (zamontowany przez asystenta Jenkinsa – Fina Tuomasa Iisalo).

    I co? I to Houston w pierwsze 6 minut meczu wrzuciło 30 punktów. A ofensywnej płynności, polotu i smaku nie doczekałem u Grizzlies.

    Ale jak ktoś więcej ogląda Memphis, to chętnie usłyszę, czy ten Fin rzeczywiście zrobił w tym roku różnicę

    3
  3. KD to KD ( inny wymiar ), więc statystycznie gra na swoim dobrym poziomie, ale na oko wygląda gorzej, natomiast Bookerowi Igrzyska Olimpijskie ewidentnie zaszkodziły – nogi nie te co zawsze ( 2 x częściej blokowany ) plus zgubił rzut ( zmęczenie ) i poszedł w PG ( podobnie jak w kadrze )…Oglądam go od początku i już po jakiś 10 meczach ( mimo 8-1 ) było widać, że „coś” mu zaszkodziło…

    1
    • Sędzia standardowo odgwizdał błąd jak to się robi kiedy piłka nie dotyka obręczy po drugim lub ostatnim rzucie wolnym.
      Po analizie wideo okazało się, że piłka jednak dotknęła obręczy. Cade Cunningham wprowadzał dla Pistons piłkę z za lini bocznej mając do dyspozycji 4.1 sekundy. Beasley ładnie się uwolnił i wyszedł na rzut za trzy punkty, który gdyby był celny dawał im remis. Niemiec z Brunszwiku krył go na tyle skutecznie, że gracz Detroit nie trafił.
      Pistons nie udało się wyrównać.

      2