Przyszłość Dariusa Garlanda w Cleveland Cavaliers jest niewątpliwie związana z tą Donovana Mitchella i już od kilku tygodni powszechnie mówiło się o tym, że Kawalerzyści będą musieli znaleźć dla bohatera tego wpisu nową drużynę, jeżeli lider ostatecznie zostanie w składzie. Wymuszał to niejako sam Garland swoimi komentarzami, a to sprawiało, że po cichu po guarda ustawiła się kolejka chętnych, którzy wierzyli, że w tej sytuacji może im się udać wyrwać 24-latka poniżej wartości rynkowej.
Wczoraj z wypowiedzi Briana Windhorsta z ESPN można było jednak wywnioskować, że w ostatnim czasie sytuacja mocno się zmieniła, a wpływ na to miały między ostatnie wypowiedzi Generalnego Menedżera Cavs Koby’ego Altmana.
Nie widzę powodu, dla którego bylibyśmy zmuszeni osłabiać drużynę i wymieniać swoich zawodników. To tyczy się nie tylko Garlanda, ale też Evana Mobleya i Jarretta Allena. Mamy w swoim składzie dużo talentu i to niewątpliwie coś dobrego. Zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że sezon jest bardzo długi, a kontuzje grają w nim dużą rolę.
Ze słów Windhorsta wynika, że kilka zespołów zainteresowanych sytuacją Garlanda momentalnie straciły zapał do głębszych negocjacji. Zawodnik żądający wymiany mógłby stać się problemem dla Cavaliers i tym samym łakomym kąskiem za niewielką cenę. Nawet jeśli jest to tylko podbijanie swojej pozycji w negocjacjach przez Altmana, to w Cleveland najwidoczniej zdają sobie sprawę z tego, że tegoroczny offseason będzie kluczowy w kontekście kilku kolejnych lat.