Kontuzje dominują wśród doniesień na początku dopiero co rozpoczętych rozgrywek NBA. Wielu zawodników zmaga się w różnymi urazami, które zaledwie po kilku meczach wyeliminowały ich z gry na dłuższy czas. Są też jednak tacy zawodnicy, którzy w tym sezonie nie zdążyli jeszcze pojawić się na parkiecie, a wśród nich mamy Joela Embiida. Wokół gwiazdora Philadelphia 76ers narosło sporo plotek, a temat jego problemów z kolanem jest chyba najważniejszym w kontekście jakichkolwiek rozmów o drużynie z Filadelfii.
Kilka godzin temu Shams Charania z ESPN rzucił nieco więcej światła na całą sprawę. Do tej pory nie mieliśmy zbyt wielu informacji ponad to, że Sixers traktują Embiida niezwykle ostrożnie w ramach left knee injury management. Shams wyjawił, że center jeszcze w trakcie preseason narzekał na kolano i niewielki obrzęk. To spowodowało, że management organizacji zadecydował o opuszczeniu przez zawodnika początku sezonu. Sam Embiid w rozmowie z mediami podkreślał, że ze względu na duże doświadczenie z kontuzjami, kwestie mentalne w tego typu sytuacjach są dla niego niezwykle ważne.
Chcę dawać z siebie wszystko. Nie chcę być w sytuacji, w której boję się, że jeśli to zrobię, to mogę sobie coś zrobić. Wspominałem o tym od czasu ostatniej operacji, wspominałem o tym wiele razy, to było prawdopodobnie najtrudniejsze psychicznie wyzwanie w mojej karierze. Zaufać w pełni sobie i swojemu ciału tak, aby później tego nie żałować. To właśnie staram się robić. Jestem już prawie w dobrym miejscu i chce podkreślić, że mamy z klubem identyczne podejście do całego tematu.
Nie zrobię nic przeciwko swojemu zdrowiu. Dwukrotnie łamałem kości twarzy, wracałem do gry z ryzykiem utraty wzroku. Miałem połamane palce, a mimo to dawałem z siebie wszystko. Ludzie nie mają prawa mówić: “on po prostu nie chce grać”, bo zrobiłem dla tego miasta już zbyt wiele narażając się na ryzyko.
Embiid od kilku dni regularnie pojawiał się na parkiecie w trakcie treningów rzutowych, ale w piątek po raz pierwszy rozegrał ze swoimi kolegami z drużyny programowy sparing.