Flesz-Live: Francja zastraszyła Kanadę. Serbia wróciła z 17-41

46
fot.

Oficjalna strona FIBA wrzuciła wczoraj nowy Power-Ranking i nie ma zaskoczeń: USA, Niemcy, Kanada, Serbia, Australia, Grecja, Francja, Brazylia. Może tylko przesunąłbym Greków przed Australię, w końcu ich pokonali w ostatnim meczu grupowym. O tym, kto jest w tym roku lepszy – Kanada czy Niemcy – możemy się za to przekonać w półfinale. Ale czy na pewno do niego dojdzie?

Cały czas nie mogę jednak uwierzyć w to, że tak szybko miałby się skończyć turniej dla Victora Wembanyamy.

Że nie będzie tego jeszcze jednego meczu – po pierwszym w grupie, hen-dawno w sobotę temu – który zdominuje. Kanada bardzo dużo rzeczy gra inside, wokół middy. Gra kompaktowo. Rzuty za trzy mogą nie siedzieć Lu Dortowi i Dillonowi Brooksowi, Dwight Powell to rim-runner, nie shooter. Kanada nie gra też w transition, nie gra z tą niemiecką dynamiką w fazie przechodzenia z obrony do ataku nie jest tak dobra. Tu Wemby i Rudy Gobert w środku w half-court defense mogą zrobić robotę.

Box-and-1 na Shaia zadziałał w trzeciej kwarcie, gdy wrzucił go Sergio Scariolo w ostatnim meczu grupy. Francja ma jednak definitywny problem, źródło sporu Fournier-trener, jak ma grać w ataku. Nie ma guardów, nie gra już Nando De Colo, Evan Fournier stał się le’męczybułą nielubianą przez trenerów, Nic Batum to jak pogoda w górach, mało znaczą Coulibaly i Frankie Ntilikina, a czarnoskóry rozgrywający, mierzący ledwie 182 cm Matthew Strazel gra jak biały gość z 3-na-3 i jest o jeden mocniejszy kozioł od zakozłowania sobie w brodę.

Gdzie jest ten francuski talent, o którym tyle ostatnio słyszymy?

Ale cały czas nie mogę uwierzyć, że ten turniej skończy się dla Wembanyamy bez czegoś większego niż liderowanie po cichu Francuzom praktycznie w każdej statystyce. To mój dzisiejszy typ na niespodziankę, potem Grecja z Niemcami, Australia z Serbią i dopiero Brazylia z USA, ale tylko do przerwy.

11:00 (4-0) NIEMCY 76, (1-3) GRECJA 63

Franz Wagner poszedł na Greków, większość ze swoich 18 punktów rzucił jeden-na-jeden i Niemcy wrócili ze startu 6-18 – wrócili do meczu rezerwowymi już pod koniec pierwszej kwarty – żeby prowadzić już 59-52 po trzech kwartach i kontrolować mecz w czwartej.

Nasi w-wielu-polskich-domach-znienawidzeni sąsiedzi dochowali się kompletnego teamu w koszykówce, najlepszego w swojej historii, który gra po obu stronach i którym trener Gordon Herbert może dowolnie rotować, i który zachował spokój, gdy szybko przegrywał, a zdecydowanie najlepszy gracz był w przeciwnym składzie.

Dziś kluczowym graczem Mistrzów Świata był Isaac Bonga – game-high +22 w nagle-29 minut – który klasycznie wyszedł z ławki, ale już w drugiej kwarcie krył PG Nicka Calathesa, zaczął drugą połowę – w miejscu SG Andreasa Obsta, który grał tylko 8 minut – i jego warunki fizyczne i defensywna wszechstronność pozwalały Niemcom switchować pick z Giannisem Antetokounmpo – 22 punkty, 9-14, tylko dwie zbiórki, cztery straty – przed którym, poza pickami, Niemcy klasycznie zbudowali Giannisowy-mur, czy to, gdy próbował grać w transition, czy jeden na jeden.

15, 16, 11 – na tylu punktach zatrzymali Niemcy Greków w trzech ostatnich kwartach. Do tego Bonga trafił 3-6 rzutów, wszystko catch-shoot trójki.

“60-20-10” – to są wspominane już trzy magiczne liczby, trzy poziomy – po kolei – skuteczności za dwa, asyst i strat, którymi najlepiej oceniać mecze Niemców.

Przeciwko Grekom: 63% za 2, 18 asyst, 10 strat.

