Rzutówka: Możliwe scenariusze przed ostatnim dniem fazy grupowej NBA Cup

4
fot. instagram.com/jeremysochan

Przed nami ostatnie mecz fazy grupowej, rozstrzygające o składzie ćwierćfinalistów NBA Cup, w tym dwa bezpośrednie pojedynki o awans między nadal niepokonanymi drużynami.

Póki co, zajęte są tylko trzy z ośmiu miejsc w drugiej rundzie.

Golden State Warriors, Houston Rockets i Atlanta Hawks czekają na rywali.

(4-14, 1-2) Philadelphia @ (6-14, 0-3) Charlotte 1:00
(2-16, 0-3) Washington @ (18-3, 1-2) Cleveland 1:00
(10-9, 3-0) Milwaukee @ (9-13, 3-0) Detroit 1:00
(15-7, 3-0) Orlando @ (12-8, 3-0) New York 1:30
(9-12, 0-3) Indiana @ (6-15, 0-3) Toronto 1:30
(4-16, 0-3) Utah @ (15-5, 2-1) Oklahoma City 2:00
(14-7, 1-2) Memphis @ (13-8, 2-1) Dallas 2:30
(11-9, 2-1) San Antonio @ (11-8, 2-1) Phoenix 3:00
(12-7, 3-0) Golden State @ (10-8, 1-2) Denver 4:00
(15-6, 3-0) Houston @ (9-12, 0-3) Sacramento 4:00
(8-13, 2-1) Portland @ (13-9, 1-2) LA Clippers 4:30

1) East A: ORL 3-0, NYK 3-0, PHI 1-2, BKN 1-3, CHA 0-3

2) Orlando Magic bez Paolo Banchero nie mieli mieć szans w turnieju, ale z drużyn walczących dzisiaj o awans to oni znajdują się w najlepszym położeniu. Niezależnie od wyniku meczu w MSG, są niemal pewni dalszej gry, bo aż +60 ustawia ich na wyraźnym prowadzeniu wśród potencjalnych kandydatów na „dziką kartę”. Nawet przy wysokiej porażce nadal powinni być najbardziej na plusie. Ale walczą też o pierwsze miejsce i przewagę własnego parkietu w ćwierćfinale. Od piątku są w Nowym Jorku, przygotowując się na ten wielki pojedynek. Po drodze wygrali dwa starcia na Brooklynie, a w sumie przegrali tylko raz w ostatnich 13 meczach. W tym okresie mają najlepszą defensywę ligi (101.1). Teraz zostanie sprawdzona przez najlepszy atak tego sezonu (121.1).

3) New York Knicks walczą o życie. Muszą wygrać, żeby pozostać w turnieju, bo dotychczasowe +15 pozbawia ich szansy na awans z dwójki (lepsi już są drudzy w Grupie C Celtics, 3-1 z +23).

4) OG Anunoby po dwóch super występach na łącznie 67 punktów i 12 celnych trójek, w trzech kolejnych uzbierał zaledwie 23 punkty i spudłował wszystkie 15 rzutów zza łuku. Rozpalił się i szybko wypalił. Ale ostatnio wreszcie przełamał się Mikal Bridges. Jeszcze w Charlotte poszedł w 8 punktów z 10 rzutów i przesiedział na ławce ostatnie minuty, choć był crunch time. Miał najgorsze w drużynie minus-14 i Thibs na finiszu wolał mieć na parkiecie „świeższego” i trafiającego Milesa McBride’a. Po tamtym meczu Bridges mówił, że musi grać lepiej, ale też wskazywał, że nadal jeszcze szuka swojego rytmu w nowej drużynie. Znalazł go już w kolejnym spotkaniu i w blowoucie na Pelicans wreszcie się wstrzelił. Trafił 7 trójek, zdobywając najwięcej w sezonie 31 punktów.

5) East B: MIL 3-0, DET 3-0, MIA 2-2, TOR 0-3, IND 0-3

6) Detroit Pistons rok temu nie wygrali nic w turnieju, teraz są niepokonani po trzech meczach i dzisiaj przed własną publicznością grają o awans. Kibice w Detroit wreszcie mogą poczuć emocje kibicowania, bo doczekali się prawdziwego meczu o poważną stawkę. To ogromna odmiana dla najgorszej drużyny ostatnich lat. W sezonie nadal są na minusie, ale też właśnie po to został stworzony NBA Cup, żeby nawet takim przeciętnym drużynom jak Pistons czy Hawks dać okazję walki o coś. W Atlancie już czekają na ćwierćfinał, w Detroit chcieliby do nich dołączyć.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

4 KOMENTARZE

    • Ja tam uważam, że NBA cup jest ekstra. Zawsze to jakieś dodatkowe emocje w trakcie długiego RS, widać gołym okiem, że drużyny bardziej się starają w tych meczach, taka mini playoffowa atmosfera. Wolałbym co prawda taki turniej w styczniu lub w marcu gdy sezon najbardziej się dłuży, ale nie można mieć wszystkiego.

      7
    • Sezon regularny jest za długi. Mecz i rewanż każdego z każdym i by starczyło. Mieli idealną okazję teraz, przed podpisaniem nowego kontraktu TV. Argument o stracie pieniędzy można by przekuć w “strata ale części podwyżki” plus ryzyko kontuzji mniejsze, lepsze mecze, mniej DNP.
      No ale sprzedają to nam jak cyrk, zamiast akrobatów oglądamy dwumetrowych super atletów ganiających za piłką.

      3