Wake-Up: Sukces, wstyd i klęska Paryża. Yabusele chce do NBA

0
fot.

Igrzyska Olimpijskie za nami – doskonale zabezpieczony relikt czasów przed-subskrypcyjnych, ogromny sukces organizacyjny Paryża, Francji i prezydenta Macrona, worek z pieniędzmi dla MKOLu, melodia równości, szansa dla Przemysława Babiarza żeby pierdolnąć na wizji baranka, ale też niedopatrzone wcześniej kontrowersje wokół turnieju pięściarskiego kobiet i nudy, nudy, nudy z rywalizacji w czasach pojedynków smoków, hunger-games i X Elona Muska.

Amerykanie i Chińczycy, mimo swojej pre-zimnej wojny i mimo tego, że skończyli jedni i drudzy z 40-toma złotymi medalami, nie wypracowali ani jednego pojedynku, który moglibyśmy pamiętać. Tak jakby próbowali sobie tylko nie wejść pod nogi i dominować w swoich dyscyplinach. Zamknięte osiedla, szklane domy. Jakby umówili się wcześniej. Zabrakło Rosjan, hej. Na chatę. Polska zdobyła tylko 10 medali, co jest wynikiem, nie oszukujmy się, żenującym, jak na kraj z taką liczbą mieszkańców. Igrzyska wypracowały też znikomą ilość supergwiazd, z Leonem Marchandem na czele, ale na drugim i na trzecim miejscu.

OK Boomer, więc opowiedz mi jak to było w 92′.

Sport to nie jest już sport dla młodych ludzi, ale trzymał się będzie jeszcze palcami, dopóki igrzyska potrafiły będą odkleić się od polityki, wojen, dziennikarskiego żużla i upadku całej generacji użytkowników globalnej sieci. Nie będzie to znowu łatwe, ale za cztery lata możemy żyć też już w innym świecie.

1) Dobiegł końca turniej kobiet, w którym Amerykanki dopiero na samym końcu pokonały Francuzki 67:66

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.