Wake-Up: Lakers potrzebują przebudowy – J.U.Ż.

8
fot.

Możesz mówić co chcesz, być kim chcesz, jeść z kim chcesz, wyglądać jak “trener”, mieć klakierów w mediach po swojej stronie, to nie jest jednak nawet 34-meczowy sezon, tylko aż 82-meczowy sezon, i talent wyrównuje dobry i zły coaching – i nie możesz zmienić swojego składu z niedzieli na poniedziałek, albo możesz: jeśli za mało w nim kozła i rzutu z dystansu.

To także nieco nudne odgrzewać temat Lakers, bo to nie tylko “Bronny”, ale i ostatnie lub przedostatnie święta jego ojca, który nie zostanie przehandlowany z L.A., tylko Jeanie Buss opowie nam dlaczego nie możesz handlować legendy Lakers do kontendera za tylko dwa pierwszorundowe picki. To w ogóle nie do pomyślenia.

Zaraz-40-letni LeBron James wyglądał dobrze na Igrzyskach, gdzie wokół mniej było atletyzmu. Inaczej jest w naszej lidze.

Za jednym zamachem mógłbyś też sprawdzić, ile gotów jest przynieść ci Anthony Davis, sprowadzić młodych graczy, rozpocząć przebudowę. Davis to ciekawy pomysł – przeróżnie ceniony, co np. wiem ze swojego podkastu – więc na pewno znajdą się ludzie, którzy dadzą trzy lub może nawet cztery pierwszorundowe picki za jego schorowane stopy.

Lakers mają swoje picki w 2026, w 2028 i dalej, więc temat przebudowy to nie jest szaleństwo – tylko zwyczajnie ci Lakers są średni i nie ma upside’u w tym składzie poza tym, czy LeBron i Davis zagrają back-2-back w Minnesocie, po tym jak obaj pracowali w niedzielę w Salt Lake City. To drugi z rzędu sezon, gdy obaj pracują relatywnie zdrowi dla składu, który wygrywa tylko 57% meczów i jest co najwyżej planktonem w pierwszej rundzie dla któregoś z dobrych teamów Zachodu.

Lakers – “Lakers” grają w poniedziałki w NBA TV.

Ostatniej nocy Wolves mieli przerwę od swoich problemów, wyglądali schludnie, młodo, biegając kontratak i znowu się śmiejąc do siebie. Shammgod Gobert zrobił Lakers to co Ivica Zubac zrobił mu w poprzednim meczu – zafejkował handoff, zrobił kozioł i dał z góry – ale także ukradł pass dziesięć metrów od kosza i samemu ogarnął punkty w kontrataku – rzeczy niewidziane, gdy Minnesota gra z kimś innym, młodszym. Nawet Donte DiVincenzo trafił wreszcie kilka rzutów i Anthony Edwards biegł z ławki w timeoucie do niego jak, co by nie powiedzieć, front-runner. To chyba był moment, w którym Wolves najbardziej się spocili.

Heat @ Celtics 89:108 Jaquez Jr. 19/10z – Brown 29/7z
Pelicans @ Hawks 112:124 McCollum 29 – Young 12/8/15
Lakers @ Timberwolves 80:109 Davis 12/11z – Gobert 17/12z
Nets @ Bulls 102:128 Schroder 16/10a – Giddey 20/13/11

W połowie trzeciej kwarty James miał 5 punktów i był 2-12, gdy rzucił za trzy airballa metr obok obręczy. Po raz pierwszy w jego karierze pomyślałem, że nie uda mu się – Wolves prowadzili już niemal dwudziestoma.

Na końcu miał season-low 10 punktów na 4-16, w tym 0-4 za trzy, 6 strat, był minus-28. Jest 0-19 z ostatnich trójek.

Wygląda staro i smutno, a nigdy nie głosuję na tych pajaców, więc chyba jeszcze pamiętam jak wygląda smutno i staro.

Szkoda tak pisać o LeBronie.

“Just a rhythm. I just feel off rhythm the last few games.”

Davis:

“Sometimes we look like a team that can compete with anyone, and sometimes we look like a team that is terrible and not going to do anything this season,”

Davis rzucił tylko 12.

