James Harden z czasów Houston Rockets był kimś zupełnie innym zawodnikiem niż teraz. Lata robią swoje i powoli zapomina się o rzeczach, które Brodacz wtedy wyprawiał niosąc drużynę do walki z Golden State Warriors. Jednoosobowa armia Rockets od momentu wyprowadzki z Houston jest już zupełnie innym typem gracza, który próbuje się dostosować do goniącej go metryki.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Zaloguj się jeśli masz już abonament
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
WTEDY ROBIŁ COŚ, CO BYŁO ABSOLUTNIE POJEBANE. DODATKOWO ROBIŁ TO WŁAŚCIWIE BEZ ŻADNEGO WYSIŁKU. TA ERA W HOUSTON, TO NAJBARDZIEJ POJEBANE GÓWNO, JAKIE WIDZIAŁEM W ŻYCIU.
Może jestem stary albo naiwny. Ale właśnie prysło moje wyobrażenie o DeRozanie jako o w miarę spoko – jak na standardy NBA – gościu.
“Możemy już nigdy nie zobaczyć tego, co odwalał James Harden”
Oby, bo oglądać to się tego nie dało.
Nie lubisz oglądać Luki Doncicia?