Wake-Up: Spurs dziwnie zdali lekcję w Miami. Pas w Belgradzie

3
fot.

Nigdy nie przestanie przypominać Finałów 2013 z “rzutem” i 2014 z peakiem Spurs. Teraz to miejsce nazywa się “Kaseya Center” z cieniem na trybuach. Gość, który miał poprzednie prawa do nazwy American Airlines Arena już siedzi, ale bitcoiny są dla mądrych ludzi.

Jeremy Sochan we wtorek grał szybko kilka handoffów z CP3, tylko rolował spięty. Zaraz na jednym, zagranym w drugą stronę, stracili piłkę. Nie sami. Spurs wreszcie w tym preseason mieli na przeciw siebie przykładny team koszykówki, czyli Heat w niemal pełnym składzie – pełny skład Miami jest zawsze tylko niemal-pełny – z Tylerem Herro z nową krótką fryzurą amerykańskiego żołnierza, łamiącym w obronie handoffy, przed sobą drużynę broniącą w-twojej-twarzy. To dlatego Spurs stracili piłkę siedem razy w siedem pierwszych minut i to nie jest szczęśliwy numer.

Mieliśmy sporo interesujących meczów 11-tego dnia preseason. Nie mniej niż cztery. Grały ze sobą drużyny, które mogą być dobre, i San Antonio i Charlotte też grało w tych meczach.

Przywiązanie uwagi do detali to coś, co ludzie gdy-kochają-to-kochają w Miami. Talent – nie tak bardzo. Dlatego czasem przesadzają z podawaniem sobie piłki. To jednak rzadko nie jest niiiice. Podania? Nie, nie, nie pokazuj mi tego. Heat uczeni są przez Rileya i mikromenedżerowani przez naszą wersję Guardioli – obu, gdy nie widzimy, trzymających graczom jakby-pistolety przy skroniach, więc już w samych meczach koszykarze Miami nie wydają się spieszyć w żadnym miejscu i w żadnej sytuacji.

Problem Miami to, że LeBron i Wade nie grają już razem w Heat, więc od blisko dekady muszą szukać talentu po marginesach. Ale tu też zawsze znajdują go, szkolą, tuczą szybko, by potem Nikola Jović mógł w post wepchnąć Chrisa Paula do obręczy, a jeśli jesteś na two-way to będziesz go krył na całym parkiecie, bro.

Spurs nie są tym jeszcze.

RC Buford już ustąpił miejsca, Gregg Popovich coś stracił z wiekiem. Ale talentem Spurs są niedaleko – praktycznie robi to jeden gość. Victor Wembanyama wrócił we wtorek, Spurs po raz drugi w tym preseason wyszli tą samą piątką, z Keldonem Johnsonem z ławki. Łatwe finisze Sochana kończone były jak łatwe finisze i raz jeszcze w tym preseason dziwna rzecz się wydarzyła, mianowicie Spurs grali lepiej bez Wembanyamy, bez którego rozpoczęli drugą połowę. Wrócili po przerwie z pułapkami, z wysokim-show, z niezłym tempem po wielu niecelnych trójkach Heat, by obrócić dwucyfrowe straty z przerwy w prowadzenie przed czwartą kwartą, bo obręcz to nie jest miejsce, gdzie spotkasz Heat.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

3 KOMENTARZE