Boston Celtics postawili kropkę nad “i”, zesweepowali Indianę Pacers i po roku przerwy wracają do Finałów NBA.
Celtics 2022-24 są pierwszą drużyną od czasu Celtics 2008-10, która bez LeBrona Jamesa wyszła ze Wschodu w dwóch z trzech kolejnych sezonów.
Do gier.
1) W czwartym meczu finałów Konferencji Wschodniej Celtics po raz czwarty pokonali Indianę Pacers, tym razem 105:102, drugi z rzędu mecz obracając ośmiopunktowe straty z ostatnich minut w zwycięstwo.
Tym razem Celtics wracali z 90-98 na ponad pięć i pół minuty przed końcem, ale floater Jaylena Browna już na niespełna trzy minuty do końca doprowadził do remisu 102-102. Po trzech kolejnych niecelnych rzutach Celtics i stracie, Jaylen Brown zdjął layup Andrew Nembharda i zaraz na 45 sek. do końca Derrick White z prawego rogu trafił za trzy z podania właśnie Browna, ustalając wynik.
W odpowiedzi Nesmith nie trafił łatwej trójki z kozła na 34 sek. do końca, Jayson Tatum nie trafił swojej na osiem sek. przed syreną, Jrue Holiday zebrał piłkę i przez pięć sekund nie udało się Pacers sfaulować nikogo z Bostonu.
Joe Mazzulla pokazał perwersyjną część swojego nietuzinkowego charakteru i grał w meczu nr 7 ogromne minuty swoimi starterami, mając na uwadze oczywiście to, że Finały NBA rozpoczną się dopiero za ponad tydzień, 6 czerwca. Brown i Tatum grali po 44 minuty, White 42, Al Horford 40, Jrue Holiday 38.
Brown 10 ze swoich 29 punktów na 4-8 za trzy rzucił w czwartej kwarcie i został MVP Finałów Wschodu po buzzerze, który w meczu nr 1 doprowadził do dogrywki i po 40 punktach w meczu nr 2.
Tatum rzucił 26 na 26 rzutach, zebrał 13 piłek, miał 8 asyst, pięć fauli, pięć strat. White, Holiday i Horford złożyli się na tylko 5-18 za trzy, za to Sam Hauser wreszcie trafił swoją pierwszą w serii. 10 punktów od ławki i tylko 14-44 za trzy. Celtics ani razu przeciwko Indianie nie trafili 20 trójek, co można zrzucić na słabego Hausera i brak Kristapsa Porzingisa.
Pacers znów bez Tyrese’a Hali-za-burtą grali nieźle, ale znów nie dowieźli meczu do końca. Nie rzucili ani jednego punktu w ostatnich 3 minutach i 33 sekundach. Tu raz i dwa razy mógł wyjść też brak kontuzjowanego już w trakcie sezonu Benny’ego Mathurina. 24 punkty i 10 asyst Nembharda, 19 punktów i 10 zbiórek Pascala Siakama, 15-5-4 TJ’a i tylko 28 minut gry Mylesa Turnera, 12 Isaiah Jacksona i osiem minut gry bez centra. Siakam i Obi Toppin kończyli ten mecz. Celtics dosyć łatwo znajdowali w poniedziałek paint (48-46).
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Dziwna była ta para, równie dobrze mogło być 2:2 po 4 meczach. W trakcie transmisji dzisiejszego meczu pokazywali prawdopodobieństwa wygranych Indiany w meczu 1 i 3, i w końcówkach wynosiły odpowiednio 97 i 94%. Szkoda. Ale przyszłość Indy wygląda bardzo dobrze. A Boston, jeśli tak męczyli się z Indy, to co może z nimi zrobić Luka i Irving, będzie ciekawie.
Maciek mówił przed startem play-off, że Boston wygra Wschód wynikiem 12:1.
Skończyło się 12:2, więc właściwie miał rację.
Dlatego właśnie doceniam, płacę, czytam, słucham i polecam. Znają się tu.
Swoją drogą ten Wschód to w tym roku jakiś taki straszny ziew i nudy jednak.
Mi tam NYK dostarczyli całkiem sporo emocji. Po prostu wszystko czego dotknął się Boston było bez większej historii.
A to akurat prawda, przyznaję – NYK byli spoko – Jerzy i koledzy z Villanovy przegrali jednak walkę na wyniszczenie z Thibsem;)
Maciek właśnie w tym momencie zapalił papierosa, włączył folk i pogłaskał się po spodniach atlanty :)
Proszę cię…
“Even a blind squirrel finds a nut once in a while”
Płacisz za to, że nie miał racji?
Prowokator!:) płacę za to, że pomylił się o tak niewiele:)
Zresztą – doświadczenie każe sądzić, że powiedział 12:1, ale myślał na pewno 12:2. Nie ma co do tego wątpliwości.
Jakby się nie mylił, to ja bym nie płacił 😉
Zawsze myślałem, że po to pracujesz cały sezon, żeby zdobyć pierwszy seed, mieć przewagę parkietu i mieć najłatwiejszą drogę do tytułu, ale widzę, że “lud” jest niezadowolony.
„Hali – za – burtą” właśnie po to tu jestem
Turner wyglądał w tej serii jakby miał z 73 lata i grał naprzeciw swojemu wnuczkowi, Alowi Horfordowi.
pamietam jakoś ze 2-3 lata temu byl taki filmik, na którym Turner opowiadal o swoim dniu, jak wygląda jego trening, co je, kiedy śpi, do czego sie masturbuje itp itd no i sporą czesc video zajela kwestia yogi, zmiany podejścia do pracy nad cialem, odżywania, no wszystko, Robercik i Aneczka lvl, no i od tamtej pory tak patrze na niego bardziej pod tym kątem, niż pod kątem skilla koszykarskiego i ni cholery jakoś nie widze poprawy w jego fizyczności, aparycji, kondycji, podatności na kontuzje i tego typu rzeczy :D
Może oglądałeś filmik z Evanem Turnerem zaraz po tym, jak przeszedł na emeryturę. Czasowo to się nawet spina ;)
heh no akurat nie o tego ancymona mi chodzilo ;)
Nie takie wcale nudy na tym wschodzie . Seria NY- philly była absolutnie fantastyczna, NY – Indiana również, prawie do końca czyli do czasu kiedy NY się nie posypał. Niestety na końcu mamy to samo co roku, widowiska w dużej mierze dyktowane przez absencje. Boston dotarł w miarę zdrowy, reszta nie (szkoda Haliburtona)
Jakże ciężko jest być fanem bostonu w finałach nie kibicując temu zespołowi na codzień… Luka – bądź zdrowy i zrób porządek :)
Ani słowa o faulu Browna na TJu? To był decydujący moment, do którego TJ był na fali. A Indiana, ech, nikt nawet nie skoczył do bójki tylko rączki do góry. Flanele miękkie.