Utah Jazz to drużyna Ryana Smitha, 46-letniego miliardera, który chce stworzyć zmianę, chce stworzyć zmianę w środowisku, chce zmienić to jak myślisz o rzeczach, daje vibe Szymona Hołowni w mormońskim stanie i trzeci rok z rzędu nie daje Utah playoffowego teamu.
Smith to poważny biznesmen w czapce z daszkiem do tyłu, właściciel “najprężniej rozwijających się firm zajmujących się badaniami Customer Experience. Qualtrics oferuje nie tylko zaawansowane narzędzia do prowadzenia badań opinii i doświadczeń, ale także wyznacza rynkowe trendy i promuje tematykę badań doświadczeń konsumentów.”. Bla-bla-bla. Dlatego najczęściej zadawanym pytaniem w Google jest “Co właściwie robi Qualtrics?”. Ryan Smith da ci jednak Carlosa Boozera w timeoutach, podpisującego piłki do koszykówki – poważne rzeczy, które sprawią, że czuł się będziesz lepiej w chłodne, listopadowe popołudnie.
Ostatniej nocy, gdy NBA dała nam jeden mecz, randomowy mecz, między kolekcją kilkunastu w środę i piątek, zeszło mi w pierwszej kwarcie na obserwowaniu Smitha, który siedział jak zwykle obok stolika sędziowskiego. Sporo kofeiny na jego rozpalonej twarzy, czapka jak zwykle w tył, raczej zafrasowany a nie spokojnie sobie tankujący sezon 2024/25. Obok niego siedziało jeszcze sześciu młodych ojców, wszyscy z nich mieli na głowie fullcapy – każdy z sześciu miał na głowie czapkę z daszkiem – a dwa rzędy wyżej siedział Bill-Murray-wyglądający Danny Ainge ze swoją wkurzoną twarzą – i dlaczego Danny miał wielki biały fullcap na głowie? To jakiś show-off? Bitwa na czapki? Na trybunach podobnie. Mnóstwo, mnóstwo białych ludzi wychowanych na tej szalonej książce z obrazkami. Co my, raz jeszcze, robimy z NBA w Utah?
Mavericks posadzili Kyrie’ego na ten mecz z urazem barku, mieli Maxi Klebera z powrotem w miejscu kontuzjowanego Washingtona, więc to była raczej niegazowana wersja Mavericks, grających przeciwko Jazz, którzy startują razem Lauriego z bolącymi plecami i obok jego mormońską “-ski” wersję, o imieniu Kyle, więc oczywiście, że od startu Jazz switchowali Kyle’a na Luce – na Luce, który wyglądał, jakby nie wiedział dlaczego musi w ogóle grać w tym meczu.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Luka zbierze co jego. I słusznie, bo koncowka to kryminał. Ale w dużej mierze za obraz meczu odpowiada Lively. Wychodzi w piatce, łapie bezsensowny pierwszy faul po atakowanej stronie, potem drugi w obronie i potem już cały mecz gra w seriach po kilka minut, do następnego faulu. Łącznie uzbierał 17 minut w których był zdecydowanie najlepszy w drużynie +11. To kluczowy gracz, już nie jest pierwszoroczniakiem, nie może sobie pozwolić na takie sytuacje.
dokładnie, a jeszcze Utah gra bez Kesslera. Nie może sobie pozwalać na takie coś.
P.S
Ogólnie mam wrażenie, że Kidd jest dziwnym przypadkiem trenera, który jest dobry w PO, słaby w RS, zazwyczaj jest na odwrót.
Wgl wspaniała postawa Luki w obronie w tej ostatniej akcji, na yt jest taki kanal Awful Coaching, jechał dość ostro Bronny’ego za taki effort w D podczas Summer League a tu proszę MVP kandydat robi dokładnie to samo, jaki ten świat mały.
Jeśli chodzi o noszenie czapeczek przez Amerykanów również nie czaje, o co im w tym chodzi, kilka lat temu pracowałem w polskiej firmie z teamem z US no i oni się wręcz na spotkania na zoomie wdzwaniali w czapeczkach, polski management tak chciał do nich dorównać, że też zaczął zakładać czapeczki ale troche inne, niż trackerki czy full-capy no i dość śmiesznie z tym bywało ;)
Luka nie zrobił żadnego błędu, tylko poszedł się kimnąć😂😂😂
Wow! Nie spodziewałem się takiego pełnego uznania tekstu na temat Mario! W poprzednich sezonach bywałem okazjonalnie na meczach GTK, w tym sezonie pojechałem na inaugurację ze Śląskiem i wpadłem po uszy. Zresztą nie tylko ja bo jak nigdy na każdym meczu jest pełna hala (a kolejne mecze ustawiane na czwartek, nie weekend!). Mario porywa swoją grą. Nawet ewidentnie skacowany w poprzedni czwartek potrafił rozdać 15 asyst – za ławką siedziało 4 jego ziomków w koszulach z Ihring na plecach z jakichś węgierskich i słowackich teamów, ewidentnie musieli być w Gliwicach od kilku dni :)