Dniówka: Bulls idą w młodość? Thunder zdobyli idealnego zadaniowca

4
fot. YouTube

Offseason szybko się rozkręca.

Nie tylko już drugi wolny agent dogadał nową umowę, ale i mamy pierwszy poważny transfer. I to od razu z udziałem Chicago Bulls. Drużyny, która od trzech lat właściwie nie handlowała. Nie licząc trade’u w dzień draftu z udziałem picków, to pierwsza wymiana Arturasa Karnisovasa od czasu wysłania Lauriego Markkanena do Cleveland. Z perspektywy czasu tamten ruch nie wygląda dobrze, ale teraz to oni zamierzają skorzystać na przejęciu młodego zawodnika, któremu przyda się zmiana otoczenia.

Markkanen w Chicago nie spełnił dużych oczekiwań i dopiero po kolejnych przeprowadzkach, w Utah wreszcie znalazł dla siebie idealnie miejsce i wyrósł na All-Stara. Josh Giddey także ma niezrealizowany, gwiazdorski potencjał, a w Bulls powinien dostać piłkę do rąk, co zapewni mu okazję zaprezentowania pełni swoich możliwości. W Oklahomie nie miał takiej szansy grając obok SGA i Jalena Williamsa. Był starterem, ale jego rola była coraz bardziej ograniczona, a przez to też jego kiepski rzut stawał się coraz większym problemem. Bo mimo że pracuje nad swoim jumperem i powoli poprawia skuteczność, nadal nie jest żadnym zagrożeniem na dystansie. Playoffy tylko potwierdziły, że Australijczyk nie pasuje do tej układanki OKC Thunder i teraz Sam Presti również to przyznał.

Ale Giddey nadal jest bardzo młody, młodszy nawet od niektórych zawodników, którzy w przyszłym tygodniu zostaną wybrani w pierwszej rundzie draftu. Dopiero przed sezonem będzie obchodził swoje 22-gie urodziny. Co prawda ma za sobą trudny sezon, który obniżył jego notowania, ale wcześniej miał bardzo obiecujący drugi rok (16.6pkt, 6.2zb, 6.2ast), a obecne problemy wynikały w dużej mierze z roli w jakiej musiał funkcjonować. Kiedy natomiast przejmował prowadzenie drużyny pod nieobecność SGA, przypominał o swoich możliwościach. Pod koniec fazy zasadniczej notował średnio 18 punktów przy 55.6% z gry, 8.5 zbiórek i 7 asyst na przestrzeni 11 meczów. Jest wszechstronnym zawodnikiem, świetnym playmakerem i ma jeszcze czas, żeby wyrosnąć co najmniej na przyzwoitego shootera (teraz tylko 33.7% za trzy, ale jako rookie trafiał ledwie 26.3%).

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułWake-Up: Lipiec w czerwcu, Bulls dopiero zaczynają
Następny artykułMiędzy Rondem a Palmą (1308): Między “Anglią” a “Polską”

4 KOMENTARZE

  1. To rozwiewa moje wątpliwości jeśli chodzi o Caruso w szatni. Człowiek trenera, wiedzą co robią. To teraz ten wysoki do zaklepania, podoba mi się pomysł z Hartensteinem (low usage, high efficiency) przy takiej konstrukcji składu. Są już jakieś inne propozycje?

    6
    • IMO nie ma szans żeby Knicks odpuścili Isaiah Hartensteina, kiedy wiadomo już, że bardzo dobrze pasuje do układanki Thibsa i został pozytywnie zweryfikowany przez playoffs.
      Tym bardziej, że wyjaśniła się także sytuacja o faktycznych możliwościach co do gry Mitchella Robinsona, który przy swoich limitowanych minutach może być najwyżej backup centrem.
      Nowy Jork nie może sobie pozwolić w tym momencie na stratę pierwszopiątkowego środkowego.

      8
      • Zgadzam się, tylko on jest teraz niezastrzeżonym wolnym agentem i Thunder mogą go przepłacić więc Knicks nie będą mieli wyboru.

        Jakieś 80/4 i NYK nie są w stanie formalnie wyrównać. Mogą dać maks coś 16-17 mln za sezon. Ewentualnie krótka umowa żeby za 2 lata mieć jego pełne prawa Birda, ale to zbyteczne ryzyko dla Isiaha. Jedna kontuzja i papa obiecanki cacanki. Chyba, że bardzo zechce zostać w Nowym Jorku a nie wynosić się na wieś. Wtedy może dogadać się jak Reeves z Lakers za mniejsze pieniądze ale dłuższy kontrakt.

        Nie wiem czy Knicks mają interes przepłacać za środkowego. Jest Robinson (i Julius Randle do smallballu) a magia miasta/klubu zapewnia im stały napływ takich grajków.

        Thunder mogą wyjebać nawet 100/4 a jak nie pyknie to za rok, dwa spuścić komuś taki konrakt w pakiecie z pickami 🤷🏼‍♂️ W dzisiejszej NBA to easy.

        10