To było nieco ponad rok temu, kiedy Miami Heat napisali fantastyczną historię kopciuszka, zaczynając playoffy z ósmego miejsca i awansując aż do wielkiego finału. Niespodziewanie grali o mistrzostwo, a zaraz potem wydawało się, że mogą ustawić się w jeszcze lepszej pozycji do walki w kolejnym roku, bo Damian Lillard zażądał transferu i wskazał tylko jedną preferowaną destynację – Miami. W tamtym momencie perspektywy na przyszłość wyglądały niezwykle obiecująco… ale wtedy też, kiedy ustawiali się do kolejnego polowania na gwiazdy, jakby prysła cała magia Heat. Ostatecznie przegrali tamte wakacje, a teraz wcale nie jest lepiej.
Z szóstki zawodników, którzy rozegrali najwięcej minut w trakcie tego niesamowitego runu w playoffach 2023, w zespole pozostało już tylko dwóch. Co gorsza, jedynie Kyle’a Lowry’ego sami przehandlowali, dostając w zamian młodszego guarda, podczas gdy trzech pozostałych stracili za nic, na rynku wolnych agentów.
Max Strus i Gabe Vincent rok temu skorzystali na swojej poprawionej wartości, zgarniając wysokie kontrakty. Heat mogli zapłacić im tyle samo, albo więcej, ale znajdowali się już ponad progiem podatku, więc dodanie kolejnych dużych umów byłoby dla nich niezwykle kosztowne.
Mimo wszystko, na początku lipca ich odejście jeszcze nie wydawało się wielkim zmartwiłem. Uboczny koszt niespodziewanego sukcesu drużyny. Tymczasem głównym efektem tego sukcesu miało być przejęcie Lillarda, który chciał przenieść się na Florydę. Nic z tego jednak nie wyszło. Nawet wyraźnie wskazanie kierunku przez Dame’a nie wystarczyło. Heat nie mieli wystarczająco atrakcyjnych assetów, żeby przekonać Portland Trail Blazers do wymiany. Skończyło się na tym, że Lillard wylądował u ich rywali z Milwaukee, a najlepszym zawodnikiem z rynku jakiego udało się pozyskać Heat był Josh Richardson.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Jest dużo znaków zapytania. Jak zagra drugi sezon JJJ (jako naturalny zastępca Butlera w przyszłości). Na ile zdrowie dopisze Rozierowi i w jak kadra wpłynie na sezon Bama.
Daje mniej niż 50% szans, że Butler zdrowy dociągnie do play in.
Cały świat już wie, że Herro powinien wchodzić z ławki, bo jak niby ma to inaczej wyglądać?
Mamy HeatCulture i najlepszego trenera w lidze, co pozwala nam przeskoczyć góry i doliny, ale żeby przepłynąć morze to już trochę za mało.
Macie także super cheerleaderki, South Beach i prezydenta z pierścieniem na każdym palcu obu rąk (no OK, na jednym nie)
W każdym razie oprócz znakomitego trenera i kultury organizacji są to niezaprzeczalne atuty, które powinny przyciągać do was graczy jak magnes
A tak się jakimś cudem ostatnio nie dzieje
Dlaczego?
Niby anioł a zadaje niewygodne pytania.
pare ostatnich lat, wystrugiwali sobie graczy 3D, na niskich 3/4 letnich kontraktach
Od 2 lat nikt nie przebija sie do rotacji jako 5/6 zawodnik z rynku FA/non drafted
Z undrafted przecież zwiększyła się rola Highsmitha, a Cole Swider i Alondes Williams mają szanse przebić się do rotacji w tym sezonie – jak Heat dają radę ich zatrzymać.
Heat nie potrzebują też tak mocno rozwijać undrafted, bo mają swoich z draftu – Jovic i Jaquez, a teraz też Ware i Larsson.
W poprzednim sezonie Heat rozłożyły kontuzje (tam połowa skladu na playoffs miała problem z urazami), jak będą zdrowi to znów powalczą.