Była niedziela, mecze nie były pokazywane w ogólnodostępnym paśmie, więc Mavericks w back-2-backu mogli posadzić w Oklahomie Lukę Doncicia i rzucić 39 punktów w pierwszej kwarcie na tej dziwnej mikro-koszykówce Thunder; Thunder, którzy startują Jalena Williamsa i Aarona Wigginsa na 4/5. Mavericks bez Doncicia mogli rzucać nad strefą, penetrować, atakować pole trzech sekund, iść na deskę, rzucać loby ponad 3-2 obroną OKC. Klasyka.
Obrona Thunder, bez Cheta Holmgrena, do wczoraj spisywała się zaskakująco zadziornie – dwa kolejne składy zatrzymując poniżej stu punktów – switchując, ale nie za często, by nie rozleniwić się, ale iść po steale (#1 w NBA), podwajając, ale nie za często, żeby nie oddawać nad głową akcji 4-na-3. W końcu poza Ousmane’m Diengem, który i tak gra bardzo śladowe minuty, nikt tu nie ma więcej niż dwa metry wzrostu. W ataku za to jeszcze więcej greatest-hits, jeszcze więcej gry jeden na jeden Shaia G. i Williamsa, z resztą ludzi stawiających zasłony i popujących, wyskakujących na obwód w tym 5-0 – w niedzielę jednak Thunder byli też bez rolowania i obrony Alexa Caruso. I może tego zabrakło.
Bo Mavericks prowadzili od drugiej minuty meczu aż do samego końca, prowadzili cały mecz na dwa-cztery posiadania, zanim zrobiło się nieco niebezpiecznie w ostatnich sekundach, gdy Thunder wymazali dziesięć punktów straty sprzed dwóch minut do trzech – do dwóch wolnych na cztery sekundy przed końcem i szansy na 1+zbiórka w ataku. Ale Mavericks tym razem przetrwali crunch, wcześniej nawet postowali Lively’ego na Oklahomie, świetnie grał PJ Washington, Kyrie postawił kilka zasłon bez piłki – a przynajmniej próbował i coś z tego wyszło – a od końca trzeciej kwarty Mavs wysyłali ostre podwojenia do Shaia G.. Przede wszystkim nie tracili piłki, grając bardzo metodycznie do swoich przewag.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
National Ben Simmons Association!
Liga sama w sobie! Jedyna w swoim rodzaju!
Te dziwnie-czerwone stroje Grizz to kolejny przykład, jak słabo wygląda obency design Nike. Wersja Memphis Sounds throwback zrobiona przez Adidasa jakies 10 lat temu była zajebista, do dzisiaj mam replike Z-Bo tego jerseya, Nike za to ze swoimi kolorami, czcionkami i ogólnym stylem robi to samo z kolei bardziej jakby ‘plastikowo’? Jakby z taniej gry video? Moze jestem jakiś przewrażliwiony na tym pkcie ale juz od jakiegos czasu pojawiaja sie doslownie pojedyncze wersje od Nike, ktore jeszcze jako tako daja rade, reszta to kompletna tandeta i brak tego ‘czegoś’.
powiem więcej. również jakość materiałów jest koszmarna. jakby się w foliowej torbie biegało
Jesteśmy świadkami historii:
1. Sezon 2015-16 – Golden State Warriors – 24-0
2. Sezon 2024-25 – Cleveland Cavaliers – 15-0
3. Sezon 1993-94 – Houston Rockets – 15-0,
4. Sezon 1948-49 – Washington Capitols – 15-0
5. Sezon 2002-03 – Dallas Mavericks – 14-0
Pamiętam jeszcze jak będąc w liceum śledziłem ten run Houston na telegazecie…
bdw
Jestem zszokowany jak mało się mówi o Cavs, prawdopodobnie kiedy pokonają pojutrze Boston w TD Garden, ten hype powinien wzejść na oczekiwany, wyższy poziom
True.
Terminarz terminarzem ale nawet ze słabszymi drużynami trzeba umieć trzymać rytm przy takim streaku. Gdyby to była jakakolwiek inna drużyna a nie mało seksowni Cavs to byłoby o tym głośniej.