W 2021 roku Boston Celtics byli po swoim najgorszym sezonie od czasu gdy Brad Stevens po raz pierwszy wprowadził ich do playoffów. Wygrali tylko połowę meczów, miejsce w postseason musieli wywalczyć sobie w play-in, a pierwsza runda skończyła się dla nich już po pięciu meczach. W playoffach nie mieli kontuzjowanego Jaylena Browna, do tego Kemba Walker opuścił sporo czasu lecząc kolana, ale to nie było wystarczające usprawiedliwienie dla drużyny, która jeszcze rok wcześniej grała w Finałach Wschodu. To był dla nich bardzo słaby sezon, którego efektem okazało się duże trzęsienie w klubie – Danny Ainge i Brad Stevens opuścili swoje stanowiska. Celtics w jednym momencie stracili jednego z najlepszych managerów i trenerów.
Ainge odszedł, Stevens przejął jego posadę w managemencie. Wiedzieliśmy, że jest świetnym trenerem, ale debiutował jako manager, dlatego dużo było wątpliwości jak poradzi sobie w tej nowej roli. Teoretycznie miał bardzo komfortową pozycję startową – dwójkę młodych All-Starów i silny trzon drużyny, z którą trzy razy był w finałach konferencji, ale równocześnie niezwykle trudne zadanie. Bo zespół właśnie zanotował znaczący regres, nie było pewności, w którą stronę powinni pójść i nie brakowało sugestii, że czas rozbić duet Jay’ów, natomiast oczekiwania pozostawały niezmienne – 18 baner.
Trzy lata później Brad świętuje mistrzostwo.
Przypomnijmy najważniejsze ruchy, które pomogły zbudować najlepszy zespół sezonu 2023/24.
Powrót Ala Horforda
To była pierwsza poważna decyzja Prezydenta Stevensa. Od razu zaczął działać i już nieco ponad dwa tygodnie po przejęciu nowej posady dogadał transfer z Oklahomą City Thunder. Pozbył się problematycznego kontraktu i sypiących się kolan Kemby Walkera, w zamian przejmując Ala Horforda, który dwa lata wcześniej odszedł z Bostonu jako wolny agent. Ceną był 16 numer nadchodzącego draftu i to głównie miała być cena za zejście z $74mln Walkera. Niewielka cena biorąc pod uwagę, że zyskali finansową elastyczność i bardzo przydatnego zawodnika. Ale w tamtym momencie pozyskanie Horforda nie było postrzegane jako istotny zysk, bo jego notowania były równie kiepskie co Walkera. Miał już 35 lat, za sobą fatalny sezon w Filadelfii, a w OKC grał niewiele. Stevens jednak dobrze go znał, wiedział, jakim jest liderem, jak świetnie pasuje do Celtics i że ma zdecydowanie większą wartość niż mogą sugerować to statystyki.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Jak widze Brada Stevensa to mam wrazenie, ze on ma z 26 lat. Buzia mlodzienca, bez siwych wlosow. Spokojny, zrelaksowany gosc.
“dobre posunięcia Stevensa: transfer po >>Borgodan<<"
Tylko 2/8 literek na swoim miejscu, to może być rekord. To już prawie rebus.
Ultimate Adamizm na koniec sezonu 🥳
W następnym zdaniu “Huasera” :)
Wszystko fajnie, wszystko pięknie ale nie ze wszystkim się mogę zgodzić:
1. trade Porzingisa, mam poważne wątpliwości czy to był dobry trade, czy Smart bardziej by się nie przydał. Przecież zgodnie z oczekiwaniami Porzingis opuścił sporo meczy, w sezonie zasadniczym grał w 57 meczach a w playoffach było jeszcze gorzej. Gdyby Celtics przegrali w finale to byś napisał że ten trade ich pogrążył i był niepotrzebny. Wejście Porzingisa w ostatnim meczu było katastrofą, co prawda ma dodatni plus/minus ale jeśli ktoś oglądał ten mecz to widział że to nie jego zasługa. W momencie kiedy wszedł Celtowie oddali kilka rzutów wide-open za 3 bo od razu zaczęli wykorzystywać to że nie jest do końca sprawny. Ale Mavs nie wykorzystali tego bo im rzuty nie wpadały. I tutaj tak samo: gdyby Celtics przegrali ten ostatni mecz to byś pisał że to wejście Porzingisa było wielkim błędem.
2. Mazulla – nadal nie jestem do niego przekonany. Taki zespół jak Celtics w sezonie regularnym jest samograjem, tutaj nie trzeba zbyt dużo pracy, myślę że dowolny coach z NBA uzyskałby podobny wynik. Inaczej wygląda sprawa z playoffami, tutaj sobie poradzili, ale też nie wiadomo jak duży wkład w zwycięstwo miał Mazulla.
W piłce nożnej mówi się że o tym czy trener/zawodnik jest dobry czy zły decyduje grubość słupka. W koszykówce jest jest to bardziej skomplikowane ale dziennikarze zachowują się podobnie – jeśli wygrał to wszystkie jego decyzje były dobre. Jeśli przegrał to te same decyzje zostaną zakwalifikowane jako złe.
Oczywiście to wszystko co napisałem to tylko gdybanie, co by było gdyby…
Słowo “gdyby” wydaje się być poważnym kontenderem w walce o podium popularności w świecie sportu, równie mocnym jak “wynik”, “medal/puchar” “rekord”, czy “mistrz”.
generalnie fakty, rezultaty definiuja czy decyzje byly dobre czy zle.
tutaj nie ma chyba o czym gadac, juz przy trejdzie zyngusa wiekszosc raczej bala sie tego jak rozciagnie gre bostonu, i co z tego wyniknie, a po dodaniu Jrue to oczywiscie inna bajka
gdybanie ma chyba sens raczej przy kontuzjach i niewykorzystanych szansach ktore wydawaly sie bardzo czarno-biala sytuacja, np. gdyby trio Nest bylo zdrowe w PO (prawdopodobnie rozjechaliby walcem reszte ligi wtedy), czy zdrowe GSW w finalach z Toronto itp.
Też mam podobne odczucia w stosunku do Mozzarelli. Mocno ograny przez Spoelstre w zeszłym sezonie. Wygrał tytuł trenując prawdopodobnie najlepszy zespół Celtics od czasu Larrego Birda.
Śmierdzi mi tu Dyzmą Trenerki
Ja też nie mam do końca do niego zaufania, ale na pewno rok do roku zrobił duży postęp. Do tego sam wybrał doświadczonych asystentów i wygrali, a zwycięzców się nie sądzi. Zobaczymy jak będzie dalej, bo asystentów mu podkupują, a pewne jego decyze zwłaszcza w kwestii czasów i ustawiania akcji wydają się złe. Czas pokaże, czy miał samograj, czy jednak Brad jak zwykle miał rację.