Lakers stracili piłkę 20 razy i rzucili season-low 80 punktów przeciwko drużynie, która gra ostatnio co najwyżej średnio – słabo – niespecjalnie się lubi i słabo podaje sobie piłkę. To, pomimo gry w back-2-backu – a może właśnie dlatego jak słabo w nim wyglądali, bez młodszej energii – powinno krzyknąć do Roba Pelinki i Jeanie, Lindy Rambis, Kurta ooooooo-już-tu-jesteśmy. Linda i Kurt już o tym pomyśleli na pewno.

Lakers Lakers Lakers.

5 porażek w 7 ostatnich meczach.

Aż 20 punktów w transition Minnesoty. 18 punktów Juliusa Randle’a, masującego się z ludźmi ostro, 17 Goberta i 15 punktów Nickeila Alexandra-Walkera, którego gra w ostatnich meczach jest chyba najbardziej pozytywną rzeczą w Minnesocie – nadal czkającej. 8 punktów na 3-13 Puppy-Goata.

Lakers są w środę w Miami.

Look! There he is:

Jeszcze raz!

1) Celtics grają trudniejszą część terminarza, bo po wizycie w niedzielę w Cleveland mieli w poniedziałek u siebie Miami. Zdarzył się jednak cud mglisty i C’s mieli z powrotem Derricka White’a z Jaylenem Brownem, więc posadzili Jrue i Porzingisa – żeby wyjść w piątce Jordanem Walshem i Luke’em Kornetem – czyli nie najbardziej paryska rzecz jaką możesz zrobić. Ale zobacz – jeśli Payton Pritchard może być w logo Szóstego Gracza, niech więc tak będzie. Mówimy tu o koszykarzach Bostonu, nie o jesiennej scenerii jednego z najpiękniejszych miast na świecie.

Miami też lepiej niech pomyśli o przebudowie i przehandluje Butlera. Tylko, że nie dostanie z powrotem supergwiazdy, czy nawet Jaylena Browna – Riley trzyma się więc resztką sił tych swoich głupich marzeń.

Celtics prowadzili dwucyfrowo w drugiej kwarcie. Heat raz jeszcze byli słabi w ataku.

Pritchard miał jedną trzecią z pierwszych 48 punktów Bostonu, bo stawia teraz nawet zasłony Tatumowi i Brownowi – takim shooterem się stał. Celtics mieli to już przed przerwą. Heat grali bez Butlera. Drew Peterson wygląda jak młody lekarz na nocnym dyżurze w Bostonie i od dwóch dni gra dla Celtics, którzy mają bardzo cieniutki zestaw wingmanów z ławki – ale chodzi o system i o to, że ktoś obok wie, jak go grać. Więc jest łatwiej. Teraz nawet Pritchard wie jak to robić i może mówić w trzeciej kwarcie rzeczy typu “THEY CANT STOP ME”. Celtics prowadzili dwudziestoma w trzeciej, Heat trafiali 33% rzutów, Celtics niszczyli Miami jak zapomniałem-o-tobie-kompletnie-kim-jesteś, 108:89.

“No one but me”:

Prichard rzucił 25 punktów, miał 5 zbiórek, 5 asyst 2 steale, jak Most Improved kandydat z pierwszego tieru – izoluje się już w post w niedzielę głęboko na Garlandzie, gra w midrange jeden na jeden z Miami. Panie!

Brown rzucił 29, Tatum miał 18 i 11 zbiórek. Dla Heat razem 11-33 Herro i Jaqueza, dwóch najlepszych strzelców Miami w tym meczu. Luke Kornet miał 6 bloków, choć wygląda jak – a zresztą:

2) Dejounte Murray w poniedziałek przywiózł swój nowy skład do starego, ale sytuacja Pelicans jest smutna, bo zdają sobie właśnie sprawę, że muszą przehandlować Ziona, jeżeli coś chcą mieć z powrotem za jego ogromny kontrakt. Hawks natomiast, po dwukrotnym pokonaniu Cleveland, byli gotowi zostać pokonanymi u siebie przez klub, który wygrał tylko 1 z 15 ostatnich meczów.

