NBA. It’s fun! Nasze oczekiwania co do piątkowej nocy zostały wykiwane.
Cały tydzień czekaliśmy na potencjalnie znakomity mecz nr 3 w Minnesocie, żeby pod koniec trzeciej kwarty Timberwolves przegrywali swoją najwyższą różnicą punktów w całym tym sezonie.
Nuggets wystawili w Minnesocie klinikę swojej koszykówki, można było przyjść i zobaczyć.
Za to w Indianie? W Indianapolis wcale nie poszedł blowout na Knicks bez OG Anunoby’ego, tylko mieliśmy jeden, piękny mecz z efektownymi seriami, ze zmianami prowadzenia w drugiej połowie, z zadyszką Knicks w czwartej kwarcie, ale dopiero rzut Andrew Nembharda w ostatnich sekundach załatwił Pacers sprawy.
Sprawy? Sprawę. Knicks cały czas to mają.
Do gier:
#2 Knicks @ #6 PACERS 106:111 (2-1) DiVincenzo 35 – Haliburton 35
#2 NUGGETS @ #3 Timberwolves 117:90 (1-2) Jokić 24/14/9 – Edwards 19
1) Albo może to musiało tak być? Przecież sobotnie i poniedziałkowe mecze w Denver nie mogły w trzy dni wywrócić tego sezonu do góry nogami.
Obrońcy Tytułu spędzili cztery dni w oczekiwaniu na mecz nr 3 w Minneapolis, uspokoili się, przejrzeli playbook, przypomnieli sobie swoje mecze z kiedyś i zwyczajnie w piątek weszli do swojej ofensywy, nie wyszli z niej i z 28-20 po pierwszej kwarcie dalej już przez cały mecz prowadzili dwucyfrowo, 56-41 do przerwy, szybko dwudziestoma w trzeciej, żeby przejść się po Timberwolves 117:90. Na sześć minut przed końcem kibice Celtics wychodzili też i z tej hali.
I z samej gry nie było w tym nic sensacyjnego. Jok?
“Everything was sharp. Everything was fast,”
Ot, nieco mniej napastliwości Wolves w obronie i więcej cierpliwości Nuggets, którzy popełnili tylko trzy straty do przerwy, żadnej przez pierwszy kwadrans meczu. Nie tak mocno podwajany Anthony Edwards miał w piątek mały space-out, zdarza się, ma dopiero 22 lat. Jakby jeszcze nie wyczuł swojego gwiazdorskiego momentu, grał pasywnie, oddał tylko piętnaście rzutów i ani razu nie był na linii w najgorszym na boisku minus-32.
Wszystko to po wywiadzie w ESPN, w którym #VOLUME powiedział, że nie chce być drugim Michaelem, tylko pierwszym Anthony’m Edwardesem i proszę, jak poszło:
jakwyszło
Gdyby powiedział, że chce być drugim Mike’em, miałby pewnie trzydzieści do przerwy i gwizdki.
“I’ll take the blame for this loss. I came out with no energy at all. I can’t afford to do that for my team. I let my team down, coaches down, fans down,”
Spokojnie, będzie okej.
Nikola Jokić rzucił 24 punkty na tylko 10-18, miał trochę kłopotów, częściej Rudy’ego na sobie niż w meczu nr 1, ale zebrał 14 piłek, miał 9 asyst, 3 przechwyty, 3 bloki w czujnej dyspozycji po drugiej stronie boiska.
easy
W ataku swoje rzuty z pół- i dystansu do przerwy trafiali Jamal Murray, w drodze do 24 punktów na 11-21 i Mike Porter do 21 punktów na 4-5 za trzy, a kluczowy był start trzeciej kwarty, gdy wciąż kryty w tym meczu przez Goberta Aaron Gordon – ehm kryty? W zasadzie niekryty Gordon trafił trzy trójki w pierwsze cztery minuty drugiej połowy. Gordon trafił 3-4, a dwa pozostałe rzuty były asystami pod obręcz od Joka.
Trochę Nuggets basketball, gdy mecz się zamykał:
basketball
Nuggets pograli szerzej pod obwód, siadły im rzuty, trafili 14 z 29 trójek i nie można mówić o jakimś potężnym usprawnieniu. Minnesota trochę się spasła przez tydzień.
