Rzutówka: Drugi dzień turnieju i już pierwsze must-win

0
fot. YouTube/NBA

To będzie drugi dzień turniejowego grania i dla dużej części drużyn dopiero pierwsze występy na kolorowych parkietach, ale też niektórzy już dzisiaj będą walczyć o utrzymanie się w NBA Cup.

Przy tylko czterech meczach grupowych, każdy pojedynek ma bardzo duże znacznie i dwie porażki właściwie zamykają drogę do awansu. Wtedy jedyną nadzieją pozostaje mało prawdopodobny scenariusz, w którym wszyscy są 2-2 i wygrywa się tie-breaker. Rok temu to się nie wydarzyło i każdy uczestnik ćwierćfinału miał na koncie co najmniej trzy zwycięstwa. Dlatego zespoły, które przegrały we wtorek, muszą teraz wygrać, żeby jeszcze móc grać o bilet do Las Vegas w kolejnych spotkaniach. W tym gronie są przede wszystkim Philadelphia 76ers, Minnesota Timberwolves i Miami Heat.

(4-6, 0-1) Miami @ (5-6) Indiana 1:00
(2-9, 0-1) Philadelphia @ (7-6, 1-0) Orlando 1:00
(5-8, 1-0) Detroit @ (2-10, 0-1) Toronto 1:00
(2-8) Washington @ (5-7, 1-0) Atlanta 1:30
(5-7) Chicago @ (13-0) Cleveland 1:30
(5-7) Brooklyn @ (5-6, 1-0) New York 1:30
(7-4) LA Lakers @ (6-6) San Antonio 1:30
(6-6) LA Clippers @ (8-4) Houston 2:00
(7-3) Denver @ (3-9) New Orleans 2:00
(9-3, 1-0) Phoenix @ (10-2) Oklahoma City 2:00
(7-5) Memphis @ (9-2, 1-0) Golden State 4:00
(6-6, 0-1) Minnesota @ (7-5) Sacramento 4:00

SOBOTA
Milwaukee @ Charlotte 21:00
b2b Toronto @ Boston 2:00
3w4b2b LA Lakers @ 3w4b2b New Orleans 2:00
3w4b2b San Antonio @ Dallas 2:30
Utah @ 3w4b2b Sacramento 4:00

NIEDZIELA
Phoenix @ Minnesota 21:30
Miami @ Indiana 23:00
b2b Charlotte @ Cleveland 0:00
Detroit @ Washington 0:00
Denver @ Memphis 0:00
Atlanta @ Portland 0:00
Brooklyn @ New York 1:00
Houston @ Chicago 1:00
3w4b2b Dallas @ Oklahoma City 1:00
3w4b2b Utah @ LA Clippers 3:00

1) Joel Embiid i Paul George po odpoczynku w drugiej cześć back-to-backa, dzisiaj mają zagrać w Orlando. Dopiero ich drugi wspólny występ (na razie po 15 minutach są minus-4), ale już pierwsza sytuacja pod presją must-win i trudne zadanie w starciu z super defensywą gospodarzy. Zwłaszcza dla tak niezgranej ofensywy jak ta Sixers i dopiero zaczynającego budować formę Embiida.

Magic pod nieobecność Paulo Banchero jeszcze bardziej muszą polegać na obronie i tak ją teraz przykręcili, że już od czterech meczów nie stracili stu punktów. A też od kwietnia nie przegrali na własnym parkiecie.

2) Heat ponownie muszą radzić sobie bez kontuzjowanego Jimmy’ego Butlera i odwiedzą Indianę, gdzie bardzo dobrze wspomina się zeszłoroczny turniej. Za to jak najszybciej Pacers będą chcieli zapomnieć o swoich dwóch poprzednich wyjazdach, bo najpierw niespodziewanie oberwali w Charlotte, a ostatnio przegrali w Orlando i w żadnym z tych meczów nie uzbierali więcej niż 90 punktów.

Ich atak nadal nie przypomina tego, co robili w zeszłym sezonie. W dużej mierze dlatego, że Tyrese Haliburton jeszcze na dobre się nie rozkręcił, a fatalnie spisuje się poza Indianapolis. W tych dwóch wyjazdowych meczach miał łącznie 15 punktów z 25 rzutów. Ale w międzyczasie zdobył też 35 przed własną publicznością. W sezonie to jak na razie 48.5% z gry i 38.2% za trzy rzucając na kosze w Gainbridge Fieldhouse, a ledwie ledwie 32.2% i 19.6% w innych halach.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.