Nie był to blowout tylko dlatego, że trafili ledwie 9 z 29 trójek i trapowanie pickow guard-duży przez Greków zaskoczyło Niemców na początku meczu. I trener Herbert bardzo szybko od nich odszedł, bo na wiele sposobów jego skład potrafi grać atak pozycyjny – nagle Wagner był puszczany po zasłonach bez piłki, nagle dwaj wysocy wychodzili głęboko na skrzydła za linię za trzy, a skrzydłowi byli w rogach. Niemcy byli w stanie bardzo szybko przeobrazić się w inną wersję.

Dennis Schroder rzucił 13 punktów, miał 8 asyst przy tylko jednej stracie, i ten Dennis Schroder, który gra od czasów zeszłorocznej serii Lakers z Warriors – gdy tak dobrze krył Stepha – i później w lato liderował Niemcom w mistrzostwach świata, to jest już inny Dennis Schroder niż szaleniec z pierwszej części kariery. Kontrolował tempo, przyspieszał w pierwszej, zwalniał je w drugiej połowie, na końcu zamknął mecz killer-trójką z Ueckermünde.

Jedna akcja z drugiej połowy: osiem sekund do końca, Schroder kozłuje blisko połowy, ciasno kryty i założę się, że Herbert przyfejkował-krzyk z ławki, na drugiej połowie, żeby Schroder się obejrzał i natychmiast minął, mając jeszcze głowę z tyłu – i to wszystko mógł być trick-play.

Nieźli ci Niemcy. To są już bardzo wysokie poziomy czucia się dobrze ze sobą na boisku i gry razem, nazywane chemią, albo bardzo dobrze graną po obu stronach parkietu koszykówką.

LIVE-BLOG: 14:30 (3-1) SERBIA 95, (2-2) AUSTRALIA 90 (po dogrywce)

Co się stało?(!)

Najpierw Josh Giddey w semi-transition – podwajany od połowy po pierwszym timeoucie; Gidddey szybko ogarnął się po tym, jak Aleksa Avramović wymusił jego stratę przy pierwszym wyprowadzaniu piłki – a po nim Patty Mills, Vintage Patty Mills, który prowadził z Serbią 18-17.

39-17 dla Australii po 12 minutach. 20-0 run Australii. 41-17.

Mecz był jeszcze w miarę ciasny, dopóki Nikola Jokić nie poszedł na ławkę i Australia użyła czkawki Serbii w ataku pozycyjnym, żeby żyć i grać z tempem. 44-20. 6:52 do końca pierwszej połowy. Czy to jest koniec meczu? Australia ma gorsze drugie połowy na tym turnieju, Serbowie Jokicia.


Ale Mills trafia po koźle z prawego rogu za dwa z dwoma obrońcami na sobie, na 48-30.

20 punktów w 11 minut, 6-6 za dwa, 2-4 za trzy. To najgorętszy póki co występ na całych Igrzyskach. Avramović przesiadł się na niego.


54-42 do przerwy. Serbia wygrała drugą kwartę dwoma punktami. To może nie być jeszcze koniec. Zobaczmy co wydarzy się po przerwie. Pierwsze pięć minut będzie kluczowe.

Serbowie pierwsze pięć minut pierwszej połowy grali na przewagę w post Jokicia i Filipa Petruseva, zasłony bez piłki guardów, splity, handoffy od Jokicia – atakując przestrzeń pozostawianą po zasłonach dosyć łatwo.


Może gdyby Serbia i Australia połączyły składy w Serbostralię albo Auserbię, to mogłaby mieć szansę z USA, Niemcami i Kanadą?

A tak, jest 78-75 dla Serbii, cztery minuty do końca. Jednak jak na tak zacięty mecz, jest to raczej mało inspirująca koszykówka. I jeszcze flopy na zasłonach co trzecią akcję w drugiej połowie.

Australia wyraźnie ma niekompletny skład na pozycjach 4/5 i jednego sharp-shooting wingmana jej też brakuje. Serbia natomiast nie ma nawet-średniej klasy ławki, co jest dosyć szokujące, i wygląda, jakby potrzebowała jeszcze jednego turnieju razem, albo już nigdy nie grać w tym samym składzie pod tym trenerem. Zrobili finał MŚ rok temu bez Jokicia, a teraz jakby nie umieli grać bez niego.

Akcje w ataku pozycyjnym obu składów tak łatwo po dziesięciu sekundach przechodzą do niczego, heroballu, rzutów ciężkich. “Nic!”. Obyśmy nie mieli tutaj dogrywki, ale czuć że ktoś trafi z połowy równo z syreną. Niemcy trzymają się pod łokcie i ze szczytów Alp jodłują bawarskie piosenki.

