Wake-Up: Najlepszy finał Ligi Letniej EVER?

0
fot.

Wszyscy wstali z miejsc w Thomas & Mack Center przed ostatnią akcją, bo to była ostatnia akcja. Albo zaraz miała być – kto pierwszy rzuci dwa punkty wygrywa. W formacie rozgrywania meczów ligi letniej do punktów zdobytych po regulaminowym czasie dodawanych było siedem. Czyli po 113-113 po czterdziestu minutach, grano do 120, przy 118-118.

Pelle Larsson, głową w dół, jeden na jeden rzucił floaterem piłkę na obręcz. Piłka, ta, po krótkiej chwili wkręciła się do środka i Miami HEAT 34-letniego trenera Dana Bisaccio ostatecznie przetrwali kłopoty z faulami dwóch z czterech swoich najlepszych graczy, skorzystali z aż sześciu niecelnych rzutów wolnych w czwartej kwarcie rywali, żeby dwukrotnie wrócić z siedmiu punktów straty właśnie w czwartej kwarcie i pokonać Memphis Grizzlies 120:118 po fantastycznym meczu Koszykówki w Lipcu.

Grizzlies – HEAT 118:120 OT Pippen Jr. 29/5/11/4p – Josh Christopher 24

Miami HEAT mistrzami Ligi Letniej 2024, cokolwiek to znaczy – znaczyło jednak dziś w nocy dużo.

To jest Heat-Lifer produkcja. Debiutanci Larsson i #15 Kel’el Ware, ale też młodzi weterani Josh Christopher i Alondes Williams – wszyscy są już w procesie Miami, najlepszej kuźni talentów w naszej lidze w ostatnich latach. Tylko Alondes nie ma jeszcze kontraktu, ale zaproszenia na obóz może się spodziewać.

Dla obu składów był to back-2-back po niedzielnych półfinałach, ale jeden z nich, Grizzlies, miał cheat-code.

Blady Jake LaRavia, który z powodu kontuzji kostki opuścił półfinał, wyszedł na Miami nagle świeży jak bochen chleba, rzucił 32 punkty na 21 rzutach, zebrał cztery piłki w ataku i to jego trójka z lewego rogu, po szybkim wyjściu i odegraniu Scotty’ego Pippena Jr’a, w ostatniej minucie dogrywki dała 118-118 – w odpowiedzi na cudowny stepback, drugą z akcji-meczu, Christophera. LaRavia dołączył w ten sposób do dwóch masywnych liderów składu Memphis, chybotliwych nóżek GG Jacksona – 28 punktów na 11-16, ale tylko 3-8 z linii – i przerozwagi Scotty’ego Pippena JR’a, który rzucił 29 punktów, trzynaście razy był na linii, miał 11 asyst, 4 przechwyty.

Ale mimo ogromnych kłopotów z faulami Larssona i centra Ware’a, HEAT, którzy praktycznie przez cały mecz patrzyli na prowadzenie Memphis, przetrwali, skorzystali z prezentów na linii i wrócili, mając pięciu, nie trzech jak Miami, graczy w ogniu tego meczu – meczu z rozwiązaniami i poziomem zespołowości, do których lepiej, żeby skład USA na Igrzyska zdążył dorosnąć. Dzikim drużynom Miami i Memphis wystarczyło sześć meczów na dogranie staggerów i rotowania sposobami krycia.

Christopher rzucił 24 punkty na 6-10 za trzy, Alondes Williams i Ware po 21, Cole Swider, którego trójka na 21 sek. przed końcem czwartej kwarty dała nagle Miami trzypunktowe prowadzenie, dodał z ławki 19, a Larsson rzucił 16 na 7-9, będąc gorącym w pierwszych minutach meczu, oziębionym za moment przez faule.

Miami miało też jednak swój cheat-code. Mianowicie to, że w 40-minutowym meczu nie wypada się za pięć fauli. To dlatego Larsson i Christopher utrzymali się na boisku.

2) Amerykanie wczoraj późnym wieczorem grali w Londynie z Niemcami i to, co w pierwszej połowie widzieliśmy od składu USA, to było najlepsze 20 minut, w tym już 29-17 w pierwszej kwarcie.

Dalej jednak nie było tak różowo, bo LeBron, znowu LeBron, 39-letni LeBron musiał gasić Niemców w dwóch kolejnych akcjach na końcu trójką mano-mano i lepszym-GG’m-Jacksonem do obręczy:

Mieliśmy wreszcie U-S-A, domniemany Avengers Team.

Mieliśmy go, choćby, kiedy Joel zgasił Herr Kogoś Tam i Anthony Edwards skrosował w transition Herr Drugiego, nie przestając żuć trzech gum na raz na kilku kontynentach:

Nassssty.

92:88 wygrali Amerykanie, “LeBron James” rzucił pięć ostatnich i razem 20 punktów na 8-11 w drugim z rzędu meczu, który USA rozpoczęło tą samą piątką Steph-Jrue-Book-“LeBron James”-Embiid, grając ponownie dominującą paint-protekcję w ustawieniu z ławki Bam-AD. Pytanie, co stanie się z nią, gdy wreszcie będzie mógł grać Kevin Durant, który nadal leczy łydkę.

Edwards-Tatum-KD-Davis z ławki? Powodzenia.

