Przedstawiamy najnowszą książkę od Wydawnictwa SQN pod patronatem Szóstego Gracza.
Barwione brzegi kartek, tasiemka w kolorze purpury, twarda oprawa i ponad 1100 stron opowieści o jednym z najlepszych koszykarzy w historii – Earvinie ‘Magicu’ Johnsonie. 13 listopada do księgarni trafi monumentalna biografia legendy Los Angeles Lakers napisana przez Rolanda Lazenby’ego, autora takich bestsellerów jak Michael Jordan. Życie czy Kobe Bryant. Showman.
Zamów książkę Magic. Życie Earvina ‘Magica’ Johnsona w przedsprzedaży TUTAJ
– rabat od ceny okładkowej
– dostawa jeszcze przed premierą – czytasz jako pierwszy!
– atrakcyjne pakiety z innymi książkami koszykarskimi i gadżetami
Od 13 listopada książki szukaj w ulubionych księgarniach.
Fragment książki:
Po tych wydarzeniach nastąpił cudowny piąty mecz w hali Forum. Pod koniec trzeciej kwarty Lakers prowadzili różnicą 2 punktów. Jabbar skręcił wtedy lewą kostkę i powędrował do szatni. Miał w tym momencie na koncie 26 oczek i prowadził Lakers do zwycięstwa, mimo że Johnson grał nierówno. Ale to właśnie wtedy Magic zaliczył 6 punktów i asystę, a to dało jego drużynie 8-punktowe prowadzenie.
I wystarczyło, żeby kupić trochę czasu dla Jabbara, który na początku czwartej kwarty przykuśtykał z powrotem na boisko. Jego powrót pobudził kibiców Lakers. A on mimo skręconej kostki zrewanżował się, zdobywając w decydującej odsłonie 14 punktów. Na 33 sekundy przed końcem przy remisie 103:103 wspaniały center Lakers trafił do kosza z faulem, po czym przypieczętował zwycięstwo swojej drużyny celnym rzutem wolnym. Ostatecznie Lakers wygrali 108:103 i objęli w całej rywalizacji prowadzenie 3-2. Spotkanie numer 6 miało się odbyć w Filadelfii.
Piąty mecz był w wykonaniu środkowego Lakers niesamowity i heroiczny. Niestety, bardzo szybko miało się okazać, że był również bardzo kosztowny. Kiedy przed wylotem do Filadelfii Lakers pojawili się na lotnisku międzynarodowym w Los Angeles, dowiedzieli się, że Kareem z nimi nie poleci. Kostka wyglądała bardzo źle, a lekarze powiedzieli mu, że musi opuścić szóste spotkanie i że jeśli zostanie w domu, to być może da radę zagrać w siódmym, jeśli do niego dojdzie. Wydawało się pewne, że jeśli Jabbar opuści oba ostatnie mecze, to Lakers je przegrają i mogą zapomnieć o mistrzostwie. Co zrozumiałe, Westhead obawiał się też tego, jak zespół zareaguje na informację o kontuzji centra.
Na szczęście Johnson był już w pełni gotowy, żeby sprostać wyzwaniu. I potrafił wykorzystać do tego inteligencję emocjonalną, która miała na zawsze stać się jego znakiem rozpoznawczym.
Koledzy z drużyny usłyszeli go, zanim go zobaczyli. Szedł przez lotnisko, niosąc w ręku boomboxa, z którego dobywała się głośna muzyka. Magic wsiadł do samolotu linii United Airlines lecącego do Filadelfii, po czym zasiadł w fotelu pierwszej klasy zarezerwowanym zazwyczaj dla Jabbara.
„Usiąść na miejscu Kareema to było jak świętokradztwo” – wspomina Ted Green z „LA Timesa”.
„Ludzie myśleli, że zwariował – wspomina, śmiejąc się, komentator telewizyjny Jim Hill. – Obejrzał się na wszystkich i powiedział: »Nie bójcie się, EJ jest z wami. Wygramy ten mecz«”.
Tak naprawdę to według kilku relacji miał wtedy powiedzieć nawet: „Jest z wami Earvin Magic Pierdolony Johnson”.
„Zajął miejsce Kareema i zaczął się śmiać – wspomina Jim Hill. – Są pewne rzeczy, których po prostu się nie robi. To było terytorium Kareema. Wszyscy na niego patrzyli i myśleli sobie: »Co ty gadasz, młody, nawet nie masz pojęcia, o czym mówisz«”.
„Wyobrażacie sobie 20-letniego chłopaka, który ma jaja, żeby zrobić coś takiego?” – pytał w 2022 roku Lon Rosen. Po 40 latach wciąż ożywiał się na myśl o tym, w jaki sposób zareagował wtedy Johnson.
