Wake-Up: Będzie dużo tankowania. Odpowiedź Sochana, KJ flexin’

1
fot.

Spokojnie, to jeszcze nie jest ten moment sezonu, gdy Chris Paul zaczyna irytować kolegów z zespołu. Spurs tylko niszczyli kosz Utah. Adrenalina.

Keldon Johnson poszedł na obręcz, skończył, spadł, stanął i zwyczajnie prężył się po swoim and-1. W sobotę zrobił to wiele razy w poniekąd spektakularnym stylu na drużynie koszykówki grającej w czarnych strojach z idiotycznie dużymi neon-żółtymi borussia-jakby numerami z przodu i literami “UTAH”.

Byli koszykarze w tych strojach, w środku, ale trudni do rozpoznania nawet dla przeciętnego fana NBA. Same koszulki jakby robiły z nich jeszcze bardziej anonimowymi niż są. Może to jest właśnie trick Jazz, bo poza draftem i przedłużeniem Lauriego Markkanena nic nie wydarzyło się w to lato w Salt Lake City. Dlatego razem z Wiza(aa)rds, Nets, Pistons, Portland i może jeszcze kilkoma drużynami, które zrozumieją to już na jesieni, będzie w sezonie 2024-25 wydarzać się szczególne tankowanie po Class of 2025.

Jeremy Sochan miał kłopoty w kończeniu przy obręczy, zbyt anemicznie to robiąc, więc zablokowany został już trzeci raz, gdy trwała dopiero trzecia minuta drugiej połowy.

Ale w kolejnej akcji dostał pass od CP3 i pod obręczą zostawił piłkę kozłem Zachowi Collinsowi, w następnej wrócił highlightowym niekontestowanym dunkiem w okolicy Walkera Kesslera, który nic nie chciał mieć z tym wspólnego. Żeby w już następnej wziąć i samemu wyprowadzić piłkę, przekozłować z nią na lewe skrzydło, powiedzieć zdziwionemu wizją odbierania handoffu CP3, żeby – w najłagodniejszych słowach – sobie poszedł, następnie przypostował kryjącego go brata Jalena Williamsa i skończył layup na goaltendingu białego centra Utah. Spadł niefortunnie i momentalnie chwycił się za plecy. Niezła odpowiedź. Został na boisku. Nic się poważnego raczej nie stało. Przez minutę czwartej kwarty grał jeszcze znów niskiego centra.

Bez Victora Wembanyamy Spurs grali swój najlepszy w tym preseason ruch piłki, z CP3 bawiącym się jazz-szczeniaczkami – tylko pudłującym ze swoich klepek – i z Barnesem łączącym posiadania szybkimi passami. Ale brakowało Wemby’ego w obronie, więc po trzech kwartach Spurs przegrywali z drużyną Jazz grającą bez swoich czterech z pięciu najlepszych graczy.

Spurs nie chcą być w tym tankowaniu. Zasygnalizowali to sprowadzeniem dwóch weteranów. Ale są w gronie kilku zespołów, które w lutym mogą zaciągnąć hamulec. Tych składów jest sporo. Tacy Bulls np. mają swój pick zastrzeżony w Top-10, Charlotte ma swój w Top-14 – inaczej oba idą właśnie do San Antonio. Atlanta nie ma incentyw, bo oddaje swój do Spurs, Clippers też nie, ale już Houston może dołączyć do zabawy.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

1 KOMENTARZ