Zwycięzca tego meczu zagra z (wygranym) USA(-Brazylia).


Tak, będzie. Patty Mills na 1.4 sek. do końca zakręcił sobie kółeczka 1-na-1 z Nikolą Jokiciem po switchu aż w końcu trafił. Serbowie nie mieli już timeoutu i nie oddali dobrego rzutu. Będzie dogrywka. Oby cztery od razu.

Patty Mills dogrywkę rozpoczął fade-awayem po chwycie z ośmiu metrów na dwóch ludziach, jednej tablicy i zero obręczy. Mam wrażenie, że Jokić chce cały turniej wywalić Miciciowi – zero chemii między nimi. Jakby nie mieli nawet żadnego wspólnego tematu poza boiskiem – konie, pot z czoła, jak makaron to nie falbanki, tylko prosty. Dogrywka jest trochę lepsza, ale tylko trochę. To switchowanie Jokicia na Patty’m i Giddey’u raczej średnio Serbii wychodzi.


Dwie z rzędu straty na 80 sek. przed końcem! We back! Też wolę pisać po-meczach niż live’y, ale niektóre są głupie. Typowy-vintage-fadeaway Nikoli na 25 sek. przed końcem w prawym post i mamy 93-90.

Timeout.

O, strata Australii z autu.

Dwa szkolne wolne Serbii i dziękujemy. Jeszcze Giddey brzydko skręcił prawą kostkę na końcu meczu. Są statystyki z tego meczu, ale pozostawię je statystykom.


Chyba, że to wszystko cały czas tajny plan na USA trenera Pesicia!

LIVE-BLOG, 18:00 (3-1) FRANCJA 82, (3-0) KANADA 73

Niemcy są 12-0 w ostatnich dwóch turniejach i zmierzą się w półfinale z wygranym Francja-Kanada.


Ten steal Wembanyamy, gdy pochyla się, wyciąga lewą rękę i zabiera/odzyskuje z tyłu piłkę startującemu z kontrą RJ’owi Barrettowi, będąc – gdy rozpoczyna cały ten ruch – metr za nim?

Albo, gdy wcześniej pod koszem skacze do penetracji i równocześnie w powietrzu wyciąga lewą rękę na dół, żeby zabrać podanie pod kosz? I zabiera? Zaczął ten mecz w środku box-and-1 jako center, z Gobertem na ławce, ale także switchował, krył obwód w transition.

Francja, niesiona od startu przez swoich kibiców, wróciła się do bycia tym, czym była, czyli top-obroną w turniejach FIBA. 3-krotny, i aktualny, DPOY w NBA wszedł z ławki.

30-18 w połowie drugiej kwarty, po 19-5 starcie. To jest największy dotychczas test w krótkiej historii tego składu Kanady. 29% z gry, 8 strat – ale muszą być konsekwentni, nie stracić do siebie zaufania, będą mieli rzuty za trzy w tym meczu i są lepszą drużyną. Odrobina 1-na-1 Shaia nie zaszkodzi.

Niski skrzydłowy Isaia Cordinier – najlepszy gracz w poprzednim meczu; jakby-serce tego zespołu – rozpoczął mecz w piątce i zaczął go en-fuego, ale Francja na obwodzie to wciąż dzieło przypadku. Za to grają fizycznie i dobrze reagują na buczenie w połowie meczu z Niemcami w piątek.


45-29 do przerwy. Teraz publiczność w Paryżu jest już zupełnie z powrotem z tym składem.

Już czas:

Francuzi dopiero na dwie minuty przed końcem odpowiedzieli Marsylianką.

To oznaczało oczywiście, że comeback nie udał się.

Najmniej było pięcioma punktami, 65-60, ale Evan Fournier trafił za trzy z niepotrzebnego podwojenia na Wemby’m, poprawił to bang-bang-floaterem z faulem ofensywnym tuż po – w FIBA inny przepis, bo zaliczyli punkty, a Dwight Powell poszedł na linię z drugiej strony – zaraz faulowany trafił dwa wolne i na koniec Ev wpakował trójkę z 12 metrów na 76-66 na minutę przed końcem.

Krzyczał coś po niej w kierunku kibiców, nie ławki, oczy wyszły mu z orbit. Wszystko to po chwilowym konflikcie z trenerem po meczu z Niemcami, nagannym zachowaniu samego Fourniera, który w mediach skrytykował cały styl Vincenta Colleta, więc ten na ten mecz posadził go na ławkę. Ale Fournier na końcu swoje pokazał. Miłość, zdrada, Francja.

