Wake-Up: Thunder wciąż wygrywają, LeBron królował w b2b

14
fot.

Miłe i relaksujące uczucia towarzyszą oglądaniu tej nowej wersji Oklahomy City Thunder, organizacji, która miała tak dużo Westbrooka, że postanowiła spróbować zdobyć tytuł bez rozgrywającego. Młodzi i dobrze trenowani przez Marka Daigneault. Dobrzy obwodowi obrońcy, przechodzenie w trakcie posiadań z każdy swego na strefę, dobra organizacja obrony w jej powrotach, wreszcie popularne nba-zagrywki w praktycznie każdej akcji. Nic efekciarskiego, tylko małe-duże rzeczy, które nadają Thunder miami-vibe.

Kontuzje Isaiah Hartensteina i Jaylina Williamsa sprawiają, że na starcie sezonu pojawia się Lu Dort jako “center” w najniższych piątkach w historii. To jednak konwencjonalny team z piłką, albo w rękach Jalena Williamsa, albo oczywiście Shaia Gilgeousa-Alexandra. W sobotę sprawili, że biegający team Bulls, grający w United Center w swoim back-2-backu – po efektownej wygranej w piątek w Milwaukee – wyglądał jak drużyna, która grała drugi mecz tego samego dnia.

Na cześć oddanego do Bulls Josha Giddeya, Thunder prowadzili już dwudziestoma, trafiając tylko 5 z pierwszych 24 trójek, wracając szybko do obrony, trzymając Bulls przed sobą, obracając Zacha LaVine’a w porzuconego psa z kontuzjowaną łapą. Bulls chcieli grać z szybkością, Thunder na nic takiego nie zamierzali im pozwolić, w ataku za to polując na Coby’ego White’a, atakując Vuca, używając Cheta Holmgrena rolującego lub popującego na szczycie posiadań, korzystając z tego jak już dobrze czyta on kąty stawianych zasłon, ale też gra pozycję centra z mobilnością niskiego skrzydłowego.

Thunder potrafili też on-the-fly wymyślać zagrywki otwierające rzut za trzy Isaiah Joe, korzystając już z Alexa Caruso jako stawiającego zasłony, grając też sporo z dwoma z trójki Dort, Cason Wallace – obaj zaczęli w piątce – i Caruso na boisku, jak zrobili to kilka dni temu, zamykając Nuggets w Denver na 87 punktach. Szczegóły, atencja – organizacja, która wygrała 57 meczów w poprzednim sezonie regularnym i w tym też cały czas wygrywa.

Clippers @ Nuggets 109:104 Powell 37, Harden 23/16a – Jokić 41
Cavaliers @ Wizards 135:116 Mitchell 30 – Coulibaly 23
Celtics @ Pistons 124:118 Tatum 37 – Cunningham 21/10a
Heat @ Hornets 114:106 Butler 26/8/8 – Ball 27/8/7
Raptors @ Timberwolves 101:112 Barnes 20 – Randle 24, Edwards 24
Magic @ Grizzlies 111:124 F.Wagner 23 – Aldama 22
Thunder @ Bulls 114:95 Williams 24/9/8 – LaVine 22
Rockets @ Spurs 106:109 Green 29 – Wembanyama 29
Mavericks @ Suns 102:114 Doncić 40 – Durant 31
Kings @ Lakers 127:131 Sabonis 29/12/10 – James 32/14/10

Thunder trafili tylko 8-40 za trzy, ale mieli aż 15 przechwytów w bardzo komfortowym 114:95 z Bulls. Jalen Williams, najczęściej wyprowadzający piłkę w startującym lineupie, rzucił 24 punkty, miał 8 asyst. Holmgren był 0-5 z dystansu, ale rzucił 21 i zebrał aż 16 piłek, 13 w obronie. LaVine rozgrzał się dopiero po przerwie, rzucając wtedy 16 ze swoich 22 punktów.

1) Dwa pozostałe duże mecze grane w sobotę też dawały różnicę zmęczeniową. Grały dwa składy, które w piątek grały w Staples Center.

Suns grali z Dallas u siebie, Lakers grali z Kings w już trzecim z rzędu meczu na starcie sezonu granym w Staples Center.