Tylko 20 punktów Wolves po pierwszej kwarcie, zaledwie pięć zbiórek w ataku, 44% z gry i 10-33 za trzy. Słabiuśki mecz Minnesoty, bez zrywu, zupełnie inny niż mecz nr 2, jeśli chodzi o całe nastawienie składu. Nic tylko Draymond w swoim podkaście powinien teraz wrzucić, że Wolves byliby lepsi bez 6 punktów, 4 zbiórek i żadnego bloku w 27 bezproduktywnych minut Goberta. Rudy jest takim łatwym kozłem ofiarnym. Sztywny, miły.
Ale tylko 19 na 8-15 Edwardsa, tylko 14 punktów na 4-7 Townsa, zaledwie 7 Naza Reida i jednak Minnesota jest jeszcze Min-nie-sotą, dopóki nie poradzi sobie z tym.
Będziemy mieli mecz nr 6 w Minneapolis przy 3-2 dla Wolves? Może wypaść w kolejny weekend o sprzyjającej nam porze.
Mecz nr 4 w niedzielę o drugiej w nocy. Wolves zaczynają jako 2.5-pktowy faworyt.
Ci goście to łapią:
2) Indiana
Pacers
mieli
za to
szczęście:
żyłwjegolodach
Nawet po słabej czwartej kwarcie New York Knicks pewnie by to w ostatniej akcji skończyli – cały mecz i praktycznie serię.
To było inferno, nie mecz. To był ten mecz, na który powinniśmy byli wszyscy przyjść. Miast tak gremialnie oczekiwać, że Indiana przeleci się dwudziestoma przez Knicks bez OG, bez Mitchella Robinsona, bez Randle’a, bez Bojana i z leworęcznym “Jerzym”, grającym z kontuzjowaną prawą stopą, która przeszkadza mu przy wybijaniu się w post i wszystkich tych fadeawayach. Czy w samych ruchach w ogóle. Było to widać ostatniej nocy, w drodze do 26 punktów.
Miało być więc Indiany od startu, a wyszło, że jakiś klasa-średnia z piątego rzędu za koszami pokazywał w trzeciej kwarcie palec Donte DiVincenzo, bo Boski grał piekło nad Indianapolis i w drugiej połowie Knicks obrócili ośmiopunktowe straty z trzeciej kwarty w prowadzenie dziewięcioma na niespełna dziesięć minut przed końcem. DiVincenzo rzucił 35 punktów na 7-11 za trzy. Byłby legendą Nowego Jorku, gdyby to dowiózł. To był ten mecz.
Ale Tyrese Haliburton w drodze do swoich 35 punktów jeszcze ten jeden raz pociągnął Indianę za sobą w czwartej kwarcie, Brunson, kryty przez Aarona Nesmitha, Nembharda, nie trafił kilku rzutów, ale na 42 sek. zesplashował trójkę na remis, zanim na 13 sek. przed końcem nie wyrównał za trzy tej Nembharda. To nie był dobry rzut. “Jerzy” po meczu mówił, że okropny. Chyba próbował czego innego niż rzucać:
nocoty,niebyłtakizły
26 punktów, siedem zbiórek i jeden mega-za-plecami ruch Pascala Siakama, oby był w Top-10, wciąż nie wyglądającego jak chce-tu-na-bank-zostać. 21 i 10 zbiórek Mylesa Turnera. Nembhard za to swoje pierwsze punkty rzucił dopiero po ścięciu na dwie minuty przed końcem.
Indiana miała pretensje o gwizdki po meczach 1 i 2? To dostała jeden prezent. Siakam trzyma tutaj Hartensteina pod obręczą:
ochty
Mieliśmy 21 minut Aleca Burksa w tym meczu, po 44 sekundach, pierwszych w tych playoffach, które zagrał w drugim. Burks oczywiście, że rzucił 14 dla Knicks, ale OG jest w Indianie i jest szansa, że może na czwarty mecz wrócić. Pewnie nie, ale chyba zostałby w Nowym Jorku gdyby to było wykluczone. (EDYCJA: nie ma szansy. OG nie zagra na pewno w meczu nr 4. Robi sobie treatment trzy razy dziennie ze sztabem, który jest w Indy).
