Wake-Up: Pobudka Stepha, choke Edwardsa. Red-Heat ograli Cavs

4
fot.

Kalifornia zdziałała cuda dla Wolves. Spakowali się, wskoczyli w samolot, wzięli ze sobą Mike’a Conleya i uciekli z mroźnej tundry. Anthony Edwards nakrzyczał na wszystkich, a wszyscy na obwodzie zajęli się pokazywaniem Oklahomie, kto ma faktycznie najlepszy perimeter-defense w lidze – teraz z Nickeilem Alexandrem-Walkerem dlatego wchodzącym z ławki przed DiVincenzo. Wolves do niedzieli wygrali cztery mecze z rzędu, wszystkie z teamami z Kalifornii, dwa ostatnie – najlepsze – już w samym CA.

Steph obudził się ostatniej nocy w pierwszej połowie ze wszystkich kłopotów z kolanami i tych, w których są Warriors. Popisywał się. Grał aktorsko swoją rolę jestem-teraz-starszy-ale-uważaj, nie tańczył, nie biegał sprintem, tylko truchtał ostrożnie jak po wymianie biodra. Niektórzy z tych gości to gwiazdy na scenie i Steph cały czas jest jedną z nich.

Mecz Wolves w Oakland był już drugim od piątku – 107-90 wygrała Minnesota przed trzema dniami. Steve Kerr, nie mając Wigginsa, wystawił jeszcze inny lineup i sam mecz był znacznie lepiej grany przez Warriors, ale i przez Wolves też, którzy trafiali za trzy tak jak trafia się za trzy, gdy spędza się w tej samej hali trzeci czy czwarty dzień z rzędu.

Tylko, że – serio – jeśli trafisz kiedyś Minnesotę wieczorem: weź łyk tego co pijesz za każdym razem, gdy koszykarz Wolves poda drugiemu koszykarzowi Wolves piłkę, stojąc od niego metr-półtora za linią za trzy – mając wokół same ręce obrońców! W piątek w moim mieście na meczu koszykówki ktoś z trybun krzyknął: “Podanie Minnesoty!”. Weź większy łyk, jeśli myślisz, że to podanie jest częścią zagrywki. Co Chris Finch robi to czasem nie mam pojęcia.

Ale mecz ostatniej nocy był bardzo dobry, bardzo waleczny i czysty, grany bez tej głupiej brutalności, której spodziewać się można po tym matchupie. Był dobry aż Puppy-Goat cztery kolejne posiadania crunchtime obrócił w: stratę, niecelną trójkę, airball-trójkę i live-stratę, po której Buddy Hield trafił w kontrataku za 3 i dał Warriors sześć punktów przewagi na 57 sek. przed końcem.

76ers @ Bulls 108:100 Maxey 25/11/14 – LaVine 30
Bucks @ Nets 118:113 Antetokounmpo 34/11z – Schroder 34/11a
Hornets @ Pacers 113:109 Miller 26 – McConnell 30
Cavaliers @ Heat 113:122 Garland 23 – Herro 34/6/7
Nuggets @ Hawks 141:111 Jokić 48/14/8 – Young 15/10a
Suns @ Magic 110:115 Booker 25 – Bitadze 21/16z
Pelicans @ Spurs 116:121 Murphy 25 – Wembanyama 25/10z
Grizzlies @ Wizards 140:112 Aldama 19 – Valanciunas 20/14z
Timberwolves @ Warriors 106:114 Edwards 27 – Curry 30/8a
Jazz @ Kings 97:141 George 25 – Sabonis 19/12z
Rockets @ Clippers 117:106 Green 31 – Zubac 21/12z
Trail Blazers @ Lakers 98:107 Ayton 14/19z – Russell 28/14a

Pup w 4 ostatnich minutach poszedł w 0-6 z gry, 0-3 za trzy, miał jedną stratę.

Steph 19 ze swoich 30 punktów miał już w pierwszej połowie. To jest to, czego dzisiejszej NBA brakuje – dobry Steph. 114:106 dla Warriors.

Buddy dodał 27. On i Curry trafili razem 12 trojek. Jonathan Kuminga rzucił 20 już w pierwszej piątce, wychodząc w niej obok Curry’ego, Buddy’ego, Paytona i Draymonda Greena – mimo zapowiedzi z weekendu, że Kuminga zajmie miejsce Draymonda w wyjściowym składzie.

Mr.:

1) Nuggets szybko przylecieli do Atlanty po tej rzeczy, którą w sobotę zrobili w Waszyngtonie. Hawks dostają z naszej strony coraz więcej i więcej atencji.

