Wake-Up: Real pokonał Nunna i Ateny. Nick Muszynski w Portland

4
fot.

“Pan” Gasol? Nie może być. Ale już Juan Carlos Navarro, który przez dwadzieścia lat grał dla Barcelony, zabłądził na trybunach w Madrycie

Są mecze, które krzyczą do Ciebie z programów TV – i co może krzyczeć w Eurolidze bardziej niż pojedynek Realu z Panathinaikosem? Praktycznie każdy nie-USA-koszykarz w tym czwartkowym meczu grał albo na Igrzyskach, albo na Mistrzostwach Europy. Wielu z nich brakuje nam później w odrąbywaniu 82-meczowego sezonu NBA.

Oba składy zmierzyły się ze sobą w maju w Berlinie w ostatnim finale Euroligi. Oba składy grały też swoje mecze euroligowe w ten wtorek, bo już w czwartek rozgrywki nagle przyspieszyły, był późny wieczór i na wojskowej strzelnicy obok znów strzelano, trudno już przewidzieć co się stanie – patrzeć w gwiazdy.

Real z prezesem Florentino Perezem w czwartek na trybunach, z Campazzo i Llullem na rozegraniu, wygrał rozgrywki w 2023 roku i był drugi w obecnym. Dziś to najlepsza marka w drużynowym sporcie. W piłce dream team Boskiego Carlo, w koszykówce trenowani są przez jednego z tych hiszpańskich anonimowych trenerów nie nazywających się Pep i Scariolo. Wygrywają oni złota na turniejach i wszyscy są świetni.

Ale Real rozpoczął sezon Euroligi od dwóch porażek w trzech meczach, to samo w swojej lidze, mając kłopot z kontuzjami Garuby i SuperMario i z tym, jak zastąpić Yabusele, Rudy’ego Fernandeza i Rodrigueza. Tavares i Ibaka współdzielą pozycję centra, to plus.

Ateny – mój kolega grał w ich juniorach, dziś prowadzi klub koszykówki niedaleko, na końcu torów z Krakowa – raczej bez kłopotów z tym, że nasz reprezentacyjny center wrócił do Hiszpanii. Zaczęli sezon 2-1 dopiero po wtorkowej porażce w Paryżu, w składzie z Omrim Casspim, Kendrickiem Nunnem, być może najlepszym guardem w Europie – 23 punkty, sześć asyst wczoraj wieczorem – z Lesortem, Jerianem Grantem, Yurtsevenem, Juancho, Sloukasem. To nie lada roster, z trenerem wyglądającym jak taxi-driver ze Stambułu.

Lubimy myśleć, że nasza NBA jest szybka, ale nasza NBA jest plaża-szybka. Więcej kozłowania. Euroliga jest szybsza, mecze trwają tylko 40 minut i szybciej grane są zagrywki. Każde posiadanie jest praktycznie zagrywką, bo ci trenerzy nie lenią się, nie patrzą na gwiazdy, jak Shai, Luka czy Ja, które mogą ich wybawić. To później z tą wersją koszykówki konkurować musi w turniejach Team USA, ale, spokojnie, są i trzyminutowe przerwy wideo i przede wszystkim znacznie gorsza obrona.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

4 KOMENTARZE