Flesz: Wembany-era. Kanada to ma

17
fot.

Igrzyska Olimpijskie odbywają się w Paryżu, ale fazę grupową turniejów koszykówki gramy na Stade Pierre-Mauroy w Lille, na północny wschód od stolicy Francji. Byliśmy tam z Michałem Kajzerkiem na fazie pucharowej EuroBasketu w 20151 roku. To tam właśnie Pau Gasol nie pieścił się z nami i w 1/8 finału trafił nagle sześć trójek i rzucił 30 punktów przeciwko reprezentacji Polski, w drodze do złota i MVP. To też właśnie tam w Lille FIBA-Pau wyrzucił w półfinale Francję z turnieju być może swoim najlepszym meczem w karierze – 40 punktów, 11 zbiórek, 3 bloki.

Po zakończeniu trzech pierwszych meczów wrzucał będę krótkie recapy, natomiast co do czwartego zobaczymy, czy późnym wieczorem, czy z samego rana.

Komentarze są oczywiście w trakcie meczów otwarte. Wszystkie są na platformie Max, koszt 39 zł od igrzysk.

11:00, GRUPA “A”
(1-0) AUSTRALIA 92, (0-1) HISZPANIA 80

(Fiba) Josh Giddey – 17 punktów, 2-4 za trzy, 8 zbiórek, 8 asyst – podający w kontrataku do kolegi nawet i o grzywkę drugiego oraz dominujący inside-outside Jock Landale – 20 punktów, 9 zbiórek, 5 asyst, game-high +30 – poprowadzili Australię do dosyć wyraźnego zwycięstwa nad raczej słabo grającą Hiszpanią, mimo 16 strat i kłopotów na swojej tablicy.

Australijczycy doskonale zaczęli ten mecz, prowadzili dwucyfrowo już w pierwszej kwarcie, 31-17, żeby w drugiej połowie odpowiedzieć na comeback Hiszpanii, która po trójce znakomicie rzucającego Santiego Aldamy – 27 punktów, 6-8 za trzy, 9-10 z linii – objęła prowadzenie, ale tylko na jedną akcję. Na nic zdały się heroiczne osiem kolejnych punktów Sergio Llulla w czwartej kwarcie – 17 punktów. Hiszpanie trafili tylko 39% rzutów.

Na samym końcu, w ostatnich trzydziestu sekundach meczu, najpierw Patty Mills – 19 punktów – a po nim Dyson Daniels trójkami z sześciu punktów zrobili dwanaście przewagi. Małe punkty mogą być jeszcze kluczowe w tej wyrównanej grupie.

13:30, GRUPA “B”
(1-0) NIEMCY 97, (0-1) JAPONIA 77

Sobotni trening reprezentacji Niemiec zakończył się na szczęście bez kontuzji.

GM żadnego z 30 klubów NBA nigdy nie skompletowałby drużyny złożonej z tego typu graczy, co Japonia, ale waleczny, ambitny, grający adhd-koszykówkę skład Azjatów w jednym na trzy mecze tej grupy może okazać się dla kogoś niebezpieczny. Nie dla Niemców.

Japończykom raczej przeszkadzało to, że akcje trwają 24 sekundy. Nie wydarzył się też superskuteczny mecz z midrange Ruiego Hachimury – 2-10 za 2, 2-9 za trzy, 20 punktów – jedyna szansa na pozostanie w grze.

Niemcy prowadzili wyraźnie w pierwszej połowie i powiększyli przewagę w drugiej. Trafili aż 64% rzutów za dwa.

Pytanie: czy podanie mierzącego 167 cm rozgrywającego między nogami o cztery głowy wyższego gracza to jest efektowna akcja, czy też gra na innym poziomie?

Japonia musi pokonać Brazylię i zagrać mecz koszykówki z Francją, w którym nie może przegrać dwucyfrowo.

Niemcy są mocni, grill świetny, gin sobotni. 22 punkty Franza Wagnera, 18 punktów na 7-7 z gry i 2-2 z linii Daniela Theisa, 15 punktów Moritza Wagnera i z drugiej strony kilka przytomnych akcji w obronie pyzatego, ogolonego na superzero, rozważającego zapuszczenie brody, Josha Hawkinsona – 13 punktów na 4-5, 11 zbiórek, 2 przechwyty, 1 blok – który po zakończeniu kariery akademickiej w 2017 roku w Washington State przeniósł się do ligi japońskiej, gdzie gra do dziś, i bez którego reprezentacja Japonii nie byłaby tu gdzie jest obecnie.

17:15, GRUPA “B”
(1-0) FRANCJA 78, (0-1) BRAZYLIA 66

W życiu można być pewnym tylko śmierci, podatków i tego że Francja jest 32% za trzy dopiero po dwóch celnych trójkach Nicolasa Batuma w ostatnich 83 sekundach rozstrzygniętego meczu.

Mecze Francji to od lat ofensywny żużel, przede wszystkim najgorzej rzucający z rogów skład od czasu, gdy otrzymaliśmy dotację od miasta i przebudowaliśmy i powiększyliśmy halę o aut.

Francja w koszykówkę jest to też ciągnący się przez blisko cztery kwarty zakład, czy oni, czy rywal, czy ktoś wyjdzie z 60 punktów.

Francja to tylko trochę lepszy w ataku kuzyn Rudy’ego Goberta, ale nikt tak nie broni, nikt nawet w NBA, a teraz do tego Wemby i jego bloki zamieniane na jego kozioł – to czego nawet już nie zauważymy. W pewnym momencie jednak mecz nadal zamienia się na MMA w klatce, w straty, bloki, liny, łańcuchy.

40% z gry Brazylii, 20 strat.

