Dallas Mavericks odpowiedzieli lepszą grą, ale nie na tle dobrą, żeby wreszcie pokonać Boston Celtics, którzy są już o krok od mistrzostwa. Niestety to będzie krótka seria.
* Rzuty za trzy od początku odgrywały kluczową rolę dla Joe’go Mazzulli i teraz w tym najważniejszym pojedynku okazują się decydujące. Celtics wygrywają 3-0, wygrywając tę matematyczną rozgrywkę i generując więcej rzutów dających trzy punkty zamiast dwóch.
W Game 3 obie drużyny miały dokładnie tyle samo trafień z gry (po 38), Mavericks zdobyli o punkt więcej z wolnych, popełnili jedną stratę mniej, zebrali jedną piłkę w ataku więcej i byli lepsi w pomalowanym o 16 punktów. Do tego pojedynek gwiazd był niemal na remis – Doncić i Irving zdobyli punkt więcej niż Tatum i Brown.
Różnicę znowu zrobiły trójki. Obie drużyny trafiały na podobnym poziomie, ale Celtics oddali prawie dwa razy więcej rzutów za trzy (46) niż gospodarze (25), co przełożyło się na 24 punkty więcej zza łuku.
* Celtics od początku sezonu byli liderami NBA pod względem liczby oddawanych i trafianych trójek. W Finach nie imponują skutecznością (33.9%), ale znajdują dużo okazji do rzutów z daleka, co ostatecznie daje im średnio 14.3 celnych trójek, czyli poziom który utrzymują przez całe playoffy.
Równocześnie wykonują fantastyczną pracę ograniczając te próby w wykonaniu rywali. Jeszcze przez pierwsze trzy rundy także dla Mavericks trójki był bardzo poważną bronią (średnio 12.6 trafień). Teraz nie potrafią znaleźć tych rzutów. W drodze przez Zachód tylko raz zdarzyło im się oddać mniej niż 28 prób zza łuku. W Finałach za każdym razem.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
To temat dla Palmy: czy Wilki, grzmoty albo McNuggets poradziliby sobie lepiej?