Przed sezonem 24/25: Trzeci rok Sochana

7
instagram.com/jeremysochan

Pierwszy rok był dla Jeremiego Sochana czasem uczenia się NBA, zderzenia z rygorami długiego sezonu i dostosowywaniem się do poziomu rywalizacji. W drugim rozwijał swoje koszykarskie umiejętności, poddany trudnemu eksperymentowi gry w roli rozgrywającego. Co przyniesie trzeci sezon?

To powinien być już czas, w którym potwierdzi swoją wartość. Przez pierwsze dwa lata miał świetne momenty i kilka imponujących meczów, prezentując swój potencjał i to, że może naprawdę stać się kimś w tej lidze. Teraz trzeba zadbać o regularność, być pewnym punktem drużyny i umocnić swoją pozycję jednego z kluczowych elementów San Antonio Spurs.


Sochan wraca do San Antonio po pracowitym offseason. Co prawda rozpoczął wakacje od rehabilitacji operowanej kostki, na szczęście zdążył się wyleczyć na czas kwalifikacji olimpijskich i mógł zagrać w reprezentacji. Niestety skończyło się bardzo bolesną porażką, ale to kolejne przydatne doświadczenia, które zbiera. Później dużo trenował indywidualnie.

„To było dla mnie dobre, pracowite lato. Czuję, że był to dla mnie dobrze przepracowany czas, że był bardzo produktywny. Wracając do zdrowia po zabiegu artroskopii stawu skokowego miałem plan na każdy tydzień okresu letniego. Jeszcze zanim, dołączyłem do reprezentacji Polski, a także w późniejszym okresie cały czas trenowałem indywidualnie. Pracowałem z różnymi trenerami, w tym z moimi starymi z Anglii. Dobrze było też zobaczyć się z przyjaciółmi i rodziną. Trzeba naładować baterie i odświeżyć się psychicznie.”

Wakacyjne ruchy drużyny wydają się raczej sprzyjać Jeremiemu. Przede wszystkim załatali dziurę na jedynce, dodając nie tylko Chrisa Paula, ale i młodego Stephona Castle’a, więc będzie mógł zapomnieć o tych frustrujących dla niego eksperymentach. Atak prowadzony przez Paula powinien funkcjonować znacznie lepiej, a Sochan będzie mógł wrócić do swojej gry skrzydłowego. Choć tutaj też będzie miał nową konkurencję. Harrison Barnes to zawodnik dysponujący niemal identycznymi warunkami fizycznymi, który w ostatnich sezonach już niemal wyłącznie występował jako silny skrzydłowy. Nie powinien być jednak zagrożeniem dla Sochana w wyjściowym składzie. Albo będzie go zmieniał, albo wszechstronność Polaka pozwoli Greggowi Popovichowi wystawiać ich obok siebie. Na pewno shooting Barnesa (przez sześć lat w Sacramento trafił 38.7% trójek) poprawi spacing. W zeszłym sezonie brakowało im pewnej opcji na skrzydle grożącej rzutem z dystansu. To też gracz, od którego Jeremy może się sporo nauczyć podczas wspólnych treningów. Podobnie jak od Paula, który może pomóc mu stać się lepszym point-forwardem. Weterani wniosą do zespołu mnóstwo doświadczenia, mądrości i spokoju.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

7 KOMENTARZE

    • A gdzie według ciebie będzie / powinien Sochan operować najczęściej, żeby podbić efektywność w ataku?
      – dunker spot (Aaron Gordon)
      – w rogach (klasyczny 3&D)
      – na 45, żeby dostawać piłkę w ruchu po zasłonie (Markkanen)?

      0
  1. Jak zachwyca, jeśli nie zachwyca?
    Na razie to jest zabawa w koszykówkę, szczęśliwie w młodym teamie, który ma długoterminowy plan. Nie widzę drużyny z ambicjami powyżej pierwszej rundy PO, która widziałaby w Jeremim wartość dodaną.
    W roli defensora mimo starań gubi się przy większych i sprytniejszych jak dziecko. Embiid rzucając 70 punktów, traktował go jak uprzykrzającą muchę.
    Jak słusznie pisze Adam, ten sezon to być albo nie być dla Sochana.
    Bold: czy ten gość uprawia właściwy sport?

    0