Indy jest 4-0 w tych playoffach u siebie.
Hali drugi z rzędu mecz pobił swój playoff-high. W drugim były to 34, a teraz 35 punktów in-our-faces, Wally.
Bo tak wychodził z konferencji:
toughkid
Tak grał wcześniej:
3) Mat Ishbia ma jeszcze Frankowi do zapłacenia za cztery sezony, a teraz płacił będzie 50 mln dolarów za pięć Mike’a Budenholzera. Czy wprowadzimy salary-cap na trenerów?
Coach Bud wraca do NBA. To świetnie. Zobaczymy, czy odmieni Phoenix Suns i jak zmieni się skład latem. Wszystko przed nami.
Nic pewnie z tego nie wyjdzie.
Szok:
"LeBron James want to play up to two more seasons & obviously the Lakers want to bring him back..
They do have interest in bringing Bronny in as a draft pick" ~ @ShamsCharania #PMSLive pic.twitter.com/SKVbqKvMBN
— Pat McAfee (@PatMcAfeeShow) May 10, 2024
4) A tu niżej wzruszony Michael Jordan otwiera placówkę zdrowia, której przysponsorował 10 mln dolarów. Wszystko dzieje się w jego rodzinnym Wilmington, gdzie jest po prostu Mike’em:
sweetheart
GG mógłby już skończyć karierę i robić TV:
“[Victor Wembanyama] is gonna be the greatest player to ever play the game”
Do you agree with GG Jackson? 🤔
(Via @RunItBackFDTV)
pic.twitter.com/H2pEMsNnsf— ClutchPoints (@ClutchPoints) May 10, 2024
5) Dziś gramy już o 21:30 mecz w Dallas i widzimy się na nim. Luka jest poobijany:
Dallas Mavericks superstar Luka Doncic (right knee sprain; left ankle soreness) is questionable to play Game 3 against the OKC Thunder.
— Grant Afseth (@GrantAfseth) May 10, 2024
Ale gra. W niedzielę o 21:30 mecz nr 4 Indiany z Knicks. Pacers zaczynają jako aż 6-punktowy faworyt. Wyjdźmy na Top-10:
Obie drużyny grały z nożem na gardle i obie odpowiedziały, ale nastroje raczej różne. Knicks to mają, nawet bez OG, Wolves natomiast dali się rozpędzić tej maszynie nie do zatrzymania i coś czuję, że oblewa ich teraz zimny pot. Będzie tak jak pisze Maciek 3-2 za tydzień, ale dla Nuggets.
Denver wygrało, ale czuć było, że by wystarczył jeden porządny “run” Wolves, by przejąć mecz i domknąć serię.
Edwards wyglądał jak na smyczy i w kagańcu. Trenerze, spuść że chłopaka
Przygotowany byłem na łatwy blowout Indiany, a dziś mam spory niedosyt, że Knicks nie domknęli (prawie) tej serii, bo cały czas wydawało się, że to mają.
Pacers są tacy soft jednak.
Co za czas.
Knicks, bez 3 graczy pierwszej piątki, bez Bojana (którego uważałam za gościa, który wrzuci ich poziom wyżej) idą prawdopodobnie do finału konferencji, a trio z Villanovy wygląda jakby każdy był All-starem.
A przecież – oprócz Brunsona, to są gracze, którzy powinni na tym poziomie wchodzić z ławki.
Nie talenty, lecz chęć szczera
Zmieni Cię w Knickerbockera
Uwaga, Josh Hart siedział na ławce w tym meczu aż 5 minut!
Jest szansa że ktoś z kontuzjowanych zawodników Knicks jeszcze wróci na te PO jakby awansowali dalej ?
Og ma szanse
Ciekawe czy ktoś to sprawdził już w internecie, czy była już wcześniej w NBA sytuacja, żeby jeden gracz wymusił faul ofensywny i kilka sekund później w następnej akcji sam popełnił identyczny faul?