Denver-Atlanta może być jednak jednym z najbardziej randomowych matchypów w lidze. To nie tylko dwie drużyny z innych konferencji. Paul Silas, Dikembe Mutombo, Gallinari, Millsap, Al Harrington? DerMarr Johnson? Nuggets byli źli na to co zrobili w Waszyngtonie i prowadzili już +15 w pierwszej kwarcie. Hawks nie bronili w tym meczu, a ławka Hawks nie zmazała deficytu, bo Bogdanović nie grał. Nuggets mieli za to z powrotem Gordona, ale Murray siedział drugi mecz, więc jest to jednak faktycznie kontuzja ścięgna udowego. Westbrook-Jokić w pnrollu spokojnie dali Denver +20 przed przerwą i jeszcze Nikola przed syreną zapragnął doprawić:

Atlanta grała dziwnym lineupem – Larry Nance wyszedł na czwórce. I to był blowout szybko. Trzydziestoma zaraz po przerwie. Widzisz? Waszyngton jest tak zły, że Nuggets musieli klepnąć tak mocno Atlantę, grając back-2-back bez swojego rozgrywającego. Hawks w niedzielę nigdy nie było, za to Jokić grał długo jeszcze przy dwudziestu punktach przewagi w czwartej kwarcie i rypał ziutków. 141:111 Denver.

Nikola, dzień po 56 punktach, 13 miał już w pierwszej kwarcie, a 25 do przerwy, ze swoich aż 48 w całym meczu lekkiej dominacji. 17-29 z gry, 11-13 z linii, 3-6 za trzy, 14 zbiórek, 8 asyst i 3 przechwyty dla naszych teamów fantasy.

Gra po 38 minut na mecz i trochę może bym się o to zaczął martwić – gdybym nie miał go w swoim składzie.

Westy jest ogromnym fanem Jokicia. 31 sekund ich two-man game z ostatniej nocy:

2) Cleveland przyjechali do Miami po sobotnim meczu w Charlotte. Heat ubrali piękny zestaw całych czerwonych strojów i całych na biało skarpetek, długich sleeveów i białych butów. You look good, you play good? Musiało tak być.

Heat są teraz zdrowsi, więc w ataku są lepsi. W środę ośmieszyli Lakers 134-93, w sobotę wygrali z Suns 121-111. Grają teraz Rozierem i Jaquezem z ławki – chciałbym zobaczyć z ławki Jaqueza na centrze i Highsmitha na czwórce. Coś zmienić. Bo Heat są jak dziewczyna, z która już byliśmy: umawiasz się po latach na kawę i obydwoje dokładnie wiecie jak się to skończy. Jest miło, ale dzień-po jest znowu szary jak zwykle. Nie zmieniło się nic. Heat prowadzili dwucyfrowo – Tyler Herro się prężył i pozował do zdjęć. Cavaliers grali w tych złoto-czarnych strojach, które działają tylko dla Georgesa Nianga. Każdy zespół musi zagrać 82 mecze w sezonie regularnym i Thomas Bryant chciałby rozpocząć każdy z nich dla każdego zespołu.

Co stało się z Herro? Rzuca 23 punkty na mecz na świetnym shootingu. W niedzielę rzucił z kozła za trzy z 10 metrów, zaraz z dziewięciu. Heat prowadzili +12 pod koniec trzeciej kwarty i czy to miał być ten rzadko zdarzający się mecz, który Heat kontrolują od początku do końca? Znasz JĄ aż za dobrze – wiesz, że pozwoli Carisowi LeVertowi wjechać w lewo do linii i wiesz, że pozwoli mu skończyć reverse-layup – choć wszyscy wiedzą, że jest to rzecz, na którą nie możesz pozwolić, gdy bronisz w rogu. Nie możesz puścić LeVerta wzdłuż linii końcowej. Ale Heat w niedzielę to mieli. Prezentowali się dobrze. Dlatego wygrali. Kluby NBA powinny próbować tak częściej. 122:113.

Trzeci z rzędu dla Miami. Trzeci z rzędu na minimum 121 punktów.

34 punkty, 7 asyst i 6 zbiórek świetnego Herro. Mam w telefonie kolekcję fotek Herro jeszcze z trzeciej kwarty meczu z Lakers – gdy trafił sześć trójek w pierwsze siedem minut. Wyglądają baaaardzo MAGA. Kiedyś jeszcze je wykorzystamy. Duncan Robinson rzucił 23 na 4-6 z dystansu.

Mitchell rzucił zaledwie 12 punktów na 5-16, Garland rzucił 23, ale Cavaliers w pierwszej połowie z kontuzją kostki stracili Evana Mobleya.

3) W niedzielę nieoczekiwanie wrócił Joel Embiid, spudłował klasycznie siedem pierwszych rzutów, zanim wczoraj wieczorem naszego czasu Philadelphia 76ers wygrali w Chicago 108:100.

