Flesz: Kontuzja Porzingisa otwiera Mavericks szansę

Finały NBA, które toczą się w ślimaczym tempie i w których Celtics prowadzą 2-0, mimo tego, że grają atak na poziomie numer 23-ciego składu sezonu regularnego, z Mikalem Bridgesem w roli pierwszej opcji, finały te zasługują na drugą szansę. Mowa o postronnych kibicach, czyli o większości z nas.

Więc jest to lewa, nie prawa noga Kristapsa Porzingisa i Celtics próbują nam powiedzieć, że nowa kontuzja nie ma nic wspólnego z łydką, którą KP niańczy od kwietnia.

Spędziłem właśnie kilka minut dziś rano na oglądaniu medycznego klipu doktora Sutterera, polecanego przez Adama w Dniówce, na którym wygięcie się nogi od kolana w dół do kostki raczej mówi, że Porzingisa dziś na parkiecie nie zobaczymy i że nie należy przy oglądaniu tego klipu jeść. Wkleiłem wyżej mniej graficzne sceny, bo wiem, że siedzisz z tym telefonem. Smacznego.

Nie ma za co. Jest mowa o “rozdarciu troczka przyśrodkowego”, i to nie jest biologia runa leśnego, pojawia się słowo “torn” bez Natalii, co zawsze gorzej, sam KP mówi, że jest w stanie umrzeć na korcie, ale Wielki Joe podkreśla jednak, że decyzja o grze nie należy do Łotysza z Lipawy.

Nasze obawy przy sprowadzaniu Porzingisa przez Celtics dotyczyły właśnie tego, że Kristaps nie będzie w stanie dokończyć sezonu, wielokroć wcześniej będąc już obszernie kontuzjowanym przed gwiazdką. Ale dwa miesiące po sprowadzeniu KP za Marcusa Smarta Celtics, najpewniej też urzeczeni jego brodą i tym jak wydoroślał, zaoferowali mu dwuletnie przedłużenie kontraktu na 60 mln dolarów. Które podpisał. Tym bardziej więc raczej, wydaje się, nie będą dziś chcieli ryzykować, że nie zwróci im się ta inwestycja w całym przyszłym sezonie. Bo nie trzeba być synem lekarza, żeby wiedzieć, że lekko naderwana łydka w prawej nodze i zerwanie w okolicy lewej kostki, że różne skale przeciążeń w sporcie takim jak koszykówka NBA, mogą doprowadzić do poważnej kontuzji np. och, Achillesa, która mogłaby wykluczyć KP na cały sezon 2024/25.