Wake-Up: Char-NOT pokonali Bucks, 49 Foxa, buzzer Tatuma w OT

4
fot.

Lubisz tę minę Doca Riversa, nie?

Lubisz lubisz.

Miał powód!

Jak nie kilka, to przynajmniej jeden!

Nieco później dziś, nawet jak na leniwe niedzielne standardy, przepraszam: autentycznie podsypiałem przez ponad godzinę wcześnie rano, gdy próbowałem oglądać moją drużynę koszykówki.

Na trzy sekundy przed końcem pierwszej połowy Taurean Prince za linią za trzy rozpoczął wjazd pod kosz po prostej linii, w którym odsunęło się od niego czterech obrońców. Taurean Prince więc dziewiczo skończył layup tuż przed syreną. LaMelo Ball już siedział wtedy na ławce z trzema faulami niedaleko kontuzjowanych centrów Marka Williamsa i Nicka Richardsa. Jego zmiennik w piątej minucie czwartej kwarty wyszedł ostro do obrony jeden na jeden, ale Taurean Prince skrosował go – Taurean Prince – i dostał się na layup.

Było tyle błędów gospodarzy tego meczu, grających na miętowym boisku miętową koszykówkę, że trudno było nie zasnąć, czy nie zacząć tracić atencji, bo detale w 5-0 koszykówce mojego klubu były nieliczne – proste-ready, flow, trójki i po drugiej stronie pięciu ludzi przesadzających z pomocą, żeby zatrzymać jednego gościa.

Tyle też było pudeł mojej drużyny, że powinna w sobotę nazywać się Mrs. Charlotte. To nadal nie jest dobry team. Wokół Balla i Brandona Millera są w nim gracze jeszcze ze starego menedżmentu, a nowy sprowadził Josha Greena, który jest takim nudziarstwem: rzut fake wjazd-w-lewo. Naciśnij, naciśnij, teraz przytrzymaj, puść. Josh Green Basketball. Ale są w składzie też jeszcze tacy nieskomplikowani koszykarze jak Miles Bridges czy pozorny koszykarz Grant Williams.

5-0 koszykówka ukierunkowana na tempo i trójki, koszykówka bez ruchu i zasłon bez piłki, z anemicznymi slip-screenami i ścięciami, to śmierć koszykówki – aktualnie reprezentowane przez Charlotte Hornets 2024/25!

Bucks zaczęli niedzielny mecz w backcourcie z trzema graczami ze swojego składu preseason. Mieli na szczęście jednak z powrotem Bobby’ego Portisa, który wymiata takie drużyny jak moja.

Profesor Portis grał z ławki przeciwko Tidjaunowi Salaun i rodmaniemu, hustlującemu za dwie drużyny Moussie Diabate, dlatego że nowy trener startuje na centrze Profesora Granta Williamsa. Mecz był ciasny. Oparty na indywidualnych błędach i trójkach. Diabate – ten od meczu na 0 punktów i 15 zbiórek – to wielki talent-nos do zbiórek, miał w sobotę 9 ofensywnych, ale jest bardzo, bardzo surowy w nasz sport.

Oddaliśmy back-2-back trójki Andre Jacksonowi z tego samego rogu, żeby Bucks mogli w czwartej kwarcie złapać oddech. Wstawiliśmy z powrotem na boisko Granta Williamsa, żeby się nie denerwowali. Próbowaliśmy dać z góry Cody’m Martinem na Giannisie, żeby podbudować pewność Milwaukee! Dalej kontynuowaliśmy to próbą layupu Williamsa na o głowę wyższym Lopezie. Niewiele mogliśmy pomóc trenerowi Milwaukee – ok, szepnęliśmy mu, żeby z-czelendżował faul na Bridgesie i mieliśmy rację – ale zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy.

Prawie wszystko. LaMelo mieszał w czwartej kwarcie. Nikt z Milwaukee nie mógł go utrzymać przed sobą, więc na minutę przed końcem minął Pata Connaughtona, a Taurean Prince pasywnie i źle ustawił się na ofens i Ball skończył z faulem na cztery przewagi. Connaughton odpowiedział trójką z podania Giannisa, LaMelo spudłował floater, a Connaughton zaraz miał layup po handoffie Giannisa i curlu obok obrony Josha Greena.

Było jednym dla Milwaukee na 19 sek. do końca, gdy po timeoucie Giannis przejął LaMelo, zrobiło się na moment duszno, LaMelo minął Giannisa, ale się potknął i – i – i – i sędziowie gwizdnęli faul! Faul! To byli sędziowie, nie my! Ball trafił dwa rzuty wolne, a po timeoucie Doca Riversa Giannis zwyczajnie rzucał jumpshot z okolic wolnych i wygraliśmy?

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykuł‘Inside the NBA’ zostaje, ale zmieni stację
Następny artykułThunder przygotowani na podpisanie przedłużenia kontraktu z Alexem Caruso

4 KOMENTARZE

  1. Z powodu pory pierwszy raz w życiu obejrzałem mecz w Charlotte i jestem zaskoczony. Komentatorzy totalnie stronniczy, mało merytoryczni i nieprofesjonalni, ale kompletnie mi to nie przeszkadzało. Kupili mnie i pod koniec spotkania już machałem wyimaginowanym szalikiem. Super! Bardzo fajna odmiana od fantastycznego i bardzo poważnego komentarzu z Minnesoty, którego słucham zazwyczaj.

    6
  2. Ci Bucks to jednak biedni są. Sędziowie ewidentnie położyli im mecz i w sieci cisza? Żadnego “nawet Stevie Wonder to widział”? Żadnego sędzia musi przeprosić? Żal mi było Giannisa i nawet Doca dzisiaj, bo to było niesmaczne.

    0