Embiid rzucił 31 punktów i zebrał 12 piłek. Tyrese Maxey miał triple-double 25 punktów, 11 zbiórek, 14 asyst. Sixers są 4-1 w ostatnich meczach. Grał Paul George. Pora się zbierać do pracy.

Bulls grali trzeci mecz w ciągu czterech dni i piąty w ostatnich siedmiu, i jeszcze polatali trochę po Stanach, i wszystko to było widać. Sixers runem 13-1 w trzeciej kwarcie otworzyli 19-punktowe prowadzenie, które jeszcze Bulls udało się w końcówce zmniejszyć do czterech, bo Zach LaVine rzucił 30 punktów.

4) Heeeeeellllo! Kevin Huerter nagle-wreszcie trafił sześć trójek i rzucił 26 punktów w totalnym blowoucie, jakim było 141:97 Kings na Utah Jazz. Kings dopiero co w piątek rzucili na Spurs 140. Wygrali trzy z czterech ostatnich, tylko tak źle wypadli akurat w tej porażce z Memphis.

To nie wszystko co jednak zrobili w niedzielę – Doug McDermott w wesołym czasie garbażu też trafił sześć trójek, rzucił 18 punktów w 8 minut.

Jazz za to zaraz mogą posadzić na dłużej Lauriego Markkanena. W poprzednim meczu nie grał znowu z powodu pleców, a w tym rzucił tylko osiem punktów.

Dougie McBucketts:

5) Jalen Green grał przeciwko obronie Clippers i pieprzył się z nią. To znaczy: nie pieprzył, tylko trafił 4-8 trójek już do przerwy, miał 18 punktów i Rockets prowadzili dwucyfrowo w Intuit Dome.

W trzeciej he-was-just-feeling-it:

Łatwe 117:106 dla Houston. 31 punktów Greena, który na trzy minuty przed końcem, przy +8, trafił jeszcze z kozła fade-away trójkę. Taki miał dzień.

Houston miało 22 punkty od Amena Thompsona, bo grało bez Freda VanVleeta i jego stłuczonego prawego kolana.

Clippers przegrali już u siebie drugi z rzędu mecz, po tym jak w środę zostali zlani przez Wolves różnicą 28 punktów. Grali bez Jamesa Hardena i jego pachwiny. W dodatku stracili w niedzielę szybko Amira Coffeya i Derricka Jonesa. Bill Simmons pisał ostatnio, że Kawhi może wrócić jeszcze przed świętami. Musi się pospieszyć.

6) Victor Wembanyama wrócił w niedzielę po dwóch meczach przerwy i po dwóch kwartach Spurs prowadzili z Pelicans ośmioma punktami, ale tylko czterema po trzech. Pelicans grali back-2-back po tym szkoda-gadać z soboty. Mecz był dla Spurs niepotrzebnie zacięty – Pelicans już też bez Ingrama – i przez pięć minut czwartej kwarty nie mogli zdobyć punktu, zanim Wembanyama na 37 sek. do końca trafił clutch-trójkę na punkt przewagi i Spurs wygrali u siebie 121:116.

Nareszcie:

Wemby rzucił 25, miał 10 zbiórek i zdjął trzy rzuty – wcześniej jednak zszedł z boiska po trzech minutach, trzymając się za te plecy. Spurs muszą uważać, bo jeszcze w pierwszej połowie z kontuzjami stracili Zacha Collinsa i Keldona Johnsona, który kontuzjował łydkę.

POINT GOD rozdał 10 asyst i w ten sposób wyprzedził Jasona Kidda na miejscu nr 2 w całej historii sezonów regularnych. Stephon Castle rzucił 22 i Spurs przerwali serię trzech porażek.

Moment dla Chris Paula.

.

.

.

.

.

Dla Pelicans 25 punktów Treya Murphy’ego i 18 punktów i 11 asyst Dejounte przeciwko byłej drużynie.

Don’t be silly:

7) Brooklyn Nets na swoim parkiecie postawili się Bucks, ale Bobby Portis dał trójką prowadzenie na dwie minuty przed końcem, zaraz miał blok, Giannis skończył kontrę, głupie rzeczy się zdążyły jeszcze wydarzyć i Milwaukee wygrało 118:113.

Antetokoumpo rzucił 34 punkty, ale na 14-122 i miał tylko cztery asysty, za to Portis – po fatalnym meczu w piątek z Bostonem – trafił 5-5- za trzy i rzucił 23 punkty.

W Nets Dennis Schroder rzucił 34 i miał 11 asyst, a Nic Claxton 21 punktów i 10 zbiórek.