A ta pierwsza akcja meczu i kevinlove Joela do “LeBron Dżeeejms” i jego dwurącz tyłem? Ile ma, 26 lat?

18?

18-letni LeBron James.

Londyn był cały podniecony. Czuć było, że gra Pan Ameryka, ale z drugiej strony Niemcy to Mistrzowie Świata, co pokazywali cały mecz, więc może być duża gra już na turnieju w Paryżu.

3) Tymczasem mielibyśmy znakomity news dla fanów Inside the NBA w TNT, bo TNT niby-wyrównało jeden z kontraktów w umowie telewizyjnej, ten Amazon Prime Video:

Ale jest też wielki Andrew Marchard, Adrian Wojnarowski newsów o mediach, i jego doniesienia o tym, że NBA wcale nie zamierza pozwolić TNT wyrównywać tej oferty i preferuje, żeby pakiet wzięło jednak Amazon Prime Video. Wszystko może się skończyć w sądzie. Dla fanów Chucka tu Marchand ma o tym dużo więcej.

4) Spencer Dinwiddie uzgodnił warunki jednorocznej umowy z Dallas Mavericks, dowiedział się Shams Charania. Dinwiddie wraca więc na stare śmieci grać z Luką, ale dzielić też boisko teraz z Kyrie’em. Dinwiddie ma za sobą jeden z Most Regressed Seasons, jakie w ostatnich latach widzieliśmy, ale może powrót do Dallas zrobi mu dobrze.

Tylko musiał będzie rzucać lepiej niż Dante Exum, którego obrona lepiej komponuje się z Luką i Kyrie’em. A doszedł jeszcze Naji Marshall.

Co do Dante, to na szczęście nie ma złamania w tym jego kontuzjowanym w niedzielę palcu i pojedzie na Igrzyska, choć nie wiadomo jeszcze ile czasu opuści.

5) Sasza Vezenkow, po zostaniu MVP Euroligi w 2023 roku, nie zrobił kariery w Sacramento Kings i po dealu w to lato do Toronto wraca prawdopodobnie do Europy, bo postanowił zrezygnować z całych 6.6 mln dolarów zarobków w 2024/25, żeby wziąć buyout z Raptors. Saszy zwyczajnie brakło atletyzmu, żeby kryć trójki-czwórki na NBA poziomie i nie rzucał tych 50% trójek, które mogły go swobodnie utrzymać cały sezon w rotacji Kings.

Raptors przy okazji zwolnili też Javona Freemana-Liberty’ego.

6) Gilbert Arenas, lubiliśmy go przed laty, teraz jest zwyczajnym social-media kretynem w całym prześciganiu się o to, kto jest w stanie zrobić z siebie większa bułę dla parady – to są dopiero zawody – bo to jest jego komentarz po 101-100 Amerykanów z Sudanem Południowym:

7) MVP Finału Ligi Letniej został Josh Christopher, a-cha, za ten z-niebios-stepback za trzy, #24 Draftu sprzed trzech lat, który nagle jest już w Miami i cały czas jest wingmanem z raczej nieogarniętym floor-game, ale talentem do zdobywania punktów i może przede wszystkim NBA-atletyzmem. HEAT zacierają ręce.

8) MVP całej Ligi Letniej został za to drugoroczny wing Jalen Wilson z Brooklyn Nets, równy mecz w mecz – 21.8 punktów na 47%, w tym 55% za trzy, ale tylko średnio jedną asystę. Cam Thomas i Jalen Wilson po 12-70? Brzmią jak steal w ligach fantasy.

9) Donovan Clingan, nasz nowy drwal z Portland, tymczasem skończył Summer League z najlepszym w historii 4.3 bloku na mecz, wyprzedzając 4.0 Wemby’ego, Amena i Grega Odena.

10) Mamy oficjalny buyout Russella Westbrooka z Utah Jazz. Zostawił 1.7 mln dolarów na stole z 4 milionów, które miał do zarobienia w przyszłym sezonie.

Kris Dunn za to podpisze z Clippers trzyletni kontrakt na 16.3 mln dol., trzeci rok będzie niegwarantowany. Obaj wymienieni zostali za siebie w poprzednim tygodniu.

11) Pelicans podpisali za to trzyletnią umowę z #47 ostatniego draftu Antonio Reevesem, shooting-guardem, ale pewnie nie z powodu słabej ligi letniej Jordana Hawkinsa. Pewnie nie.

12) Poznaliśmy jeszcze przed finałem All-Summer League First Team:

Drugi team to: Bub Carrington z Wiz, Clingan, Jaime Jaquez Jr. z Miami, który w półfinale i finale już nie grał, plus “Free” Jarace Walker z Pacers i Jalen Wilson, MVP całych rozgrywek, that’s funny.

12) A na koniec rozkręcający się skład USA, który mimo wszystkich tych cierpień z Sudanem czy w drugiej połowie z Niemcami, skończył jednak sparingi bez porażki i jest dużym faworytem przed Igrzyskami, w kontekście czterech kolejnych porażek i kłopotów Francuzów.

No i umówmy się – przede wszystkim w kontekście tego, że największy cheat-code w składzie USA cały czas jeszcze nie wyszedł na boisko.

Poprzedni artykułSpencer Dinwiddie wzmacnia Dallas Mavericks
Następny artykułDniówka: Dream Team na miarę możliwości