Dniówka: Game 3 i dwa zwycięstwa od wielkiego finału. Życiowy sezon TJ’a

5
fot. NBA League Pass

To jakaś nowa klątwa rywali Boston Celtics? Najwidoczniej bogowie koszykówki bardzo chcą wynagrodzić Celtom ten świetny sezon, ułatwiając im drogę do wielkiego finału i eliminując kolejnych gwiazdorów stających na ich przeszkodzie. Jimmy Butler, Jarrett Allen, Donovan Mitchell i teraz też niestety Tyrese Haliburton.

Choć w przypadku tego ostatniego jeszcze pozostaje nadzieja, że uda mu się utrzymać w grze. Nie dokończył poprzedniego meczu, ale teraz nie został wykluczony z Game 3 i ma status „questionable” z powodu bólu lewego ścięgna udowego. Oficjalnie nie ma mowy o nadwyrężeniu, więc raczej nie jest to tak poważny uraz jak w styczniu, kiedy z tego powodu opuścił 10 spotkań. Ale powrót problemu z tym samym ścięgnem jest niepokojący. Zaraz po meczu Rick Carlilse mówił, że Haliburton już po pierwszej połowie był obolały, ale przez całą przerwę zajmował się nim sztab medyczny i potem próbował grać dalej. Teraz też może spróbuje, tylko czy będzie w stanie utrzymać się na parkiecie przez całe spotkanie i dać z siebie więcej niż poprzednio?

Jeśli nie będzie mógł zagrać albo będzie mocno ograniczony, Indiana Pacers stracą swój motor napędowy, co oczywiście będzie ogromnym ciosem, dla nich i dla całego widowiska. Ta seria rozpoczęła się bardzo obiecująco, a teraz może się okazać, że to co najlepsze już widzieliśmy i szybko się skończy. Oby nie.

Póki co, jest szansa, że Haliburton zagra (w playoffach z nim są +59, bez niego -35), Carlisle przyjdzie z usprawnieniami i Pacers odpowiedzą po dwóch porażkach, podobnie jak w poprzedniej serii. Wtedy nawet byli już o krok od 0-3, ale uratował ich wielki rzut Andrew Nembharda. Teraz, jeśli Haliburton nie będzie w pełni sił, znowu Nembhard będzie musiał ratować drużynę, przejmując większą rolę. Kluczowy będzie także TJ McConnell i skorzystajmy z okazji, żeby na chwilę zatrzymać się przy nim, bo pisze świetną historię w tym sezonie, grając swoją najlepszą koszykówkę w wieku 32 lat.

McConnell jest szóstym graczem finalistów Wschodu, choć jeszcze na samym początku, podczas obozu treningowego Carlisle żalił się dziennikarzom, że będzie musiał trzymać go poza stałą rotacją. Mówił, że była to dla niego strasznie trudna decyzja, ponieważ bardzo ceni TJa, nazwał go nawet „one of the great competitors in the history of this franchise”, ale na tym zatłoczonym obwodzie po prostu brakowało minut. Przypomnijmy, na starcie sezonu w pierwszej piątce obok Haliburtona wychodzili Bennedict Mathurin i Bruce Brown. Zmiennikiem na jedynkę był Nembhard, a szóstym graczem Buddy Hield. Trudno było tu jeszcze wcisnąć TJ’a. Tym bardziej, że Pacers przecież stawiają na młodość i chcą rozwijać swoich zawodników, a McConnell był w tamtym momencie najstarszy w składzie (później dodali na koniec ławki 37-letniego Jamesa Johnsona).

Chcesz czytać dalej?

Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.

Subskrybcja

Uzyskaj dostęp do
pełnej treści artykułów.
Poprzedni artykułWake-Up: Winner Luki w kolejnym szalonym meczu Finałów Zachodu
Następny artykułWake-Up: Flu-steal Jrue. Celtics zostali swoimi fanami w ECF

5 KOMENTARZE

  1. Mam nadzieję, że liga już niedługo zmieni te idiotyczne zasady dotyczące challengu. Po to chyba jest powtórka, żeby wyłapać błędy, a tłumaczenie się, że sprawdzali coś innego jest po prostu głupie i wystawia NBA na pośmiewisko.

    18
    • Ok, rozumiem kontuzje, ale zawsze tak było, jest i będzie, że zdrowie jest kluczowe dla tytułu (ostatnio Tatum fatalnie skręcił kostkę na początku G7 z Miami). Poza tym od początku PO na zachodzie po każdej przegranej Mavs czytam, że Luka nie jest w stanie normalnie grać, przez kontuzję. Jeśli gra całe mecze i trafia takie game- winnery to chyba jednak kontuzja nie jest aż tak poważna. Inny temat, to load management w Dallas, a raczej jego brak, bo akurat Celtics cały sezon oszczędzali swoich gwiazdorów. To akurat nie jest kwestia szczęścia, tylko zasługa GMa, że ma kto grać i Mozzarelli, że taki Kornet gra i daje odetchnąć starterom.

      9
  2. Luka pomimo szeregu kontuzji, nieschodzącego grymasu bólu na twarzy i bieganiu z trudnościami, jest nadal graczem, którego Kidd najdłużej trzyma na boisku. Prawie nie schodzi z parkietu. On nawet nie ma już siły dopominać się o faul co zagranie. To się nie może udać. Obstawiam nagły zwrot jeszcze w tej serii i wejście MIN do finałów.

    1