Daniels krył Dejounte, więc pozostali musieli wracać się do obrony i sami pograć trochę transition. Wymień dwóch rezerwowych graczy Pelicans. Mecz był średni, ale zacięty, Pelicans mieli kilka punktów przewagi, Yves Missi pracował na swoje młode pieniądze. Ale Daniels ukradł pass do Murraya w pierwszym posiadaniu drugiej połowy i Hawks odzyskali prowadzenie.

Daniels na Igrzyskach nie był tak dobry – jest dobry teraz! I gra obok Trae’a Younga, o którym nigdy już nikt nie powie, że jest samolubnym graczem. Wow, ale Yves grał dobrze i CJ zaczął czwartą kwartę, więc Pelicans poszli w szybki run 7-0. To był najlepszy mecz ostatniej nocy, tylko że grali w nim Pelicans i Hawks.

Ale ławka Hawks jest znowu niezła, jest znowu zdrowa, więc poszła szybka odpowiedź. Minuty Risachera i Bogdanovicia krzyżują się czasem, i wtedy można być podekscytowanym Atlantą – choć to jeszcze też nie jest ten moment. Hawks mieli to, gdy Trae trafił trójkę na cztery minuty przed końcem, na +11. Zaraz Hunter – który od dwóch tygodni jest game-changerem w Atlancie – trafił swoją i Hawks wygrali 124:112.

Hunter rzucił 22 punkty na 4-7 za 3, Young miał 15 asyst – po raz szósty w 21 meczach w tym sezonie – Hawks mieli aż 74 punkty w paint i siedmiu ludzi w dwucyfrowych.

Switch hands!

Dla Pelicans Yves Missi miał career-23 punkty i 12 zbiórek, Murray miał kłopoty i tylko 7 na 2-15 obok 10 asyst, McCollum rzucił 29 na 12-16.

3) Lonzo Ball grał w poniedziałek już swój trzeci z rzędu mecz – pięć punktów, dwie asysty w 13 minut – ale to Josh Giddey i jego kolega Matas Buzelis – ten duet! – błyszczeli w łatwym blowoucie Bulls od trzeciej kwarty u siebie na Brooklyn Nets. 128:102. Tak naprawdę jeszcze 13-0 run pod koniec drugiej kwarty otworzył przewagę.

Buzelis trafił 4-5 trójek i rzucił 20 punktów, Giddey miał triple-double 20 punktów, 13 zbiórek, 11 asyst, Vucević dodał 20, a Zach LaVine 18 punktów.

Szósty z rzędu mecz Bulls powyżej 50% z gry to nie przypadek. LaVine od miesiąca już wreszcie wygląda jak stary Zach LaVine, Ball wraca i ludzie znajdują się na właściwych miejscach – i jak dobrze, że gra Buzelis. Chicago robi się interesujące.

W Nets Dennis Schroder rzucił 16 i miał 10 asyst, błysnął za to 20-letni Dariq Whitehead, który trafił 6-10 trójek i rzucił 18 w United Center. To już trzecia z rzędu porażka Nets, którzy grali bez Cama Johnsona i jego skręconej kostki. Bulls byli bez kostki Coby’ego White’a.

4) NFL? Bill Parcells zwykł mówić, że sezon NFL zaczyna się dopiero po Święcie Dziękczynienia. Co miał na myśli? Chyba to, że składy są już rozbite urazami, poznaje się z czego zbudowane są szatnie, a warunki gry zmieniają się na błoto i śnieg.

W takim właśnie tonie grany był mocno defensywny, slugfest w Baltimore – gdybym miał typować przed meczem: zapowiedź SuperBowl, sorry Lions – czyli porażka 19:24 miejscowych Ravens z Philadelphia Eagles, którzy wygrali już ósmy mecz z rzędu (drodzy 76ers).

Wynik kłamie – Eagles prowadzili 24-12, zamykając gospodarzy bez punktu w drugiej połowie, aż do ostatnich sekund, i ofiarując Lamarowi Jacksonowi jego pierwszą w karierze porażkę w Baltimore w grudniu.

