Dniówka: Największy przegrany wolnej agentury

10
fot. YouTube

Pamiętacie jak rok temu agent Dillona Brooksa okazał się jednym z bohaterów offseason, załatwiając swojemu klientowi ogromny kontrakt w Houston? $80mln za cztery lata, mimo że jeszcze kilka tygodni wcześniej Brooks był powszechnie krytykowany po słabych playoffach i w Memphis nawet nie próbowali go zatrzymać. Wydawało się, że jego notowania mocno spadły, ale znaleźli drużynę, której bardzo zależało na wzmocnieniach, ceniącą defensywną wartość Brooksa i gotową wyłożyć bardzo duże pieniądze.

Mike George wykonał fantastyczną pracę dla swojego klienta.

Nie to co Eric Fleisher, który teraz znalazł się w odwrotnej sytuacji i załatwił swojemu klientowi znacznie mniejsze pieniądze niż można było się spodziewać. Gorzej – mniejsze pieniądze niż te, które już mieli na stole.

To miały być wakacje Caleba Martina, a stał się największym przegranym tegorocznej wolnej agentury.

Jeszcze rok temu był gwiazdą Finałów Wschodu i jego kontrakt wyglądał jak duży steal Miami Heat. Był kolejnym odkryciem w drużynie Erika Spoelstry. Trzy lata temu walczył o utrzymanie się w lidze, przychodząc do Miami na two-way umowie. Szybko zapracował sobie na standardowy kontrakt i znacznie większą wypłatę, a teraz – po trzech sezonach bycia ważną częścią rotacji Heat – miał nadejść czas, żeby zgarnąć jeszcze większe pieniądze.

Od dawna było wiadomo, że planuje zrezygnować z opcji za $7.1mln i wejść na rynek, na którym miał być jednym z lepszych zadaniowców. Zamierzał pójść śladami swoich byłych kolegów Maxa Strusa ($48mln/3) i Gabe’a Vincenta ($33mln/3), którzy w zeszłym roku odebrali wysokie wypłaty.

Martin jednak nie rozbił banku.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułWake-Up: Giannis jedzie na Igrzyska, Bronny “day-to-day”
Następny artykułMiędzy Rondem a Palmą (1316): Pelle, syn Pelsona Larssona

10 KOMENTARZE

    • Biedny Caleb.To nic,że będzie zarabiał więcej niż 99,8% populacji,skoro i tak ewidentnie jest pokrzywdzony.Jak dla mnie jego kontrakt jest mniej więcej adekwatny i uczciwy w stosunku do tego co wnosi na boisko.Ciężko mi zrozumieć te wszystkie 190/5 czy nawet 80/4 dla graczy,którzy nawet nie otrą się o poziom All-star albo grają max.50 meczy w sezonie,bo zdrowie już nie te.Z drugiej strony wiadomo,że to rynek reguluje ceny i skoro ktoś Ci proponuje “jackpota” to trudno odmówić i nie zgarnąć takiej oferty.

      10
  1. Taka ciekawostka:
    Przy NBA pracował kiedyś agent, który też nazywał się Eric Fleisher
    Koleś reprezentował wtedy między innymi Kevina Garnetta i był odpowiedzialny za awanturę przed sezonem 1997/1998 kiedy wymusił na Glenie Taylorze podpisanie gigantycznego jak na tamte czasy kontraktu na 126 milionów za sześć sezonów (było to ok. 25% więcej niż zarabiały gwiazdy o podobnym statusie).
    Bezpośrednim skutkiem powyższego był lockout w sezonie 1998/1999 który zdemolował wtedy ligę (potrwał 200 dni, nie odbyły się 264 zaplanowane spotkania, nie odbył się też All-Star Weekend, a na mistrzostwa świata pojechała tzw. Parszywa Dwunastka).

    6