W sobotę obwodowa obrona OKC Thunder przyjechała do Nowego Orleanu i obróciła Pelicans w straty w czterech z pięciu pierwszych posiadań, szybko prezentując zupełnie inny poziom gry, mimo tego, że Pelicans praktycznie brakuje już tylko Ziona i samym talentem wcale nie odstępują tak bardzo.
Pelicans są jednak rozłączeni w ataku, pozbawieni instynktownych rozwiązań, grając na cieniutkim playbooku: dużo posiadań kończy się w 1-na-1, więc muszą bronić, zbierać i biegać. Są już 5-19, na 29 miejscu – gorsi są tylko Wizaaaards – i do samego Play-In tracą aż 6.5 meczu – toteż muszą biegać szybciej.
Thunder pod Markiem Daigneault, który wygląda jak rosyjski mistrz szybkich szachów z państwowego Uniwersytetu w Moskwie, to prawdziwy team, który dokładnie wie, co chce zrobić; w obronie switchujący i agresywny, nawet ryzykujący, który po drugiej stronie ma prawdopodobnie najlepszego 1-na-1 gracza w lidze. Wszyscy znają swoje role, rzucają za trzy. Thunder prowadzili 70-40 z Pelicans przed końcem pierwszej połowy.
Cavaliers @ Hornets 116:102 Mobley 41/10z – Miller 25
Thunder @ Pelicans 119:109 Williams 27 – Murray 26/9/5
Nuggets @ Wizards 113:122 Jokić 56/16/8 – Poole 39/8a
Mavericks @ Raptors 125:118 Doncić 30/13/11 – Barnes 19/8/14
Pistons @ Knicks 120:111 Cunningham 29/10/15 – Brunson 31/10a
Suns @ Heat 111:121 O’Neale 23/8z – Adebayo 25/12/8
Grizzlies @ Celtics 127:121 Morant 32/9/9 – Tatum 17/13/9
I nie będzie teraz wcale łatwiej dla Pelicans, bo na starcie drugiej połowy Brandon Ingram tak nadepnął na stopę Lu Dorta, że swojej nie mógł już z powrotem postawić na parkiecie.
Puste siedzenia w Nowym Orleanie oglądały potem jeszcze 16-2 zryw, który w końcówce zmniejszył straty do dziewięciu, ale już zaraz Pelicans mogą być kandydatem nr 1 do rozebrania – mają bardzo dobrą sytuację z pickami, mają swoje i jeszcze dwa od Milwaukee za deal Jrue Holidaya.
Shai 16 ze swoich 31 punktów rzucił już w pierwszej kwarcie. Thunder mieli w pierwszej połowie 19 layupów i dunków. Pierwszych siedem rzutów Shaia w meczu – wszystkie celne – to były layupy, objazdy obrońców, semi-transition. Śmiał się po kilku z nich.
Oklahoma, która lideruje NBA w stealach – mając ich średnio aż 12 w meczu – tu miała tylko 13. Pelicans potrzebują czasu gry razem, ale to się raczej prędko nie wydarzy.
1) W sobotę Pistons przywieźli do MSG swoją serię 16 porażek z Knicks, ale tym razem przywieźli Cade’a Cunninghama grającego na niemal-All-Star-poziomie-Wschodu, więc zaczęli 13-2 z nim, Iveyem, Durenem i dwoma weteranami sprowadzonymi w ostatnie lato. Plus Malik Beasley z ławki. Na Wschodzie, jak się okazuje, można grać takim składem o Play-In. Knicks posadzili Townsa, więc grali Jericho Simsem, Achiuwą i Arielem Hukportim, rookie’m, który urodził się w Stralsundzie, w niemieckiej części Pomorza, sto kilometrów od Świnoujścia.
Pistons grali świetnie z prowadzeniem, Cunningham tonował grę pod swoje tempo, trafiał z dystansu, miał niemal 20/10 już do przerwy, a cały skład bronił, zbierał i biegał. Runner Cunninghama dał Pistons prowadzenie +17 na starcie drugiej połowy, ale Knicks odpowiedzieli szybkim runem 11-1. Knicks zaczęli podwajać Cunninghama, mieli kilka steali, nawet alley-oop Brunsona do gościa z Togo o imieniu Ariel – wychowanego w Niemczech przez samotną matkę – ale Pistons prowadzili przez cały mecz, trójka Fontecchio dała im dziewięć punktów przewagi na 9 minut przed końcem, nawet Ron Holland poszedł do pracy w izolacji.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
[Wstaw nazwę dowolnego klubu]grali bez[ wstaw nazwisko dowolnego gracza].
Wsad Moranta-wow!Na pewno jeden z faworytów do dunk od the year 2024.Przypomina dunk V.Cartera przeciwko Pacers z 1999r.Może trochę z mniejszą mocą,ale finezja,plastyka,artyzm level hard.
Przekot.
Zabawne, że niedawno powiedział, że będzie mniej ładował z góry (staty potwierdzają), żeby ograniczyć ryzyko kontuzji, a tu taka atrakcja i to w Bostonie, w ataku pozycyjnym na Porzingisie. League Pass rating nadal jeden z najwyższych w lidze.
Te “coś dziwnego”, sprawia, że coraz mniej chce mi się oglądać “nasz sport”. 60 rzutów za trzy, z czego niemal połowa oddana przez dwóch rolesów, 12 rzutów za 3 w 5 minut, przecież to jest absurd.
Czy Boston Celtics już osiągnęli poziom pt. “nie chce mi się oglądać ich gry”? To nawet nie są trójki Bostonu Brada Stevensa wynikające z ruchu piłki, tylko postaw mi pół zasłony to pierdolnę.
W sumie nie wiem co jest gorsze – to, że tak grają, czy że przynosi to efekty i siłą rzeczy będzie więcej naśladowców? Meczami w których Jrue Holiday oddaje 17 prób za trzy powinno się straszyć niegrzeczne dzieci.
17 trójek Jrue w meczu to absurd, ale wg mnie to filozofia Celtics na RS jest pozycja za 3, to odpalam. Im bliżej PO i w samych PO grają więcej do kosza, przynajmniej tak było w zeszłym roku. RS trzeba przetrwać i to bez kontuzji więc tak wygląda Mazullaball- jest pozycja- rzucasz. Nie ma znaczenia ile to jest trójek w meczu. Ale fakt, źle się to ogląda.
też to miałem napisać – trzeba przejść ten kurewsko długi sezon jak najmniejszym kosztem więc idą na łatwiznę. W PO dalej będą dużo rzucać za 3 ale szachy też będą.
Do tego Celtics byli w b2b i trafili 30% za trzy, a Memphis 45%, więc gratulacje dla Niedźwiadków, ale wg mnie to nie był żaden statement.
Zdecydowanie gorsze jest to, że to przynosi efekty. Obok wszelkich różnych minusów, to jest leniwy styl gry. Pewnie dobry dla ich zdrowia ale czuć, że to granie na odpierdol. RS baby.