Khris Middleton grał znowu i rzucił siedem punktów w czwartej kwarcie, nice. Milwaukee we wtorek gra u siebie ćwierćfinał NBA Cup – rywalem jest Orlando.

MVP Wschodu raczej gra w Milwaukee:

Ale spokojnie – Nets grają o Coopera Flagga.

Ostatnia minuta, trzema do tyłu, 3-na-1 w kontrze, broni Lillard:

Najssssssssssss.

8) Hornets grali back-2-back, podejmowali w niedzielę czkajacą Indianę. Vasilije Micic już do przerwy trafił trzy z trzech trójek, Pacers ciągnęła ławka i mecz był na styku.

Zobacz, czwarta kwarta, crunchtime, B.:

Miller rzucił 26 na 4-9 za trzy, miał pięć asyst i Hornets wygrali z Pacers 113:109 mimo popełnienia aż 24 strat przeciwko obronie Indiany.

Dla Indiany TJ McConnell rzucił career-30 na 14-19, ale Haliburton tylko 9, Pacers zebrali tylko 29 piłek, są 1-5 w ostatnich meczach i 10-15 w całym sezonie. 10-15 to także bilans Pistons.

9) Magic grali w Orlando pierwszy od lat mecz bez Banchero i bez Franza Wagnera. Zaczęli go dobrze, zanim Suns wyprawili się na 14-0 run w pierwszej kwarcie. Ale Magic zostali w meczu, Cole Anthony grał dobrze, Goga Bitadze grał dobrze. Wtedy Jalen Suggs powiedział: patrz. To w końcu #5 draftu.

W czwartej kwarcie Suggs rzucił 14 ze swoich 26 punktów, trafił dwie kluczowe trójki w crunchtime, Bitadze miał season-21 i career-16 zbiórek w świetnym zwycięstwie Magic na Phoenix 115:110.

Orlando nadal jest jedyną drużyną NBA, która nie przegrała jeszcze w tym sezonie na swoim parkiecie. Od 30 marca tego roku wygrali już 17 kolejnych spotkań.

Booker rzucił 25, Tyus Jones 21, za to martwi Bradley Beal, który rzucił tylko 18 – nie może nawet przekroczyć dwudziestu i wygląda na spranego trzydziestolatka. Phoenix jest 1-9 bez KD, który jest jakimś MVP tego sezonu.

10) Po 32-9-9 w sobotę w Bostonie, Ja Morant miał wolne w niedzielę, ale Memphis Grizzlies granie bez Moranta idzie już bardzo profesjonalnie, więc z Waszyngtonem do przerwy było już +17. Grizzlies ostatecznie spokojnie zlali Wizards 140:112 i są 9-1 w ostatnich 10 meczach.

Wolne dostał też Brandon Clarke, a Jaren Jackson rzucił 21 punktów, Scotty Pippen Jr. rozdał 12 asyst. Grizzlies jest w tym sezonie 3-1 bez Moranta i Clarke’a.

Wizards nie trafili pierwszych jedenastu trójek, a kiedy już jedną trafili, przegrywali siedemnastoma.

W Memphis Yuki Kawamura jest już kimś więcej niż koszykarzem:

11) White Sunday Lakers grali w niedzielę u siebie z Portland, posadzili LeBrona i prowadzili tylko trzema punktami po trzech kwartach. Był to pierwszy mecz po trasie, która Lakers zupełnie nie wyszła. Scoot skończył trzecią kwartę tak:

Ale Lakers ostatecznie wygrali 107:98, D’Angelo Russell trafił pięć trójek, rzucił 28 punktów i miał 14 asyst, Rui Hachimura rzucił 23, a Anthony Davis miał 30 punktów, 11 zbiórek i 5 bloków.

Wyjdźmy może na wszystkich 104 punktach Jokicia z soboty i niedzieli. Najlepszy gracz NBA jest tak dobry, że żaden z jego występów nie znalazł się nawet w naszym nagłówku.

4 KOMENTARZE

  1. Wczorajsza końcówka Bucks-Nets to było kuriozum. 32 sekundy do końca, Nets przegrywają 3 punktami, wybiegają na kontrę we trzech na jednego, myślicie sobie, że to pewne punkty i skrócenie dystansu do minus 1. Też tak myślałem, ale przecież lepiej poceglić w takiej sytuacji za trzy. Na koniec jeszcze deser. Jest 6 sekund do końca i już 6 punktów straty. Nets wznawiają piłkę, no przecież jedyne co ich jeszcze może uratować w z tej beznadziejnej sytuacji to błyskawiczną, desperacka trójka. No ale zamiast tego biorą layup. Siedzę, drapię się po głowie i tłumacze sobie, że to jest właśnie słynne tankowanie.

    16