Flesz-Live: To turniej kobiet póki co kopie tyłki

8
fot.

Drugi dzień turniejów koszykarskich zaczyna się już dwanaście godzin po zakończeniu pierwszego i zaczyna się niby-raczej najsłabiej obsadzonym meczem z rozegranych dotychczas, ale to najprawdopodobniej będzie już ten mecz, w którym przegrywający odpada.

Jak wczoraj, lecimy z tym live i zapraszamy do komentowania rozgrywek.

(11:00) GRUPA “C”
(1-0) SUDAN POŁUDNIOWY 90, (0-1) PORTORYKO 79

Gdy to piszę, Sudan Południowy dostaje owację na stojąco od kibiców w Lille, po tym jak problemy techniczne opóźniły przed meczem odtworzenie hymnu. Już wtedy koszykarze Sudanu Południowego otrzymywali w zastępstwie oklaski, jak się miało okazać w pełni zasłużone.

Ciekawe ilu z reprezentantów naszych 30 klubów NBA, oglądając dziś kolektywny talent atletyczny Afrykanów, zastanawiało się, czy nie lepiej niż w G-League byłoby zainwestować w otworzenie swojego przedszkola koszykarskiego w Sudanie Południowym – by tych graczy znacznie szybciej uczyć koszykówki profesjonalnie. Inna rzecz, że “Przedszkole Koszykarskie Detroit Pistons” nie brzmi tak dumnie.

Aż 55-37 na deskach, aż 24-2 w punktach drugiej szansy i zatrzymanie truchlejącego z biegiem meczu Portoryko na 39% z gry, to ramiona i mobilność reprezentacji, w której koszulkach mogliby spokojnie grać KG czy KD. Ręce kolegów, im dalej w mecz, były coraz bardziej dłuższe niż ręce kolegów.

Sudan Południowy +19 wygrał ostatnie niespełna 38 minut meczu, wracając po nerwowym 0-8 starcie i otworzył 14-2 drugą połowę, trafiając w tej serii trzy trójki i sześć punktów straty do przerwy zamieniając na sześć przewagi, którą kontrolował do końca meczu. Carlik Jones rzucił 19 punktów na 7-15, agresywnie penetrujący Marial Shayok 15, a po cichu kluczowi byli dwaj wingmani Peter Jok, który trafił 3-4 za trzy, a Bul Kuol 2-3.

Po stronie Portoryko, które trafiło outlier 10-15 za trzy do przerwy, ale tylko 1-16 w drugiej połowie, historią była oczywiście kontuzja dolnej partii prawej nogi Jose Alvarado na cztery sekundy przed końcem pierwszej połowy. Grand Theft Jose – 26 punktów na 9-16 – wrócił do gry dopiero po czterech minutach trzeciej kwarty, nie był jednak już do końca meczu sobą, kiedy skład Royala Ivey i prezesa Luola Denga po prostu dominował fizycznie, przez długie minuty drugiej połowy zbierając praktycznie każdą piłkę, i kontestując każdy rzut, i wygrałby to wyżej, gdyby nie wszystkie te zmarnowane pieszczoszki przy obręczy.

(13:30) GRUPA “A”
(1-0) HISZPANIA 90, (0-1) CHIŃSKA REPUBLIKA LUDOWA 89

Kto widział?

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

8 KOMENTARZE