22 punkty Guerschona “Sereny” Yabusele, 20 punktów na 4-5 za trzy i trzy przechwyty ponownie najlepszego we Francji Cordiniera, 15 punktów i cztery asysty Fourniera, 7-12-5-3-1 Wembanyamy, siedem zbiórek w czwartej kwarcie. Tylko 3 minuty i 41 sekund gry Goberta, 19 minut Matthiasa Lessorta.

Drugi mecz Niemców z Francją na tym turnieju wcale nie musi się skończyć dwudziestoma punktami.

Kanada całą grupę – trudną grupę – grała mecze z prowadzeniem, kontrolowała je, i tutaj, gdy w końcu podopieczni Jordiego Fernandeza nagle-szybko znaleźli się w opałach, nie umieli wrócić. Nie było daleko, ale zabrakło jeszcze jednej kwarty. Tylko 5-21 za trzy Kanady. 27 punktów Shaia, 1-9 Dillona Brooksa, 3-13 Jamala Murraya i bez punktów Andy.

21:30 (1-3) BRAZYLIA 87, (4-0) USA 122

+27 do przerwy. Półfinały w czwartek o 17:30 i 21. USA-Serbia, Francja-Niemcy.

Poprzedni artykułWake-Up: Dziś ćwierćfinały w Paryżu. Gdzie jest Steph?
Następny artykułLauri Markkanen podpisze przedłużenie z Utah Jazz

46 KOMENTARZE

  1. “Powyżej rok 2003, ostatnie dni bezwzględnej dominacji…”

    Czemu Pan tak mija się z PRAWDA?

    ???????????????????????????????????????????

    !

    Tu ma Pan sklady druzyn z FIBA 2002 https://en.wikipedia.org/wiki/2002_FIBA_World_Championship_squads

    TAK, tam byla usraela druzyna zlozona z zawodnikow NBA.

    TAK, tam A R G E N T I N A po raz pierwszy skopala gwiazdeczki, a potem jeszcze uczynili to SLAWIANIE i Espania.

    To tam Argentina zostala skrecona bezczelnie w finale – wystarczy obejrzec ostatniá minute finalu w regulaminowym czasie.

    Argentyna nie upadla Wasc ZNYKU.
    Argentina w 2022 wygrala w finale mistrzostw ameryki z obecna tutaj druzyna na Igrzyskach druzyna Brasil.

    ARGENTYNA wlasnie back to back COOOOPA AMERICAAAAAAAA

    ALBICELESTES wlasnie wygrali trzy turnieje mistrzowskie z rzedu.

    ARGENTINA za rok wygra back to back finalissime a za dwa lata
    kolejny z rzedu WORLD CUP!

    4
    • :) apropopo

      Syn się mnie przed chwilą pytał “A tak w ogóle to dlaczego Simmons nie grał dla Australii?”
      Mówię mu, że Ben nie ma czasu na pierdoły, bo jak co roku w przerwie międzysezonowej szlifuje trójki

      20
  2. Ale to jest słabe z tymi gospodarzami: Wemby podrzuca sobie piłkę do góry, robi kilka kroków łapie i wsadza do kosza a żaden sędzia nie gwiżdże kroków. Chwilę wcześniej jakiś wyimaginowany faul w obronie na Yabusele i brak gwizdka za faul na Murrayu gdzie ewidentnie widać uderzenie w rękę na powtórce.
    Wczoraj to samo było w ćwierćfinale siatkarzy i ciągnięcie za uszy Francuzów przeciwko Niemcom.

    6
    • Kanada w tym meczu ani przez moment nie była bliska nawiązania równorzędnej walki z Francuzami i drobne pomyłki sędziowskie nie mają tutaj żadnego wpływu na obraz gry

      Duże rozczarowanie, obstawiałem ich jako pewniaka do finału

      6
        • To prawda, było tego sporo w tym spotkaniu
          Mocny kandydat do jednego z najgorzej sędziowanych meczów koszykówki na tej imprezie

          Sędziowie boiskowi: Bośniak, Meksykanin i Litwin
          Generalnie to solidni sędziowie, przynajmniej ci z Europy: Zurapovic i Salins

          Może to kwestia młodego komisarza ze Sri Lanki o nazwisku Yaswanth Muttettuwegama :)
          Czasem ktoś na tego typ

          5
          • Ile jeszcze pisanego komentowania nasz Anioł wytrzyma? Czy padnie przed monitorem? Ile kaw wypił? Czy serce wytrzyma?
            Tyle pytań. Odpowiedzi pewnie zaraz poznamy :)

            7