13 sezonów w Golden State Warriors, cztery mistrzowskie pierścienie, sześć finałów i szóste miejsce na liście najlepszych strzelców za trzy wszech czasów.
Występując w barwach Warriors Klay Thompson nie tylko zapisał się w historii klubu, ale i całej ligi. Przez lata tworzył Splash Brothers, najlepszy strzelecki duet i był kluczową postacią ery dominacji drużyny z Bay Area. Ale nie będzie już jednym z tych nielicznych, którzy całą swoją karierę spędzą w jednej drużynie. W przyszłym sezonie będzie wyglądał dziwnie w innym stroju i z innym numerem (#11 zajęta przez Kyrie’go, więc będzie grał z #31, na część Reggie’go Millera, którego wkrótce wyprzedzi na liście trójek).
Nie jest już gwiazdą, ale pozostanie legendą, dlatego jego odejście jest jedną z największych historii tych wakacji. Podsumujmy ten wspaniały, 13-letni okres, przypominając najbardziej pamiętne mecze Thompsona.
Druga runda playoffów 2013, GAME 2 @San Antonio
Pierwszy występ na dużej, playoffowej scenie, którym zwrócił na siebie uwagę całej NBA. To był jego drugi sezon w lidze. Młodzi Warriors wrócili do playoffów, zaskoczyli w pierwszej rundzie i sprawili też dużo problemów gospodarzom w San Antonio (przyszłym finalistom) na otwarcie drugiej rundy. Pierwszy mecz przegrali dopiero po dwóch dogrywkach, po czym wyrwali zwycięstwo w Game 2. Spurs nie mieli odpowiedzi na gorącego Klaya, który już w pierwszej połowie rozstrzelał się na 29 ze swoich 34 punktów, dając Warriors wysokie prowadzenie do przerwy. W całym meczu pomyli się tylko raz przy 9 próbach zza łuku, a na swoje konto zapisał także 14 zbiórek co do teraz pozostaje jego rekordem kariery.
34 punkty, 13/26 z gry, 8/9 za trzy, 14 zbiórek, 3 przechwyty
23 stycznia 2015, vs.Sacramento
Pod wodzą nowego trenera Steve’a Kerra Warriors rozgrywali fantastyczny sezon, stając się jedną z najlepszych drużyn ligi. Stephen Curry szedł po swoje pierwsze MVP, podczas gdy Thompson wszedł na poziom All-Stara i pod koniec stycznia dobitnie pokazał, że zasługuje na miejsce wśród największych gwiazd. Niesamowity występ przeciwko Sacramento Kings z rekordową trzecią kwartą to był jego statement game. W idealnym momencie, właśnie gdy trenerzy wybierali rezerwowych ASG.
Pull-up trójka w transition, alley-oop dunk, rzut z dziewiątego metra, wyjście po zasłonie i catch-and-shoot… cokolwiek, wszystko mu wpadało. Zdobył fenomenalne 37 punktów w trzeciej kwarcie (29 z ostatnich 31 Warriors, a przy tych dwóch pozostałych asystował), trafiając wszystkie 13 rzutów z gry, w tym aż 9 razy zza łuku. Koledzy tylko oddawali mu piłkę i podziwiali show.
Nik Strauskas nie wiedział co się dzieje. Oracle Arena eksplodowała.
HOT to mało powiedziane… skończył ze swoim pierwszym w karierze meczem na 50 punktów.
Te pamiętne 37 pozostają rekordem NBA w jednej kwarcie. Tak samo jak 9 trójek, a 13 rzutów bez pomyłki wyrównało najlepsze osiągnięcie.
52 punkty, 16/ 25 z gry, 11/15 za trzy, 9/10 z linii, 5 asyst, 4 przechwyty, 2 bloki
Finały Zachodu 2016, GAME 6 @Oklahoma City
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Świetny artykuł przypominający czytelnikom i innym aniołom jak dobry to był kiedyś zawodnik.