Jutro miną dokładnie dwa lata od wielkiej wymiany, w której Atlanta Hawks oddali cenny pakiet picków, sięgając po gwiazdora mającego stworzyć z Trae Youngiem jeden z najlepszych backcourtów NBA. Od początku było wiadomo, że podejmują duże ryzyko, bo nie są oni dla siebie idealnym dopasowaniem, ale Trae podobno chciał Dejounte Murraya obok siebie i w Atlancie uwierzyli, że to może się udać… Nie wyszło.
Całe szczęście, rok temu podpisali przedłużenie z Murray’em, dzięki czemu nie skończyło się to totalną katastrofą i przynajmniej mogli go teraz przehandlować. Ostatecznie dalej stawiają na Younga, choć nie wiemy czy wynika to z wiary w swojego All-Stara, czy po prostu lepszą ofertę transferu znaleźli dla Murraya. Może jednak to pierwsze, bo nie dostali wysokiej ceny. Można zrozumieć, że nie byli zainteresowani przejmowaniem Brandona Ingrama, który zabrałby miejsce Zaccharie Risachera, ale jeśli nie idą w tankowanie – a nie mogą, bo przyszłoroczny pick oddają do San Antonio – przydałoby im się więcej realnej wartości na boisku niż kolejny center. Głównie zdecydowali się na picki i finansową elastycznością. Po prostu wciskają reset.
Zdobyli przyszłościowe assety – dwa pierwszorundowe picki i Dyson Daniels, który mając 21 lat jest młodszy od niektórych zawodników dopiero co wybranych w drafcie. Daniels już potwierdził swoją defensywną wszechstronność, ale jeszcze musi mocno popracować nad rzutem (31% za trzy, 64.5% z linii w karierze), żeby nie pozostać tylko specjalista na jedną stronę parkietu. Jest na debiutanckiej umowie, a dwóch pozostałych zawodników pozyskanych z Pelicans będą mogli pozbyć się już w przyszłym roku lub wcześniej wykorzystać do dalszego handlowania. Larry Nance jest na schodzącym kontrakcie za $11.2mln, podczas gdy EJ Liddell ma niską opcję drużyny $2.3mln na 2025/26.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Może po prostu Warriors pomagają Steve’owi Kerrowi, osłabiając jednego z rywali kadry USA?
Tak, to z pewnością ta opcja.
Mam mieszane uczucia co do PG w Warriors. Z jednej strony bardzo dobry, doświadczony zawodnik, a z drugiej trochę szklany i pojawiają się klasyczne już obawy o formę w PO. Chyba za silny ten zachód, żeby nazwać ten ruch game changerem.