Kyrie Irving rozpoczął swoją karierę w 2011 roku. Od tamtego czasu w NBA pojawiło się dużo kolejnych gwiazd, ale jeszcze więcej było ruchu na rynku transferowym i to właśnie Kyrie pozostaje tym ostatnim, który zdobył mistrzostwo dla drużyny, do której dołączył jako top3 wybór draftu. W 2016 Cleveland Cavaliers mieli nawet dwóch takich graczy w składzie, ale dopiero w tym roku ponownie zawodnik z top3 doprowadzi swoją drużynę do tytułu. I to niezależenie kto wygra finałowy pojedynek, bo obie ekipy opierają się na gwiazdorach, których pozyskali z trzecim numerem.
Mamy w tym Finale trójki draftów 2016, 2017 i 2018.
Zacznijmy od końca, bo w przypadku każdego z nich potrzebne było mnóstwo szczęścia, żeby trafił do swojej drużyny, ale to draft 2018 pozostanie jednym z największych „what-if” w historii ligi.
Z perspektywy czasu trudno uwierzyć, że aż trzy zespoły zrezygnowały z możliwości wzięcia Luki Doncica. Tym bardziej, że przychodził do NBA jako 19-latek, który już miał na swoim koncie mistrzostwo Euroligi, Hiszpanii, MVP obu tych rozgrywek i złoty medal Eurobasketu. Był sprawdzonym gwiazdorem i najpewniejszym wyborem, ale wcale nie pewniakiem do jedynki. Amerykanie nie byli do końca przekonani co do jego upside’u i bardziej zaintrygowani potencjałem pozostałych kandydatów.
Phoenix Suns i Sacramento Kings nie dostrzeli w nim tego generacyjnego talentu, który trzeba brać bez zastanowienia. Choć teoretycznie powinni móc najlepiej ocenić sytuację, ponieważ mieli ludzi dobrze znających samego Lukę, jego grę i którzy też powinni lepiej docenić to, że dominował na poziomie europejskiej koszykówki. W Phoenix kilka tygodni przed tamtym draftem zatrudnili nowego coacha. Został nim Igor Kokoskov, który świetnie wiedział co znaczy trenować Lukę, bo rok wcześniej miał go w składzie Słowenii, kiedy wygrali Eurobasket. W Sacramento tymczasem na czele managementu stał Vlade Divac, znający się od wielu lat z ojcem Luki. To byli ludzie, którzy powinni krzyczeć w swoich klubach, że niezależnie od wszystkiego, trzeba postawić na tego Doncica. Ale podczas gdy Kokoskov raczej nie miał za dużo do powiedzenia, Divac sam zdecydował się wziąć kogoś innego.
W obu drużynach skupili się na zawodnikach bardziej pasujących do konstrukcji ówczesnych składów. W Phoenix mieli już młodego gwiazdora Devina Bookera, rok wcześniej z czwórką wzięli skrzydłowego Josha Jacksona, dlatego optymalnym rozwiązaniem było załatanie dziury pod koszem. A było z kogo wybierać, bo akurat wśród najbardziej obiecujących talentów znalazło się kilku wysokich. Najwyżej oceniany był Deandre Aytona i jak tylko sprawdzili go na workoucie, było już niemal pewne, że postawią właśnie na niego. W Sacramento także woleli wysokiego, który będzie pasował do De’Aarona Foxa i stworzy z nim w przyszłości silny duet, zamiast dodawać gracza, który mógłby zabrać piłkę z rąk młodego guarda i narazić jego rozwój.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Fajne przypomnienie. Tu i teraz vs future. Jak mądrze wybrać w drafcie? Trafne wybory przyjmujemy jako oczywiste, z nikogo nie czynią bohatera. Te chybione, zweryfikowane historycznie wytykamy latami, chociaż znamy tylko skrawki całej opowieści.
Fajne przypomnienie tamtych historii, po czasie kazdy jest madry, ale z usmiechem sie czyta jak druzyna X nie wybrala takiego gracza, kosztem innego, ktory teraz gra w lidze portorykanskiej :).
Dobry artykul.
Propozycja na temat, bo ja nie rozumiem tego zjawiska – czemu coache z NCAA odrzucaja proozycje z NBA ? Patrzac europocentrycznie, to ludzie ogladaja NBA, a o koszykowce akademickiej wiedza niewiele, moze poza turniejem w marcu. Dlaczego ten trener nie chcial isc do Realu Madryt koszykowki ? Przeciez wyglada to absurdalnie.
Ciekawie byloby poczytac o tym.
Myślę, że nastąpiła tutaj chłodna kalkulacja. Ten skład nie ma szans na mistrzostwo, jednak wszyscy myślą, że Lakersi są kontenderami.
Nie wygra misia, to za dwa lata go wypieprzą tak jak Vogela, i zostanie na lodzie.
Alternatywą jest prowadzenie średniego/przegrywającego teamu zbudowanego wokół Davisa.
Też bym wybrał budowanie swojej legendy w NCAA, od chwilowego blasku Los Angeles, a potem niewiadomej przyszłości
Weź poprawkę na to, że trenowanie takiego zespołu jak Lakers to jest wieczne stanie na świeczniku. To jest stres, ciągłe maglowanie w mediach każdego potknięcia bądź wykonanego ruchu, to jest zdecydowanie większe obciążenie obowiązkami niż trenowanie zespołu w NCAA. Poza tym, ja to też czasem tłumaczę swojej narzeczonej, że nie każdy ma potrzebę pogoni za kolejnym milionem dolarów, lukratywnym kontraktem itp. Czasem ludzie są zwyczajnie szczęśliwi i zadowoleni z miejsca w życiu, w którym aktualnie są i nawet wielkie pieniądze nie są w stanie ich przekonać do zmiany zawodowej.
i co narzeczona na to?
serdeczności :)
Niezmiennie ją to dziwi ;)
Jeszcze będzie musiał Luka trochę poczekać na tytuł.
Dzięki Adam. Pozostaje pytanie kto z tej trójki gra najlepiej w tych finałach? Statystyki, to jedno, ale Maciek w Palmie mówił, że patrząc two-way najlepiej gra Jaylen. Ostatnio John Karalis z Locked on Celtics poruszył ciekawy problem- czy Brown grałby tak zespołowo, zasuwał w obronie i nie dbał o własne statystyki w ataku gdyby nie miał zaklepanych wielkich pieniędzy na najbliższe 5 lat? Być może to jest klucz do świetnego kolektywu Celtics, że nikt nie gra o kontrakt, a Tatum odpuścił gonitwę za mvp HoF, “legacy” itd., Jest poświęcenie dla drużyny i liczy się tylko mistrzostwo.