New York Knicks długo i dzielnie walczyli, jednak na koniec już po prostu zabrakło im zdrowych ludzi, żeby jeszcze przedłużyć ten sezon. Na koniec pozostaje niedosyt i zastawianie się co by było, gdyby kontuzje aż tak nie zdziesiątkowały tej drużyny. Przecież nawet teraz mimo tylu problemów niewiele zabrakło a byliby 3-0 przeciwko Indianie Pacers, natomiast pełnym składzie nie tylko pewnie dotarliby do Finałów Wschodu, mogliby też rzucić wyzwanie Boston Celtics…
Julius Randle wypadł już w połowie sezonu, Bojan Bogdanović na starcie playoffów, Mitchell Robinson przez większość sezonu nie był zdrowy, ale bez nich jeszcze jakoś sobie radzili. Przetrwali też nieobecność OG Anunoby’ego przez kilka tygodni fazy zasadniczej, ale pogrążyła ich jego kontuzja w drugiej rundzie. Od tego momentu przegrali cztery z pięciu meczów. Dobiły problemy Josha Harta, który długo niemal nie schodził z parkietu i na koniec jechali już na oparach. Mimo to dalej nie odpuszczali, próbując walczyć, więc Jalen Brunson musiał złamać dłoń, żeby nie było już wątpliwości, że ta drużyna po prostu nie może dłużej utrzymać się w grze.
Posypali się i gdybanie nie ma już wiele sensu, ale potencjał Knicks w pełnym składzie daje duże nadzieje na przyszłość. Zaprezentowali wyjątkowy charakter drużyny. Pokazali, że są świetnie funkcjonującą grupą, która daje z siebie wszystko i może wygrywać w playoffach nawet bez swojego drugiego All-Stara, prowadzona przez All-NBA Brunsona. Przypomnijmy też, że kiedy przez chwilę byli w komplecie, w styczniu zdominowali ligę, zaliczając najlepszy miesiąc w historii klubu.
Chcesz czytać dalej?
Poniżej znajdziesz trzy różne opcje abonamentu. Zdecyduj się na jedną z nich, a w zamian otrzymasz pełny dostęp do wszystkich artykułów na naszej stronie. To dzięki Twojej pomocy portal jest wolny od reklam, a my możemy 24 godziny na dobę dostarczać Ci najświeższych wieści z NBA.
Subskrybcja
Uzyskaj dostęp dopełnej treści artykułów.
Wszystko ok, świetlana przyszłość. Tylko mają Thibsa na ławce który jak wiemy jest świetnym trenerem i pracoholikiem.
Ale czy te wszystkie kontuzje to nie jest przypadkiem efekt eksploatowania zawodników ponad miarę? To może działać w sezonie regularnym i na początku playoffs ale po kilku meczach wszystko zaczyna się sypać. Więc albo Thibs musi się w końcu nauczyć rotowania składem (nie sądzę żeby to kiedykolwiek nastąpiło) albo muszą zmienić trenera i wtedy z dobrym trenerem mogą osiągnąć ECF.
Izajasz Hartensztajn? Nie przekonuje mnie.
Pozwolę sobie się nie zgodzić.
Już za czasów Chicago Bulls było omawiane, że żołnierze Thibsa są gotowi za niego umierać – pewnie tego nie rozumiemy, ale na przykładzie Josha Harta i jego wypowiedzi można wnosić, że znalazł swoje miejsce, jest doceniony i zrobi dla SWOJEGO trenera wszystko. Pewnie są artykuły o psychologii sportowej, ale ewidentnie widać, że Tom z koszykarzy drugo- i trzeciorzędnych robi prawdziwy TEAM, co kibice uwielbiają; w nba nie zawsze chodzi o sport, a o wszystkie emocje (i pieniądze) z tym związane.
I tak, ta drużyna NYK osiągnęła poziom zaangażowania sięgający tego z 1999 roku (Carmelo może się schować, ew. Linsanity), w klubie są zachwyceni, będzie przedłużka, będą kontuzje, będą heroiczne boje i będą ofiary i tak ma być, bo ta nowojorska publika woli oglądać ginących z honorem niż zwyciężających w zwykły sportowy sposób (co i tak jest wynikiem wielu okoliczności).
Zresztą, to bardzo bliskie polskiej historii i naszych emocji z tym związanych – czemu się dziwić.