Istnieje możliwość, że najbardziej widowiskowego Ja Moranta już widzieliśmy i więcej nie zobaczymy. Po opuszczeniu niemal całego poprzedniego sezonu z powodu kontuzji i kolejnych urazach w trwających rozgrywkach, najwyraźniej przyszła pora na refleksje.
Ja Morant zaczyna rozsądnie myśleć i przekonuje, że teraz to zdrowie jest dla niego najważniejsze. Miła odmiana w stosunku do zachowania, które reprezentował w ostatnich latach i wypada mu w nim tylko kibicować. Niestety dla nas, a więc kibiców NBA, oznaczać to może koniec highlightów Ja. Gwiazdor Memphis Grizzlies pragnie bowiem unikać akrobatycznych wsadów do kosza z obawy o kolejne kontuzje.
Próbuję w ogóle nie robić wsadów. Ludzie myślą, że żartuję, a ja mówię poważnie.
W ostatnim meczu przeciwko Dallas Mavericks Morant miał idealną okazję do widowiskowego zakończenia akcji, a mimo to zdecydował się na bardzo delikatne wsadzenie piłki do kosza. W zamian od kibiców Mavs usłyszał buczenie z trybun.
Mogą buczeć, a ja i tak mam dwa punkty i koniec końców to też był wsad. Po prostu nie był taki, jakiego oczekiwali. Ale jeśli chcą na mnie gwizdać z takiego powodu, to nie ma problemu.
Morant w tym sezonie rozegrał 12 spotkań i zanotował tylko cztery dunki. Okazjonalnie zdarzyło mu się kończyć akcję soczystym wsadem, ale w ostatniej wypowiedzi wyznał, że pragnie z tym całkowicie skończyć. Wszystko z obawy o kolana, kostki i inne części ciała, które mogą zostać narażone na uraz w momencie wsadów i ewentualnych upadków po nich.
Niech się chłopak uczy na doświadczeniach wykończonego ACLowo Rosa…:(
Vince Carter robił paczki przez ze dwadzieścia lat i nie wydziwiał. Pokolenie płatków śniegu – wsadów nie będą robić, load management na pełnej a o jakimkolwiek poważniejszym graniu w meczach All Star to też zapomnijcie. A i tak mimo tego wychodzi na to, że więcej grzeją ławę i się leczą niż grają. Dziwić się, że coraz mniej ludzi chce oglądać ten cyrk.
z jednej strony nie sposob sie z Toba nie zgodzic, ze mamy pokolenie raczej rozkapryszonych gwiazdorow, milionerow zanim jeszcze cokolwiek zdobeda – cierpi na tym ogromnie poziom rywalizacji – z drugiej jednak trzeba powiedziec ze ten atletyzm pompowany od dziecka zaczal sie odbijac czkawka, a przypadki takich Vince Carterow czy Lebronow jednak są rzadkie i duzo w nich szczęscia i genetycznej ruletki, niż są one normą. Sypia sie jak choinka na trzech kroli ci zawodnicy dzisiejsi i o ile paru ma problemy natury psychicznej do tego, tak ciezko podważać to , że im sie zrywaja te sciegna nagminnie i koncza jak Derrick Róża nierzadko.
No ja niby też trochę rozumiem, ale to jest takie głupie tłumaczenie, że niby nierobienie wsadów go uchroni przed kontuzjami. Paul George ostatnio miał dwa przeprosty w zasadzie bez żadnego kontaktu, ot tak. Ta wypowiedź Moranta to dla mnie kolejny przejaw totalnego zmianierowania tych niewyrośniętych gwiazdeczek, pseudogangsterów, którzy jeszcze niczego w lidze nie osiągnęli a wożą się jakby mieli pierścienie na każdym palcu rąk i nóg. Zamiast pieprzyć farmazony niech się skupi na próbie wygrania czegokolwiek, treningach, regeneracji i odżywianiu. Ma na to wystarczająco dużo pieniędzy. To go zdecydowanie bardzo uchroni przed kontuzjami niż zapowiedź braku robienia wsadów w meczach albo łażenie po strip-klubach z walizkami pieniędzy. Jestem już chyba stary, bo naprawdę coraz częściej sobie myślę, że kiedyś to jednak było. I chętniej sięgnę po powtórkę meczu z przed dwudziestu lat niż włączę coś na żywo z obecnej ery. Ech.
Kończy z wsadami, ale piruety 360 to zdrowe są. Pajac.