Kings trafili do Staples już w małym kryzysie, po tym jak przegrali pierwszy mecz sezonu w czwartek przed swoimi fanami. Ich gra w tranzycji to coś, co już od kilku sezonów rani Lakers, jak Domantas Sabonis pakujący w pierwszej kwarcie na cofającym się Anthony’m Davisie – to ten matchup, w którym do wczoraj AD jeszcze nie wygrał ani razu grając przeciwko Sabasowi. Ale Lakers nie chcieli tego tak popsuć, z “LeBron James” wyglądającym młodziej w back-2-backu niż wyglądał w piątek.

Lakers prowadzili już dwucyfrowo w pierwszej połowie, nawet kiedy Max Christie stawiał zasłony i rolował do obręczy, gdy to Davis kozłował piłkę. Kings jednak wyczyścili niemal cały deficyt tuż przed przerwą, trafiając zaraz pierwszych osiem rzutów w drugiej połowie na świeższych nogach. Trójka Foxa z syreną trzeciej kwarty, mogła dać poczucie komfortu przy siedmiu punktach przewagi.

Ale Lakers natychmiast odpowiedzieli trójkami Knechta i LeBrona, by wyrównać szybko w czwartej kwarcie. Zaraz James trafił swoją pierwszą “LeFuckYou” trójkę, zaraz kolejną w następnym posiadaniu, rzucając nagle 16 punktów w pierwsze 3.5 minuty czwartej kwarty – zdumiewająca gra w back-2-backu od wkrótce 40-latka.

I zaraz wrócił jeszcze z :

Lakers nagle prowadzili dwucyfrowo, 21-0 runem, popieprzyli się jeszcze z grą w crunchtime, ale najpierw na 37 sek. do końca Davis trafił trojkę, a zaraz przy trzech punktach przewagi LeBron zafejkował zasłonę, ściął, zatrzymał się na linii wolnych, popatrzył, zaczekał i znalazł kozłem Hachimurę niepilnowanego pod koszem, zostawiając Kings z 0-2 startem.

James rzucił 32 punkty, zebrał 14 piłek, miał 10 asyst, Anthony Davis dodał 31 punktów w efektownym 131:127.

“LeBron James” został pierwszym w historii NBA graczem, który w jednej kwarcie miał minimum 15-5-5 na 100% z gry. Zrobił to w czwartej kwarcie meczu back-2-back w swoim 22 sezonie gry.

2) Mike Budenholzer wyszedł rookie’m w back-2-backu, sadzając Bradleya Beala z-nagle-bólem tym razem łokcia, a Phoenix Suns trafiali od startu świetnie na rozgrzanych, wczorajszych łydkach. Mavericks nie, więc Suns prowadzili u siebie od początku, drugą noc z rzędu ruszając piłką po obwodzie, szukając najlepszego rzutu, lub Kevina Duranta.

KD w czwartej kwarcie najpierw trafił dużą trójkę na dwucyfrowe prowadzenie, zaraz kolejny jumper i zaraz jeszcze jeden, ciasno kontestowany na Donciciu w tym zaskakująco komfortowym end-to-end zwycięstwie nad bardzo leniwym w sobotę składzie Dallas.

Too-small:

Durant rzucił 31 punktów i został ósmym graczem w historii, który dobił do 29 tysięcy punktów w tym 114:102. Mavericks trafili zaledwie 40% rzutów.

Rookie-Dunn wyszedł na Lukę, grał nieźle, rzucił 13 punktów, trafił trzy trójki, ale Doncić i tak wziął swoje 40 punktów, tylko że w meczu, w którym Mavericks ledwo byli. Jusuf Nurkić, bez Davisa na przeciw, rzucił 18 i zebrał 14 piłek, radząc sobie z frontcourtem Dallas.

3) San Antonio Spurs złapali Houston Rockets w ich back-2-backu, prowadzili już różnicą 22 punktów do przerwy, żeby pokpić sprawy w drugiej połowie, zanim Chris Paul na półtorej minuty przed końcem, przy trzech punktach przewagi, znalazł Jeremy’ego Sochana i jego layup. Sochan rzucił 17 punktów i zebrał 12 piłek, lepiej znajdowany Victor Wembanyama dodał 29 na 10-17 i Spurs wygrali swój home-opener 109:106. Przed meczem okazało się, że na 2-3 tygodnie Spurs ze skręceniem kostki stracili Tre’a Jonesa.

