Aaron Gordon nie gra już regularnie rezerwowego centra, zbyt dużo zdrowia go to kosztuje, więc o-tu pada jedna szansa dla Denver Nuggets by przetrwać minuty bez Nikoli Jokicia – historyczny problem, nie tylko bez Jokicia, ale bez poprzedniego nie-trzy-tylko-czterokrotnego MVP z Akron. Wtedy gdy Gordon grał te rezerwowe minuty – a zaczął je grać od drugiego meczu pierwszej rundy właśnie przeciwko Minnesocie – Nuggets w 2023 roku zdobyli tytuł.
W piątkowy wieczór w Minneapolis Nuggets i Timberwolves grali mecz bez składu i ładu, jakby kontynuację ostatniego półfinału Konferencji Zachodniej, w którym mieliśmy siedem meczów. Zagrali zresztą dwie serie w ciągu dwóch ostatnich sezonów i trochę nie mogą już na siebie patrzeć – więcej w piątek było chaosu wynikającego z czystej fizyczności kto-chce-bardziej, przypadku z walk o bezpańskie piłki czy z bitew na obu deskach, bo oba składy lubią wisieć na atakowanej tablicy.
Starterzy Nuggets w drugiej kwarcie wymazali szesnaście punktów straty w jedną z najlepszych rzutowo nocy w karierze Gordona, który trafiał za trzy nie tylko w transition, ale z kozła w pick-n-rollu. Wszystko to było potrzebne, bo Jamal Murray nadal szuka nóg pod sobą, i teraz jeszcze w tym meczu wylądował w protokole powstrząśnieniowym, plus Minnesota w piątek grała bardzo dobrze, z agresywnym Juliusem Randle’em, ruszając piłką wokół raczej-agresywnego schematu Nuggets i ich słabych rotacji.
Na czwartą kwartę Mike Malone usadził jednak Dario Saricia i dał te rezerwowe minuty na centrze Gordonowi. Westbrook nadal ceglił, Julian Strawther był spóźniony w obronie, ale mimo tego Nuggets znów odrobili straty, a gdy już Jokić był na boisku, byli w trakcie zdumiewającego runu 25-3 który-nie-było-czuć-że-jest-runem na nieco tradycyjnie pogubionych Wolves, zapominających jak się gra – i jeszcze Christian Braun zamordował Rudy’ego Goberta, który miał szczęście, że nie wyleciał z boiska, bo mógł to być jego drugi flagrant w tym meczu. Edwards był zdziwiony, podwajany, Westbrook wisiał na tablicy Minnesoty, gdy nagle, ot tak bez większego powodu i pomysłu, gospodarze trafili kilka trójek i skończyli 16-2 runem swoje zwycięstwo 119:116 – mecz zupełnie bez ładu, składu, rytmu. Nic dziwnego, że tu było siedem meczów na wiosnę, a już zupełnie nic dziwnego, że był to półfinał, a nie finał konferencji.
Trójka Edwardsa i jego floater na 26 sek. przed końcem były ostatnimi celnymi rzutami w tym rwanym meczu. Gobert grał długo nieźle na 17 punktów i 14 zbiórek, zanim oberwał w czwartej kwarcie dunkiem i nie mógł się przez kilka minut pozbierać, ale obudził się i na końcu meczu najpierw zmusił Jokicia do oddania piłki w penetracji do paint, w tej samej akcji zablokował Brauna przy plus-1 na 19 sek. przed końcem, trafił dwa wolne, które ustaliły wynik i na końcu jeszcze zablokował w prawym rogu arcytrudną-trójkę Jokicia na remis. Gordon rzucił 31 dla Nuggets, trafił 5 z pierwszych 6 trójek, zanim lekko uszkodził chyba-kciuk w lewej dłoni.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Myślę o Phi i Embiidku wciąż. “Najtrudniejsze psychicznie wyzwanie w mojej karierze. Zaufać w pełni sobie i swojemu ciału tak, aby później tego nie żałować”. Ile on ma już dzieci?
Trust the body!