Wemby. W naszym sporcie można się poekscytować czasem ruchem piłki, strefą, taktyką, ekstra-passem, pick-n-rollem, ale nagle pojawia się ktoś, kto swoim talentem gasi to wszystko – wtedy głupiejesz, krzyczysz, nie możesz opuścić salonu, cofasz się z kuchni z powrotem, topisz lód w szklance, gubisz drogę, co się stało.

Jedni tego nie lubią, większość tak. #fuckimissja – Victor. To on zmienił ten mecz w drugiej i trzeciej kwarcie – 19 punktów, 9 zbiórek, 4 bloki, 3 przechwyty, 2 asysty, 0 fauli w 31 minut.

Mathias “Kenny Faried” Lessort zamienił Rudy’ego Goberta na start drugiej połowy, ale kiedy Rudy szybko wrócił – Wemby zdjął w rogu trójkę, Wemby ukradł cross-pass z lewego skrzydła do rogu, Gobert zdjął pod koszem kogoś i potem był jeszcze jeden steal. 50-41. Francuzi obrócili błoto o 20 punktów.

Japonia ma z Brazylią szansę.

Francja pewnie z Japonią niepotrzebnie otworzy się, wygra 110-59, ale francuski ból pozostanie francuskim bólem. DeColo i Fournier już swoje zagrali. Kończy się pewna era. Francuzi w 2000 wygrali srebro w Sydney z Antoine Rigadeau, z ojcem Zaccharie’ego Risachera, z Yannem “Czeczuro” Bonato, ale do czasu prajmu Tony’ego Parkera na EuroBaskecie w 2013 roku i złota, Francuzi nie byli tak wysoko.

To co dziś gra na obwodzie Francji przypomina właśnie te czasy między, tylko że jest Victor Wembanyama, największy dziś talent w naszym sporcie.

21:00, GRUPA “A”

(0-1) GRECJA 79, (1-0) KANADA 86

Grecja przypomina niestety te czasy Milwaukee Bucks, gdy Giannis Antetokounmpo – 11-17, 12-15 z linii, 34 punkty, 5 zbiórek, zero przechwytów i bloków – porywał się z motyką na słońce i próbował grać jeden na jednego.

“MVP! MVP!” – więcej niż pół hali kibicowało mu w sobotę w Lille, w czasach już 29 jego lat, gdy fizycznie, po kilku kontuzjach, walczy też i z samym sobą.

Do tego przeszli Grecy, gdy Shai Gilgeous-Alexander-killer – 21 punktów na dziesięciu rzutach, 7 asyst – wziął Kanadę na dwucyfrową przewagę już w pierwszej kwarcie, nieskutecznie gonioną przez Giannisa przez cały mecz.

Wciąż romantyczne jak Giannis, nikt inny, gra swoją mambę, ale Kanada pod Jordim Fernandezem to wreszcie skład, s-k-ł-a-d, lepiej niż USA zmotywowany, żeby tworzyć grupę.

To już jest reprezentacja, z rolami, i z przeważnie najlepszym graczem na boisku, a Dillon Brooks i Lu Dort to nawet nie dwóch “z” najlepszych, co dwóch najlepszych ludzi stojących na bramce w całej naszej lidze. Gramy night-club. Shai powinien grać w ciemnych okularach.

To Kanada?

Kanada?!

Uprzejma Kanada?

Kanada musi się podciągnąć – choćby wyżej zdjęcie tuż po zakończeniu meczu –  żeby reprezentować siebie w ten sposób. To nie jest Kanada o jakiej my myślimy, gdy myślimy o Kanadzie.

Ta Kanada w koszykówkę to za to NBA-styl – offball-picki, izolacje, dotknij mnie, to dotknę ciebie. To Kanada, dla której Kelly Olynyk gra już z ławki. Kanada to Patrick Beverley i Draymond Green chcą tam grać. Może to nawet Kanada, dla której Przemysław Babiarz chciałby grać, imagine

Shai tańczył do trójki 1-na-1 na 4.22 minut przed końcem na 78-68. Zabił mecz. I zabił znowu po picku mały-mały z Jamalem Murray’em – dzień dobry – i switchu na 42 sek. przed końcem na 82-78, zabawy. Solą na świeże rany po 39 minutach i 18 sekundach bitwy kontestującej wszystko.

Kanadyjczycy zajęli 3 miejsce na zeszłorocznych Mistrzostwach Świata i wyraźnie są Top-3 teamem na świecie.

Poprzedni artykułWake-Up: Otworzyliśmy Igrzyska. Westbrook wreszcie w Denver
Następny artykułTyus Jones w Phoenix? O-o

17 KOMENTARZE

    • pewnie jest akcjonariuszem i na ciężko zarobionych piniondzach swoich czytelników zamierza zbić fortunę, spekulant zafajdany!

      Ja bym poszukał równie ciekawego tematu zakładu – np. ile razy litera x pojawi się we wtorkowych tekstach na moim ulubionym portalu koszykarskim! Ależ emocje!

      0
  1. Boomers po calosci, jedli na atakowanej desce, byl pomysl na gre, rzuty siedzialy, Hiszpanie za to zupelnie odwrotnie, jesli jedynym jasnym pktem jest kilka celnych trojek Dziadzi Llulla, to wiedz, ze cos nie niehalo, Willy Hernangomez po MVP ostatniego Eurobasketu zjazd totalny, tym meczem potwierdzil slaba forme w poprzednim sezonie w Barcelonie, Brown tez przeszedl zupelnie obok meczu, troche rozczarowanko ta ekipa ale przynajmniej Rudy’ego moze nie trzeba bedzie jeszcze dlugo ogladac ;D

    3