Nadal trzeba było odpowiedzieć na kluczowe pytanie: jak zestawić pierwszą piątkę?
W przeprowadzonej w 2002 roku rozmowie z dziennikarzem Larrym Burnettem Chick Hearn wspominał to w taki sposób: „Podróżowaliśmy wtedy razem z drużyną lotami rejsowymi. Siedziałem z trenerem Paulem Westheadem, w pewnym momencie przyszedł do nas Magic i powiedział: »Trenerze, chcę pana prosić o przysługę«”.
„Tak? – odpowiedział Westhead. – Czego sobie życzysz?”
„A Magic odparł: »Chcę zagrać w pierwszej piątce na centrze « – wspomina Hearn. – Kiedy trener to usłyszał, to zapytał tylko: »Coooooo?«”.
Hearn ze śmiechem wspomina, że początkowo Westhead odrzucił ten pomysł.
„Magic wyszedł i z powrotem usiadł na swoim miejscu – ciągnie Hearn. – Westhead powiedział wtedy do mnie: »Wyobrażasz to sobie? Że prosi mnie, żebym wystawił go w pierwszej piątce na centrze? A ja odpowiedziałem wtedy, że uważam to za zajebisty pomysł«”.
Niezależnie od tego, jak było naprawdę, odpowiedź zaczęła się klarować.
Westhead zapytał o zdanie Jerry’ego Bussa. Wspominał potem, że właściciel Lakers był kategorycznie przeciwny temu pomysłowi. A kiedy trener powiedział, że prawdopodobnie tego spróbuje, Buss odpowiedział, że mu tego nie zabroni, ale jeśli plan się nie powiedzie i Lakers przegrają przez to finały, to wyciągnie konsekwencje.
Temat powrócił już w Filadelfii. „Zapytałem go na treningu, czy może zagrać na centrze” – wspominał w 2019 roku Westhead.
„Oczywiście, że tak – odpowiedział Magic. – W szkole średniej to robiłem. A to było raptem kilka lat temu”.
„Paul się obawiał, czy w takim ustawieniu damy radę rywalizować z Dawkinsem i Caldwellem Jonesem – wspominał w 2004 roku Johnson. – Powiedziałem, że mogę kryć Caldwella Jonesa, a trener spojrzał na mnie przerażony, jakby chciał powiedzieć: »Jezu, przecież on ma 213 centymetrów wzrostu!«. Nie mógł uwierzyć, że sobie z nim poradzę. Powiedziałem: »Ale, trenerze, z drugiej strony, to co oni mają z nami zrobić? Kto z nich pokryje naszych zawodników?«”.
„Wystawił go na centrze, a reszta jest historią” – stwierdził w rozmowie z Burnettem Hearn.
O książce:
Kompletna biografia legendy NBA i pokoleniowa saga
Kultowy uśmiech, który tchnął życie w podupadającą koszykówkę. Artyzm w grze, który sprawił, że drużynę Los Angeles Lakers określano słowem „Showtime”. Bezwzględność wobec rywali, oszałamiające no-look passy i urok osobisty, które spowodowały, że rozgrywki NBA zaczęły śledzić z ogromnym zainteresowaniem miliony kibiców na całym świecie.
Earvin „Magic” Johnson nadał koszykówce nowy blask. W 1991 roku, będąc u szczytu popularności, zaszokował świat, ogłaszając, że ma wirusa HIV. Później w ogromnym stopniu przyczynił się do zwiększenia świadomości opinii publicznej na temat AIDS. Był też graczem kultowego Dream Teamu na igrzyskach olimpijskich w Barcelonie w 1992 roku, gdzie ostatecznie pożegnał się z parkietem.
Roland Lazenby, autor znakomitych biografii Michaela Jordana i Kobego Bryanta, poświęcił wiele lat, analizując nieprawdopodobną karierę Johnsona. Przeprowadził setki wywiadów z jego trenerami, kolegami z drużyny, rywalami, przyjaciółmi i członkami rodziny, a także z samym koszykarzem. Efektem jego pracy jest pierwsza naprawdę pełna analiza ciemnych i jasnych stron życia Earvina „Magica” Johnsona – prawdziwej ikony sportu.
Ta książka to coś więcej niż biografia. To pokoleniowa saga obejmująca niemal trzy stulecia, która ujawnia wiele tajemnic, nie tylko dotyczących wyjątkowej koszykarskiej podróży Johnsona, ale i samej Ameryki.
Ze 30 lat temu coś o medżiku czytałem.
Kozłował lewą ręką w drodze do sklepu, tyle pamiętam.