Jamal Murray nie był najlepszą wersją siebie zarówno w playoffach, jak również w trakcie Igrzysk Olimpijskich rozgrywanych w Paryżu. Vice prezes Denver Nuggets Josh Kroenke stara się jednak studzić emocje wszystkich tych, którzy uważają, że gwiazdor Bryłek popadł w długotrwały dołek.
Winą za gorszą dyspozycję Murraya obarcza przede wszystkim dokuczające mu kontuzje i urazy. Mowa tutaj przede wszystkim o problemach z kostką oraz mięśniami łydki.
Kiedy walczysz w najważniejszych imprezach na świecie, czy to w playoffach NBA, czy na Igrzyskach olimpijskich, to liczysz się z tym dostaniesz najlepszych zawodników przeciwko sobie. Ale jeśli nie jesteś w 100% zdrowy, a pomimo tego chcesz dawać z siebie wszystko, to musisz liczyć się z tym, że będzie trudniej niż normalnie.
Wiem, że Jamal nie był w pełni zdrowy. Przywrócenie do tego stanu będzie kluczowe, jeżeli chcemy zobaczyć go w najwyższej formie, zdobywającego triple-double w Finałach NBA.
Murray ma jeszcze rok ważnej umowy z Nuggets i już od dłuższego czasu mówi się o tym, że w trakcie tegorocznego offseason organizacja powinna dojść z zawodnikiem do porozumienia w sprawie przedłużenia kontraktu. Tego typu maksymalny kontrakt Murraya może osiągnąć wartość nawet 208 milionów dolarów za cztery lata gry.
Czy zdrowy Murray zasługuje na maxa? Może…, choć pewnie nie. Jednak w lidze w której mniej wartościowi zawodnicy dostają maxy ciężko się negocjuje, a zwłaszcza jak 2, czy 3 lata wcześniej dało się “z dupy” maksymalne pieniądze MPJ, łudząc się, że w tym zawodniku jest coś więcej niż to co pokazywał.
Nuggets drugi sezon płacić teraz będą za przelicytowanie samych siebie i zaoferowanie przynajmniej o 1/3 za dużego kontraktu MPJ. Jasne, zdobyli mistrzostwo, dlatego było warto. Jednak i tak mieliby MPJ bez oferowania maxa, a wtedy może mieliby dalej Browna, KCP i dziś nie musieli dawać Murrayowi maxa. Ciągłe kontuzje definitywnie obniżają jego, chyba jednak nawet bez tych kontuzji nie do końca maksymalną wartość.