Dniówka: Kluczowy Game 5 na prowadzenie w Denver i NY

Kiedy tydzień temu mecz w Denver zakończył się wysoką porażką gospodarzy nie było pewności, czy w tym sezonie jeszcze wrócimy do Ball Arena. Minnesota Timberwolves byli niepokonani, niszcząc rywali swoją fantastyczną defensywą i wyglądali jakby zaraz mieli walczyć o mistrzostwo. Pokonywali w końcu obrońców tytułu. To drugie zwycięstwo było szczególnie imponującego, ponieważ dla Nuggets to miało być must-win, Wolves natomiast grali bez najlepszego obrońcy ligi, a mimo to zdominowali mecz.

Znaleźli się dwa kroki od finałów konferencji i w Minnesocie szykowano się na wielkie świętowanie najlepszego startu playoffów w wykonaniu ich drużyny, ale teraz Wolves wracają do Kolorado nadal mając na koncie dwa zwycięstwa. Bo Denver Nuggets odpowiedzieli, psując nastroje kibiców na trybunach.

Nuggets zostali przyciśnięci, upokorzeni przed własną publicznością i znaleźli się pod dużą presją, lecąc do Minnesoty walczyć o życie. Wielu już ich przekreślało, co też wykorzystał Michael Malone, żeby dodatkowo zmotywować swoich graczy i przed Game 3 przygotował wideo zawierające kompilacje „gadających głów z całego kraju” ogłaszających koniec gry o obronę tytułu. Ale w ekipie z Denver nie przestali wierzyć w swoje możliwości, a ten fatalny początek serii potraktowali jak kubeł zimnej wody, który pomógł im się obudzić. To już najwyższy czas, żeby wrzucić wyższy bieg i zacząć grać swoją najlepszą koszykówkę. I to właśnie zrobili. Przypomnieli dlaczego są mistrzami. Wrócili do swojej gry, przejęli kontrolę i wywieźli dwa pewne zwycięstwa z Target Center.

I teraz to Nuggets wyglądają znowu jak najlepsza drużyna na Zachodzie. Sytuacja przez tydzień zupełnie się odwróciła i wydaje się, że przejęli momentum w serii. Teraz to T-Wolves mają być „done”. Ale może też nie warto za szybko ich przekreślać?