Dniówka: Wolves nie przestają walczyć

3
fot. YouTube

Czwarty mecz z rzędu Minnesota Timberwolves mieli prowadzenie na finiszu, ale tym razem wreszcie udało im się tego nie stracić. Przełamali crunch time dominację rywali i dowieźli zwycięstwo, utrzymując się w grze. Droga do historycznego powrotu i wyrwania całej serii jest nadal bardzo daleka, ale uniknęli sweepu. Po raz kolejny pokazali, że potrafią radzić sobie z presją gry o życie. Trzeci raz w tych playoffach groziła im eliminacja i po raz trzeci wygrali.

To był kolejny niezwykle wyrównany pojedynek, znowu przesądziły pojedyncze akcje w ostatnich minutach i znowu też decydującą rolę odegrali gwiazdorzy. Tym razem jednak to duet liderów Wolves okazał się lepszy. Karl-Anthony Towns wyszedł z głębokiego strzeleckiego dołka i trafiał kluczowe trójki po podaniach Anthony’ego Edwardsa, który także sam dołożył na koniec celne rzuty z półdystansu. Wcześniej ani razu nie zanotowali łącznie więcej niż 40 punktów, teraz zdobyli 54. O 10 więcej od gwiazdorskiego duetu Dallas Mavericks, który po pierwszych trzech meczach uzbierał aż 70 punków więcej od nich.

Luka Doncić i Kyrie Irving po raz pierwszy w tej serii mieli problemy ze skutecznością. Obaj wykorzystali tylko 33.3% swoich rzutów. Gorszy dzień, czy może efekt defensywy, która przypomina o tym jak potrafi być zabójcza? Timberwolves zmienili krycie i teraz to Edwards głównie pilnował Doncica, podczas gdy Jaden McDaniels przykleił się do Irvinga. Kyrie nie ukrywał, że długość rywala sprawiła mu problemy. Poprzednio też momentami miał go przeciwko sobie, ale teraz już od samego startu, przez większość czasu i przez cały mecz nie udało mu się znaleźć swojego rytmu gry. Doncić tymczasem pudłował swoje jumpery, które wcześniej mu wpadały, a jak zwykle obrona Wolves odcinała mu drogę do kosza. W całej serii ma tylko 5 trafień z restricted area, z czego jedno w ostatnich dwóch meczach. Wcześniej jednak nie było to dla niego problemem, ponieważ był niezwykle skuteczny na półdystansie i za łukiem. A zamiast samemu dodawać się pod kosz, podawał nad obręcz od swoich centrów. Ale ostatnio zabrakło Dereka Livelya, co też utrudniło zadanie Mavs.

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułWizards zatrzymują Briana Keefe’a na stanowisku trenera
Następny artykułKajzerek: O tej smutnej klasie

3 KOMENTARZE