Victor wygrał to z Dillonem Brooksem.

Big Boy. Alperen Sengun nie pisnął nawet w matchupie z Wemby’m: sześć punktów na 2-8.

Spurs mieli kilka easy-alleyoopów do Wemby’ego, wreszcie:

Memphis Grizzlies prowadzili już do przerwy 26-cioma punktami w swoim back-2-backu, demolując u siebie nadspodziewanie łatwo Orlando Magic 124:111, mimo tego, że w pewnym momencie drugiej połowy Magic poszli w 21-0 run. Ja Morant na obitym udzie – 16 punktów, dziesięć asyst – miał raz jeszcze dużo pomocy od Santiego Aldamy, który trafił 9-12 na 22 punkty i rewelacyjnego w preseason i na starcie sezonu Jaya Huffa, który rzucił career-18. Swój debiut w tym sezonie zaliczył Jaren Jackson, więc Grizzlies po raz pierwszy od 295 dni wyszli na boisko czwórką swoich najlepszych graczy. Magic stracili piłkę 19 razy, z czego Grizzlies rzucili 30 punktów w szybkiej odpowiedzi na wysoką porażkę w piątek w Houston. Yuki Kawamura, 5’8-rozgrywający Japonii, zaliczył sobie debut, wywoływany przez kibiców w Memphis skandowaniem “We Want Yuki!”.

Zach Edey tymczasem:

Tak, Grizzlies grali w tych strojach. Jay Huff:

Jay-Huff-Highlights, pt. 1.

Detroit Pistons przegrali dwa pierwsze mecze, ale nie byli w nich źli, więc wizyta Celtics w sobotę była interesująca – i tak się skończyło: Jayson Tatum rzucił 37 punktów, 17 w pierwszej kwarcie, w ciekawym 124:118, w którym Pistons wrócili z 23 punktów straty z pierwszej połowy do prowadzenia czterema punktami w czwartej minucie czwartej kwarty. Był jeszcze remis na minutę przed końcem. Tatum faulowany trafił dwa wolne, Pistons nie zdobyli punktów z drugiej strony, bo najpierw Derrick White absolutnie ściągnął na dół Cunninghama.

Tatum trafił jumper na 29 sek. przed końcem. Celtics, którzy w meczu otwarcie trafili 17 trójek w pierwszej połowie, w sobotę mieli 15 po 18 minutach meczu mimo gry bez Sama Hausera i Jaylenem Brownem, który całą noc nie mógł kupić kosza i skończył 6-24. Jaden Ivey zaczął ten sezon imponująco, tym razem rzucił 26 punktów na 10-18, Cade Cunningham rzucił 22 i miał dziesięć asyst.

Nikola Jokić rzucił 41 punktów, ale choć trafił career-siedem trójek, to na 20 sek. przed końcem nie trafił rzutu wolnego na remis, i w kolejnym posiadaniu trójki, i Denver Nuggets rozpoczęli sezon od dwóch porażek, nagle czkającą ofensywą, słabym spacingiem i ławką, i w dodatku trafili na wielką noc Normana Powella. W sobotę Nuggets przegrali 104:109 u siebie z Los Angeles Clippers, dla których brylował James Harden z szesnastoma asystami i 23-ema punktami, Powell 22 ze swoich 37 punktów rzucił w czwartej kwarcie, gunning-for-it, Ivica Zubac grał fantastycznie w p-rollu z Hardenem na 24 punkty, zebrał 15 piłek i miał jeszcze cztery asysty.

Miami Heat odpowiedzieli na porażkę dwudziestoma punktami w meczu otwarcia znajdując Hornets w Charlotte grających swój back-2-back. Jimmy Butler po trzech punktach w środę, rzucił 26, w tym 13 w czwartej kwarcie i miał osiem asyst przeciwko Cats, grającymi bez Brandona Millera, Marka Williamsa (i Josha Greena). Aż 20 strat Charlotte. Aż 33 asysty na 40 rzutach typowego Miami.

