Mija już miesiąc sezonu jak Khris Middleton nadal nie wrócił. Milwaukee Bucks nic tylko są – trwają, i szokiem w systemie było obrócenie się z sobotniego meczu z Charlotte na poniedziałkowy pojedynek z #3 obroną ligi, którą sami kiedyś byli.
Ostatniej nocy Bucks mieli wreszcie z powrotem Damiana Lillarda, by mierzyć się ze Stevenem Adamsem stawiającym zasłony Tariemu Easonowi i Amenowi Thompsonowi, atakującymi kosz Milwaukee. Tam już nie przeraża – LaMelo wjeżdżał sobie do obręczy w sobotę, a Brook Lopez tylko potłukł się i poszedł do szatni, gdy Thompson zrobił to na starcie drugiej kwarty. Wysocy Bucks – wszyscy, Portis, Giannis – postarzeli się, więc można atakować ich “drop” crossem i szybkością. Pamiętaj tylko by zasłonę postawić wysoko.
Lillard grał okropnie w obu meczach z Bostonem, ale w innych grał średnio na all-star-poziomie i wczorajszy 4-9 bilans Bucks znaczył tyle, że byli tylko o 3 mecze od miejsca #6 na Wschodzie. W poniedziałek siedziała Bucks trójka: Lopez i Gary Trent trafili 4-z-5 pierwszych już w pierwszej połowie, Delon Wright nagle dorzucił dwie (i prawie trzecią!). Jalen Green i Fred VanVleet nadal mieli layupy na Lopezie, ale ten czuł się tak dobrze, że skończył nawet fingerroll tyłem do deski, zaraz zabrał piłkę Sengunowi w spin-movie i rzucił się po nią na parkiet, żeby dwie minuty później ponownie go zdjąć przy spinie. Bucks zbierali w obronie przeciwko #2 teamowi na ofensywnej desce, który grał back-2-back – Ime Udoka nie brał timeoutu w trzeciej kwarcie, czekając na to, czy jego młody zespół odpowie na małe zmęczenie i wróci z dwucyfrowych strat, czy czas wywiesić białą flagę.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Turkish Jokic joke. Marcin by to skończył.
Nawet dziś!
Ale choke Milwaukee w ostatniej akcji, mieli szczęście, że podanie VanVleeta było ciut za mocne.
Wczoraj wieczorem obejrzałem film, a dzisiaj rano mecz.
Nie wiem co było gorsze: Gladiator Part II czy gra Filadelfii 76ers…
#IAmNotEntertained
Gladiator 2 zdecydowanie gorszy…
8) NFL?
Nie, dziękuję.
Tłusty Wake-up, dzięki!
Dzięki Maćku, super robota.