Wake-Up: Silver sprzedaje NBA za arabskie przekręty i wartości

7
fot.

“Emirates NBA Cup”, ha?

Co dalej?

“Two Holy Mosques Endurance NBA Regular Season”?

“Love and Sunshine Visit Qatar Play-In”?

Sports-washing sięga co najmniej hitlerowskich igrzysk w Berlinie w 1936 roku, popatrz-tu-nie-patrz-tam! Póki co wciąż najbardziej znanym mechanizmem Zjednoczonych Emiratów Arabskich, z którymi tak coraz mocniej współpracuje NBA Adama Silvera, jest klub piłkarski Manchester City – właścicielem którego jest po prostu wiceprezydent i premier ZEA, w jednym.

Na połowę września zaplanowana została pierwsza rozprawa w kwestii aż 115 zarzutów naruszania przepisów finansowych, którymi angielska Premier League obarczyła Manchester City. Chodzi aż o 14 kolejnych lat od 2009 do 2023 roku. “Niezależna” komisja popracować ma kilka miesięcy i jeszcze przed końcem sezonu 2024/25 mamy poznać werdykt. W teorii City grozi nawet relegacja z ligi.

W teorii, bo końcu przyjęcie takiej decyzji grozi samej Premier League tym, że City, prawdopodobnie-nr-1-maszyna-w-piłce, wraz z klubami odstającego coraz mocniej od Wysp południa, mogłoby wrócić z pomysłem Superligi, opuścić Premier League na dobre i rozpocząć nową erę. Kluby arabskie już myślą o tym, jak dostać się do Europy. W koszykarskiej lidze adriatyckiej zadebiutuje np. w najbliższym sezonie BC Dubai.

A samą informację o tych zarzutach zresztą wyjawiono już przed dwoma laty i nic się jeszcze City nie stało, kiedy w tym czasie już kilku klubom Premier League poodejmowano punkty ze zdecydowanie bardziej błahych powodów.

To są właśnie Zjednoczone Emiraty Arabskie w sporcie, a jest jeszcze tyle kwestii, które nie spinają się z widokiem Silvera na pride-łódce w 2017 roku w Nowym Jorku. Skasuj to z internetu, szybko.

Czy można już jeść lewą ręką?

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułT.Young: “Szkoda, że z Dejounte nam nie wyszło”
Następny artykułDniówka: Przyglądamy się przedłużeniom Markkanena i Allena

7 KOMENTARZE

  1. Ciekawe za ile lat będziemy mieli arabskiego właściciela drużyny NBA. Póki co głównie Amerykanie konkurują o udziały w zespołach, ale kłopoty duetu Lore/Rodriguez pokazują jak ciężko zebrać tyle gotówki.

    Ballmer ze swoim portfelem bez dna i pasją do sportu jest raczej wyjątkiem niż regułą, co najlepiej pokazuje przypadek Grousbecka.

    7
  2. Oj tam, oj tam
    W dzisiejszym świecie gdy ktoś mówi co innego, myśli co innego, a robi jeszcze coś innego jest chyba normą :)

    Kajzerek pisał przecież tutaj ostatnio w kontekście interesów ligi z Paulem Kagame:
    “Coraz więcej w NBA paradoksów i to chyba próba nadążania za resztą świata, która dzień po dniu wywołuje u nas dysonans poznawczy. Na przestrzeni ostatnich lat liga podejmowała wiele zero-jedynkowych decyzji, opierających się wyłącznie na tym, czy nowy partner biznesowo się opłaca, czy nie.”

    Skoro tu się spina to dlaczego ma być jakiś problem z Chinami czy ZEA?
    Myślę, że Silver wybrnąłby także bez najmniejszych problemów z Gazprom NBA All-Star Game albo Rosnieft NBA Slam Dunk Contest

    Najważniejsze, że komisarz ligi na gejowskiej manifestacji radośnie macha tęczową chorągiewką na tle której widnieje logo NBA i banuje Charlotte za ustawę łazienkową

    A jak ktoś się bardziej przyczepi do NBA to zawsze można wydać oświadczenie, że ten kto przeszkadza w zarabianiu na chleb młodym czarnym mężczyznom jest rasistą i faszystą
    To od razu zamknie temat

    21
  3. No dobrze, ale o co chodzi? Przeciez NBA to biznes, dzisiaj jeszce bardziej niż wczoraj, ale mniej, niż jutro. Szejk czy ruski własciciel, co za różnica – hajs się ma (i będzie!) zgadzać. Nie dajmy sobie wmówić, że tutaj chodzi o jakieś szczytne cele, pasje do sportu czy etykę. W biznesie? Proszę…

    10