Pierwsze dwa miesiące kariery Amena Thompsona w NBA nie były usłane różami i pod koniec grudnia wydawać się mogło, że utalentowany zawodnik zostanie zakopany na końcu ławki rezerwowych coraz lepiej funkcjonujących Houston Rockets. Amen nie dał jednak za wygraną i po powrocie po kontuzji udowodnił, że wybranie go z czwartym numerem w Drafcie może się kiedyś Rakietom rzeczywiście opłacić.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Zaloguj się jeśli masz już abonament
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.