Dniówka: Dream Team na miarę możliwości

2
fot. youtube.com/@foxsports

LeBron James zadbał, żeby reprezentacja USA zakończyła okres przygotowawczy do igrzysk z kompletem zwycięstw, ratując drużynę na finiszu dwóch ostatnich sparingów. W sobotę rzucił game-winnera przeciwko Sudanowi Południowemu, a wczoraj przejął ostatnie minuty pojedynku z Niemcami.

39 lat na karku, ale nadal jeszcze potrafi grać w koszykówkę na najwyższym wysokim poziomie i najwyraźniej jest gotowy pokazać to również latem. Nie przyjechał do Europy na wakacje, tylko po kolejne złoto.

To będą jego czwarte igrzyska, ale wraca na tę największą sportową scenę po 12 latach przerwy. Kiedy poprzednio pomagał Amerykanom wygrać olimpijski turniej, dopiero co świętował swoje pierwsze mistrzostwo NBA. Obecnie znajduje się już u schyłku kariery i pod tym względem kadra USA przypomina nieco oryginalny Dream Team, w którym siły połączyli Magic Johnson i Larry Bird, na pożegnanie swojej wielkiej rywalizacji.

Teraz wreszcie doczekaliśmy się LeBrona i Stephena Curry’ego w drużynie narodowej. Przez ostatnią dekadę obaj rządzili ligą, regularnie spotkali się w finałach i każdy z nich ma po cztery mistrzowskie pierścienie. Ale poza All-Star Games, nigdy wcześniej nie mieli okazji wspólnie zagrać. 36-letni Steph zdobył dwa mistrzostwa świata z USA, natomiast na igrzyskach dopiero zadebiutuje.

Dodajmy do tego jeszcze Kevina Duranta. Nie zagrał w żadnym ze sparingów, wracając do zdrowia po kontuzji łydki, ale zostaje w kadrze i ma być gotowy na rozpoczęcie turnieju. W Paryżu będzie walczył o swoje już czwarte olimpijskie złoto. Może być pierwszym w historii koszykarzem z takim dorobkiem. Pierwszy medal zdobył razem z LeBronem w 2012, podczas gdy z Curry’m sięgał po mistrzostwa świata i NBA.

Teraz po raz pierwszy USA reprezentuje cała trójka. Absolutnie największe gwiazdy amerykańskiej koszykówki. Legendy.

Oczywiście, starzejące się gwiazdy, które znajdują się za górką swojego prime’u i na parkietach NBA już nie dominują jak kiedyś. Ale też nadal jeszcze zawodnicy pozostający w gronie najlepszych w lidze. Cała trójka zakończyła miniony sezon w All-NBA Teams i w top-15 listy strzelców. Co prawda w ostatnich playoffach cała trójka złożyła się na ledwie jeden wygrany mecz, ale teraz nie będą narzekać na brak wsparcia. Mają kogo poprowadzić. Już dawno skład USA nie prezentował się tak dobrze jak ten, który przywiozą do Paryża.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.

2 KOMENTARZE