Eagles to nothing-fancy tylko nr 1 obrona w lidze – z Top-5 liniowym Jalenem Carterem i stealem z draftu nickelbackiem, białym co-ciekawe, Cooperem DeJean. Ta obrona to jednak przede wszystkim ciągle zmieniający się schemat, prowadzony przez legendę defensyw Vica Fangio, który w niedzielę użył więcej zone-coverage niż zwykle. Po drugiej stronie za to biega Saquon Barkley – od 255 jardów tydzień wcześniej z Rams; najwięcej dołem od 2009 roku – biega za jedną z dwóch najlepszych ofensywnych linii w lidze. Ta druga należy do Detroit Lions – którzy znów wygrali – i jeśli w NFC Championship nie zmierzą się Eagles i Lions – dwa zdecydowanie najlepsze teamy konferencji – to będzie to rozczarowanie. Sorry Packers?

W Ravens niestety – dla Ravens – potencjalnie najlepszy-od-lat atak Ravens, z Lamarem i Derrickiem Henry’m, podminowywany jest nie tylko przez przeciętny defense, ale nawet przez GOAT’a kickerów, Justina Tuckera, który zostawił w niedzielę na boisku aż siedem punktów – i cały sezon jest w takiej formie, że gdyby nie nazwisko, to Ravens już by go podmienili.

Eagles i Lions to dziś zdecydowani faworyci NFC, bo 49ers przegrali 10-35 w Buffalo i są rozbici kontuzjami – oberwali blowoutem drugi z rzędu tydzień. To nie ten sezon. W innym z ciekawie zapowiadających się meczów Dolphins jeszcze w czwartek przegrali w Green Bay i szansa na playoffy dla Miami mocno się oddaliła, a jeszcze mocniej oddaliła się dla Joe Burrow – znowu 3 touchdowny – i jego już 4-8 Cincinnati Bengals – najgorszej obrony w lidze – po 38:44 w Pitsburgu z nowo narodzonym Russellem Wilsonem, który rzucił aż 414 jardów i 3TD w 2024 roku. Wcześniej w piątek słabi Raiders pomogli na końcu wygrać Chiefs 19:17. Chiefs są 11-1 i ponad połowę meczów wygrali w ostatniej akcji.

Chiefs, Bills, Ravens, Lions, Eagles – byłbym w szoku, gdyby Super Bowl złożony został z innych drużyn niż dwie z tej piątki.

8 KOMENTARZE

  1. Niestety Oglądanie Lebrona w tym sezonie przypomina oglądanie MJ w Wizards :(, a jak chcą jeszcze coś spróbować niech wezmą Lavina za Rusella, Vanedrbilda, Hachimura, tylko bez picków a swoje piciki niech zbierają i po następnym sezonie przebudowa.

    4
    • A może spadek formy Lebrona jest spowodowany tym, że po prostu tęskni za grą z Bronnym…

      Niestety przy obecnej formie Króla, to chyba lepszym rozwiązaniem byłoby zesłanie Lebrona do G-League niż ściągnięcie synka do Lakers

      5
  2. @Minnesota
    – to nie kliknie w tym sezonie
    – ‘koledzy’ nawet nie zbijają piątek z Gobertem, nie mówiąc nawet o podawaniu mu piłki
    – Gobert nie potrafi trafić dobitki spod kosza
    – Randle to gracz pokroju D’angelo Russella i Michaela Portera – coś tam gra, ale żeby mu przesadnie zależało?

    5
    • Lakers nie mogą handlować gwiazdorów za picki. To wbrew ich DNA. To jest glamour franchise, to tutaj mają przychodzić gwiazdy ligi, tu mają mieć scenę dla siebie, tu mają mieć bezpieczną przystań. Każdy gracz ma patrzeć na scenę i myśleć sobie: u nich to dopiero jest fajnie, a u mnie jest syf. I niech to kiełkuje. Więc jeśli przehandlują GOATA za jakieś marne picki “bo przebudowa”, to nic już kiełkować nie będzie.

      11