Donovan Mitchell trafił sześć trójek, rzucił 30 punktów, Jarrett Allen trafił każdy z dziesięciu layupów i dunków w komfortowym, efektownym w drugiej połowie zwycięstwie Cleveland Cavaliers nad słabymi Washington Wizards 135:116. Bilal Coulibaly rzucił career-23 dla Wizards.

I w końcu Minnesota Timberwolves, którzy na swoim boisku poradzili sobie z rozbitymi urazami Toronto Raptors 112:101. Julius Randle zrobił swoje klasyczne 24-9-5, Anthony Edwards dodał też 24, a Rudy Gobert 15 punktów, 13 zbiórek i dominował w środku z czterema z blokami. Gradey Dick rzucił 25 dla Toronto, które grało bez Barretta i Quickleya.

4) W Europie #PasMistrzowski nagle znalazł się poza Euroligą, po wygranej Joventutu Badalona z Baskonią 82-79. Pisze Marcin Teodorczyk:

“Joventut przenosi Pas z EuroLigi do grupy A EuroCup, gdzie gra również Trefl Sopot. Oba zespoły spotkają się dopiero 18 grudnia, ale może jakiś ‘pośrednik’ skróci tę drogę (chociaż znając życie to Pas szybciej opuści EuroCup niż trafi do Sopotu).”

5) W PLK nagle wg nie moich sources zagrożona była praca naszego trenera w naszym Lokalnym Klubie, ale efektowne 96-78 w Toruniu na razie odsunie tę kwestię na przyszłość. W drugim meczu Trefl łatwo poradził sobie ze Stalą w Ostrowie 96-81. Paxson Wójcik trafił siedem trójek dla Tasomixu Rosiek.

Dziś w PSport2 o 17:20 derby Warszawy, a o 20:30 w Canal Plus Sport Pacers vs 76ers.

Our League:
3-0 Celtics
3-0 Lakers
3-0 Cavaliers
2-0 Thunder
2-0 Hawks
2-0 Pelicans
2-0 Warriors
2-1 Magic
2-1 Suns
2-1 Grizzlies
2-1 Timberwolves
1-1 Knicks
1-1 Bucks
1-1 Heat
1-1 Mavericks
1-1 Pacers
1-1 Clippers
1-1 Spurs
1-2 Bulls
1-2 Raptors
1-2 Rockets
1-2 Hornets
0-2 Nets
0-2 Kings
0-2 Nuggets
0-2 76ers
0-2 Trail Blazers
0-2 Wizards
0-2 Jazz
0-3 Pistons

Poprzedni artykułDniówka: Szczegóły przedłużonych kontraktów
Następny artykułWake-Up: Warriors oblali test, stracili Stepha. 45 Maxeya

14 KOMENTARZE

  1. ‘Yuki Kawamura, 5’8-rozgrywający Japonii, zaliczył sobie debut, wywoływany przez kibiców w Memphis skandowaniem “We Want Yuki!”.’

    Debiut, ale przed własną publicznością, debiut dla Grizzlies ogólnie zaliczył w poprzednim, przegranym meczu z Rockets, wiem, bo z racji słabych poprzednich Wake-upów o takich rzeczach trzeba się było dowiadywać z innych źródeł.
    Podobnie, jak np fakt, że w pierwszym meczu sezonu Edey spadł za faule po 15 minutach swojej gry a w NCAA rozegrał 138 meczów a za faule wypadł tylko raz.

    16
  2. Nie jest łatwo obejrzeć z nocy chocby hajlajtsy z 5-10 meczow, że o czymś bardziej obszernym nie wspomnę- a potem to wszystko opisać. Pewnie są gorsze zajęcia na tym świecie, ale domyślam się że wake up może być nużący i męczący przez te wszystkie lata. Ja bym chyba wolał zamiast tego red. Macieja w jakiejś popoludniowce- flesz/ planeta, nazwa bez znaczenia, gdzie bez pośpiechu, presji zajmie się szerzej 2-3 meczami czy wybranymi obserwacjami. Szkoda tego talentu na te poranki, które i tak każdy sobie na SM obskoczy

    19