Zaraz po zrezygnowaniu z opcji w swoim poprzednim kontrakcie, LeBron James dał znać Los Angeles Lakers, że może zgodzić się na nową umowę poniżej maksymalnej wartości, jeśli to pomoże wzmocnić skład.
W ten sposób zapewnił drużynie większe pole manewru, zachęcając do agresywnego działania na rynku. Wskazał nawet nazwiska kilku wolnych agentów, dla których jest gotowy poświęcić swoje zarobki. Podobno na tej liście znaleźli się Klay Thompson, James Harden czy Jonas Valanciuans. Ostatecznie jednak żaden z nich nie wybrał przeprowadzki do Lakers. Mówiło się jeszcze o DeMarze DeRozanie, on ciągle jest do wzięcia, ale najwidoczniej też nie jest realną opcją.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Jak synek…
Rob Pelinka: Poprosimy o rabat. Tylko milion dolarów, żebyśmy mogli pozostać poniżej drugiego progu tax apron, co zapewni nieco więcej elastyczności przy dalszych ruchach kadrowych.
Rich Paul: Rabat? Rabat to jest stolica Maroka.
Zniżka powinna wynosi wartość kontraktu Juniora.
Te wszystkie telefony, rozmowy międzynarodowe, internety, roamingi są drogie. Czemu się dziwić LeBronowi.